Wilno kolejny raz pokazuje, że jest punktem G Europy

Wilno kolejny raz pokazuje, że jest punktem G Europy
Seks sprzedaje – odcinek 1500. Tym razem miejsce akcji przenosi się do stolicy Litwy, gdzie agencja Go Vilnius sięga po sprawdzone narzędzie promocji i... robi dobrze. Oczywiście turystyce.
O autorze
1 min czytania 2018-08-27

fot. vilniusgspot.com

Promocja opiera się na haśle „Vilnius: the G-spot of Europe” („Wilno: Punkt G Europy”) w parze z zabawnym sloganem: „Nobody knows where it is, but when you find it, it’s amazing” („Nikt nie wie, gdzie leży, ale jak go znajdziesz, jest niesamowicie”). Co prawda narusza tabu, ale robi to kunsztownie. Głównymi nośnikami kampanii są plakaty, 15-sekundowe spoty oraz strona www (vilniusgspot.com) – wszystkie bazują na dwuznaczności.


fot. www.govilnius.lt


LinkedIn logo
Dziękujemy 90 000 fanom na LinkedInie. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Chociaż sama kampania wystartowała co najmniej 8 miesięcy temu, teraz ruszyła jej druga odsłona. Wielu komentatorów zwraca uwagę, że termin jest nieprzypadkowy, bowiem we wrześniu Litwę odwiedzi papież Franciszek. Szum wokół akcji gwarantowany.

PS

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Jeden z użytkowników Reddita zauważył, że kampania może być tematyczną odpowiedzią na lekceważące słowa rosyjskich polityków, którzy umniejszając rolę Litwy na świecie, wskazują ją jedynie jako cel seksturystyki. Oficjalnie jednak koncepcja jest wynikiem konkursu, a autorami zwycięskiej pracy są Jurgis Ramanauskas i Skaistė Kaurynaitė.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

PS2

Są jednak marki, które nie umieją balansować na tej krawędzi i zamiast zabawnej dwuznaczności, promują estetyczny gniot podszyty wulgarnością. Tak jak 4 lata temu pewien producent pasztetów, który upiększył nasze miasta hasłami „Jeszcze nie miałam tego w ustach”.

PS3

Jednym z przykładów, jak skutecznie można się wyłożyć na reklamie opartej na aluzjach seksualnych, jest kampania producenta napoju energetycznego Devil Energy Drink. Producent napoju wyrokiem sądu musiał przeprosić za naruszenie dobrych obyczajów i zapłacić 60.000 zł na rzecz fundacji zajmującej się polskimi uczniami ze Wschodu.