Od papierowych wycinków do aplikacji mobilnych

Być może do dzisiaj nikt by nie słyszał o Coca Coli, gdyby nie rozdawanie kuponów na bezpłatną butelkę tego napoju… 130 lat temu. Kupony rabatowe mają już całkiem długą historię.
O autorze
2 min czytania 2015-08-19

Asa Griggs Candler miał żyłkę do interesów. Nie tylko wykupił prawa do Coca Coli za 550 dolarów, ale także wpadł na niebanalny pomysł wypromowania tego słodkiego napoju z sodą, wówczas jednego z wielu. W 1887 r. ręcznie wypisał pierwsze karteczki, które uprawniały do odebrania bezpłatnej butelki. Szacuje się, że między 1894 a 1913 rokiem otrzymał je jeden na dziewięciu Amerykanów, co dało łącznie 8,5 mln butelek napoju! Tak też narodziło się zjawisko kuponów, które swą nazwę zawdzięcza francuskiemu słowu couper, czyli „odciąć”.

Tym, co już na stałe przywiązało amerykańskie społeczeństwo do kuponów rabatowych, był wielki kryzys w latach 1929-1933, który nauczył społeczeństwo szczegółowego planowania budżetów domowych. Od lat 30-tych XX w. rozpoczęło się masowe drukowanie kuponów w gazetach. W 1965 wycinała je połowa Amerykanów, a w 1975 r. już trzech na czterech obywateli USA! Fenomen „coupon clipping” (wycinania kuponów) dotyczył większości znaczących gazet, a w latach 60. XX w. niedzielny poranny program telewizyjny poświęcony był w całości temu zagadnieniu. Ponoć jego oglądalność przewyższała nawet najpopularniejsze mecze baseballu. W tym samym czasie książki z kuponami uznawane były za najlepszy prezent np. na dzień mamy.

Z czasem kupony rabatowe zaczęły pojawiać się na opakowaniach produktów. Przykładowo specjalne rabaty na opakowaniach frytek z McDonald’s pojawiły się w 1990 r. W 2009 roku swoje kody wydrukował nawet rząd USA, oferując zniżkę na zakup dekoderów telewizyjnych umożliwiających przejście z techniki analogowej na cyfrową.

Rabaty w internecie

O ile papierowe kupony rabatowe tracą na znaczeniu, o tyle z roku na rok swoich zagorzałych użytkowników zyskują serwisy internetowe oferujące zniżki do tysięcy sklepów i restauracji czy specjalne aplikacje mobilne. Zaczęło się w latach 90., wraz z rozwojem internetu. Steven Boal zauważył, że jego teść, zabierając się za czytanie gazety, najpierw wyciąga nożyczki i zaczyna od wycięcia kuponów. Oglądając tę czynność uświadomił sobie, że od dziesięcioleci w wartym miliardy dolarów rynku kuponów nic się nie zmieniło. Dość szybko założył stronę z internetowymi kuponami Coupons.com, będącą po dziś dzień jedną z największych tego typu na amerykańskim rynku. Mimo, że rynek internetowych kodów rabatowych z roku na roku się powiększa, to w Stanach Zjednoczonych nadal 70 proc. wszystkich wykorzystanych kuponów rabatowych to papierowe dodatki do gazet.

LinkedIn logo
Dziękujemy 90 000 fanom na LinkedInie. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

W Stanach Zjednoczonych setki tysięcy osób, i biednych i bardziej zamożnych, nadal posiada specjalne segregatory z wyciętymi i odpowiednio posegregowanymi kuponami. W Polsce tego rodzaju tradycji kupowania nie mamy, ale polskie społeczeństwo świetnie odnalazło się w epoce internetowych kodów rabatowych. W ciągu ostatniego roku z naszej platformy skorzystało ponad 3,6 mln Polaków, generując sprzedaż towarów i usług o wartości ponad 200 milionów złotych – opowiada Szymon Dobosz, CEO kodyrabatowe.pl, największej i najstarszej, bo istniejącej od 2010 r., platformy z kodami rabatowymi w Polsce.

Polska historia

Papierowe kupony rabatowe nie cieszyły się wielką popularnością wśród Polaków. Gdy w 2010 r. startowały kodyrabatowe.pl, specjalne kupony rabatowe oferowały w Polsce niemal wyłącznie duże sklepy internetowe posiadające swoje centrale w Niemczech. – Podjęliśmy się misji edukowania polskiego rynku e-commerce, czym są kupony rabatowe, dlaczego warto je wprowadzić w sklepach, ale także dlaczego warto z nich korzystać jako konsument – wspomina Szymon Dobosz.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Według szacunków kodyrabatowe.pl, w 2014 r. około 20 proc. polskich internautów skorzystało w minionych 12 miesiącach z kodów rabatowych do sklepów internetowych, najczęściej na zakup sprzętu elektronicznego lub odzieży. Do świadomości Polaków powoli przebijają się także aplikacje mobilne pozwalające zaoszczędzić w sklepach stacjonarnych, i to bez konieczności drukowania czy wycinania kuponów. – To naturalne, że ludzie chcą oszczędzać na zakupach. Dlatego tworzymy kompleksowe narzędzie do oszczędzania – zarówno gdy kupujemy w internecie telewizor, kanapkę w osiedlowym sklepie czy bilet w kasie kinowej – wyjaśnia CEO serwisu i aplikacji mobilnej kodyrabatowe.pl.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się