Wojna i social media. Jak media społecznościowe zmieniły postrzeganie konfliktów?

Wojna i social media. Jak media społecznościowe zmieniły postrzeganie konfliktów?
Jeszcze nie tak dawno temu o wydarzeniach wojennych dowiadywaliśmy się wyłącznie z prasy radia i telewizji. W ciągu ostatnich kilkunastu lat na dobre dołączył do nich Internet, a niedługo później pojawiły się media społecznościowe. Czy opis wojny uległ od tego czasu przeobrażeniu?
O autorze
3 min czytania 2014-09-15

fot. Wikimedia Commons/ Lance Corporal Samantha L. Jones, USMC

W epoce smartfonów i łatwego dostępu do Internetu relację z codziennych zmagań z rzeczywistością wojenną może zamieścić prawie każdy. Czasem będzie to profesjonalny dziennikarz, innym razem może to być bogata młodzież z przedmieść Libanu, wizytująca zniszczone centrum. Zdjęcie to, zrobione przez Spencera Platta, zostało nagrodzone World Press Photo 2006.

W konsekwencji możliwości upowszechnienia treści, dociera do nas zalew informacji o różnej wadze i znaczeniu. Przyjrzyjmy się pokrótce, co mogą nam one dostarczyć.

Odtajnienie: żołnierz też użytkownik

Smartfon z dostępem do Internetu to świadek prawdy. Dodajmy do niego social media, przez które treści rozprzestrzeniają się w sposób niekontrolowany.W ten sposób, dzięki instagramowym selfies rosyjskiego żołnierza Sani Sotkina cały świat zyskał namacalny dowód, że rosyjskie wojsko regularne operuje na Ukrainie. Vivat geolokalizacja.

LinkedIn logo
Dziękujemy 90 000 fanom na LinkedInie. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Obecnie, nawet wrogie sobie obozy mają w kieszeniach sprzęt tych samych marek, a w nich te same aplikacje. Oczywiście robią z nich użytek zgodny z duchem globalnych trendów.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Bez wątpienia smartfony żołnierzy to także wyzwanie dla wojska. Dowództwa wszystkich armii świata powinny jak najszybciej zmierzyć się z pytaniem, czy możliwość używania prywatnych urządzeń mobilnych przez  żołnierzy jest dobrym pomysłem.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Odbrązowienie

W dramatyczny spektakl wojenny z niespotykanym dotąd natężeniem wkracza codzienność. Na jego arenie obserwujemy zwykłe ludzkie życie i , co tu dużo mówić, próżność. Zdjęcie poniżej przedstawia fragmenty lifestyle’owej sesji, którą urządzili sobie w opanowanym budynku donieccy separatyści. Jak widać motywy popkulturowe na wszystkich odciskają swe piętno. Więcej podobnych zdjęć możecie znaleźć tutaj i tutaj.

Źródło: gazeta.pl

Źródło: dailymail.co.uk

Źródło: dailymail.co.uk

Źródło: dailymail.co.uk

Potop treści

Paradoksalnie, mnogość materiałów i opinii zamieszczanych w social media wcale nie musi przybliżać nas do prawdy i porządkować obrazu rzeczywistości. Obecnie nawet renomowane serwisy i telewizje mają problem z pogłębioną weryfikacją informacji, a co dopiero przeciętny odbiorca, nie zawsze będący za pan brat z ich krytyczną analizą.

Najlepszym tego przykładem może być wojna domowa w Syrii. Tam praktycznie każda grupa zbrojna przeciwna reżimowi Asada ma „dokumentatorów”, którzy zamieszczają swoje materiały na YouTube. Dla zapytania „civil war Syria” YouTube zwraca aż 280 000 wyników. Jak w tym wszystkim się połapać?

Nie zapominajmy przecież, że wiarygodność wielu z tych materiałów jest trudna do ustalenia.Zawsze należy brać pod uwagę ich wymiar propagandowy i zwyczajne oszustwa (co jak udowodniono, miało miejsce), celem dyskredytacji drugiej strony konfliktu.

Wojna w social media

Nie tylko na przykładzie syryjskim widać, że w kanałach social mediowych zwaśnione strony prowadzą regularne batalie informacyjne. Jednym z najbardziej dobitnych przykładów jest konflikt izraelsko-palestyński, gdzie każda ze stron prowadzi własne działania w mediach społecznościowych, choć zbrojne ramię Hamasu jest aktywne w o wiele mniejszej skali.

Izraelskie Siły Zbrojne stworzyły spójny ekosystem digitalowy, oparty na własnym blogu, kanale YouTube, Twitterze i Facebooku.Poszczególne platformy zasilane są rozmaitymi treściami, od dedykowanych grafik, po specjalne filmiki.

Źródło: IDFSpokeperson, Twitter

Źródło: IDFSpokeperson, Twitter

Jak donosił swojego czasu blog izraelskie siły zbrojne zaproponowały nawet grę, w której użytkownicy najczęściej udostępniający treści opublikowane przez IDF (Israel Defence Forces) nagradzani byli punktami i odznakami (!). Grywalizacja w najczystszej postaci.

Tak prowadzi się działania jawne. A operacje dyskretne? Skala tego jest trudna do ustalenia, choć jej obecność jest bezdyskusyjna. Tak było na przykład w marcu br., kiedy polski Internet doświadczył zalewu prorosyjskich komentarzy. Dziennikarze Newsweeka ustalili, że ponad 80 procent z pięćdziesięciu sprawdzonych prorosyjskich wpisów nie pochodziła z Polski, tylko z najróżniejszych miejsc na świecie. Przypadek?

Również w marcu 2014 rosyjskie MSZ doświadczyło wpadki wizerunkowej. Na Twitterze,  została opublikowana prośba, do niezydentyfikowanych odbiorców o „przychylne” komentarze pod artykułem zamieszczonym w niemieckiej gazecie „Der Spiegel”. Zdaje się, że wpis miał być w założeniu wiadomością prywatną. Tweet został szybciutko skasowany, ale jak wiemy w Internecie nic nie ginie.

Jak widać po powyższym, skrótowym i wybiórczym jedynie przeglądzie refleksy konfliktów międzynarodowych w social media mają rozbudowaną problematykę i mnóstwo aspektów. Każdy z nich ma osobną specyfikę oraz narrację. Te, które poruszyłem to jedynie wierzchołek góry lodowej. Pomimo nowych mediów nie dzieje się nic nowego pod słońcem, choć skala wyprodukowanych przez nie informacji i wielość perspektyw przyprawią każdego o zawrót głowy.