Małgorzata Kilian (Demagog): Przestaliśmy być krytyczni – bezmyślnie scrollujemy, lajkujemy i udostępniamy

Małgorzata Kilian (Demagog): Przestaliśmy być krytyczni – bezmyślnie scrollujemy, lajkujemy i udostępniamy
Małgorzata Kilian to założycielka i prezeska Stowarzyszenia Demagog – organizacji zajmującej się fact-checkingiem. Demagog już od 7 lat weryfikuje wypowiedzi polityków, celebrytów czy dziennikarzy. Kilian wskazuje, dlaczego fake media powielają fake newsy i jak to wpływa na świat biznesu.
O autorze
5 min czytania 2021-11-17

Fot: IK

Prawie 7 lat temu założyłaś Stowarzyszenie Demagog – pierwszą polską organizację zajmującą się fact-checkingiem. Jak wyglądały początki Demagoga i skąd pomysł na powołanie go do życia?

Zaczynaliśmy jako grupa przyjaciół i znajomych, których połączyła idea sprawdzania wypowiedzi polityków oraz dążenia do prawdy. Impulsem do powstania polskiej wersji Demagoga w 2014 r. była międzynarodowa współpraca z bliźniaczymi organizacjami w Czechach i na Słowacji. Postanowiliśmy przenieść pomysł niezależnej organizacji pozarządowej weryfikującej polityków na nasz polski grunt.

Połączyła nas idea sprawdzania informacji i poczucie, że w Polsce jest ogromne społeczne zapotrzebowanie na systemową kontrolę prawdomówności polityków i realizacji przez nich złożonych obietnic. Z czasem okazało się, że wartość prawdy i rzetelnych informacji nie tylko w kontekście polityków jest kluczowa.

Przełomowym momentem dla Demagoga był kwiecień 2016 r., kiedy zostało zarejestrowane Stowarzyszenie Demagog, którego misją jest walka z fałszywymi informacjami i dezinformacją oraz dostarczanie obywatelom rzetelnych, bezstronnych i sprawdzonych informacji.

Obserwując falę dezinformacji, która rozlała się w Stanach Zjednoczonych w ramach kampanii prezydenckiej, wiedzieliśmy, że musimy być przygotowani, że podobne mechanizmy zostaną wykorzystane w Polsce, stąd rozwijanie przez nas również projektów edukacyjnych, których celem jest nauka krytycznego myślenia, i zdobywanie kompetencji cyfrowych.

LinkedIn logo
Dziękujemy 90 000 fanom na LinkedInie. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Według raportu „Problem Fake News w Polsce” – którego zresztą jesteś współautorką – wynika, że 82,4% badanych zgadza się, że skala fałszywych informacji stanowi zagrożenie dla postrzegania mediów jako wiarygodnego źródła informacji. Czy polskie media faktycznie tak często utrwalają fake newsy, że stanowi to realny problem?

W kontekście największych mediów ogólnopolskich problemem nie jest częstotliwość, a zasięg, który osiągają fałszywe materiały przez nie publikowane. Ich wiarygodność nie budzi w czytelnikach podejrzeń, więc łatwiej jest zostać oszukanym lub wprowadzonym w błąd w sposób nieświadomy. Bardzo często powołują się na ich artykuły mniejsze portale, uznając, że materiały, które udostępniają – są wiarygodne. W odbiorze i rozumieniu treści nie pomagają też clickbaitowe tytuły.

Musimy również zdefiniować, czym są media, ponieważ przez ostatnią dekadę powstała ogromna liczba portali internetowych, które nie mają nic wspólnego z rzetelnym dziennikarstwem. Powstają liczne strony, które wydają się pełnić funkcję informacyjną i edukacyjną, a tak naprawdę są to produkty marketingowe, które mają na celu zarabiać na sensacji, szokowaniu, fake newsach lub pośrednio sprzedawać jakieś produkty.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Już od dawna mówi się, że nie czytamy, a skanujemy. Internauci coraz częściej czytają tylko same nagłówki lub leady artykułów. Jak w przypadku tak rozproszonej uwagi przeciwdziałać fake newsom?

Odwołam się tutaj do naszej kampanii edukacyjnej „Nie bądź botem. Włącz myślenie”, bo dokładnie tak samo zdefiniowaliśmy problem. W coraz szybszym odbiorze informacji w mediach społecznościowych zbliżyliśmy się do bota. Przestaliśmy być krytyczni – bezmyślnie skrolujemy, dajemy polubienia i udostępniamy treści. Taka automatyzacja zachowań pozwoliła rozprzestrzeniać się dezinformacji na niespotykaną dotychczas skalę.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Dlatego w ramach kampanii zachęcamy do przełączenia się na krytyczne myślenie. Najważniejszą bronią w walce z fake newsami jest zatrzymanie się, pozbycie emocji, które są najgorszym doradcą, a następnie krytyczna analiza przekazu. Pomogą nam w tym na pewno odpowiedzi na pytania, kto udostępnia informacje, dlaczego, jaki może mieć w tym cel oraz jakie jest źródło.

W Demagogu oprócz codziennej weryfikacji informacji oraz oznaczaniu fałszywych treści na Facebooku stawiamy na edukację. Tylko systemowe działanie pozwoli nam być bardziej odpornymi na manipulację czytelnikami.

Jak w ogóle działa fact-checking? Jak weryfikuje się źródła i czy przypadkiem nie są to techniki podobne do np. OSINT-u, czyli tzw. białego wywiadu?

Odwoływanie się do źródeł oraz pełna przejrzystość w procesie docierania do faktów charakteryzuje fact-checking jako metodę weryfikowania fałszu i prawdy w przestrzeni publicznej. Fact-checking jest kilku etapowym procesem weryfikacji informacji. W oparciu o metodologię, którą znajdziecie na stronie demagog.org.pl – sprawdzamy, czy fakty podawane przez osoby publiczne, media, portale internetowe są zgodne z rzeczywistością. Jesteśmy analitykami, którzy wykorzystując ogólnodostępne narzędzia i techniki, oceniają, co jest prawdą, fałszem i manipulacją.

Zespół Demagoga bardzo mocno interesuje się OSINT-em. I rzeczywiście często wykorzystujemy podobne techniki docierania do źródeł lub ustalania faktów, które wymagają znajomości pewnych procesów lub sposobów identyfikacji osób czy miejsc. Nasza praca jest pod tym względem bardzo ciekawa.

Szczególnie odkrywanie, że ktoś wprowadza nas w błąd, poszukiwanie powiązań i wskazywanie kto, kiedy, w jaki sposób chce nami manipulować, pozwala nam uchronić internatów przed poważnymi konsekwencjami.

Według respondentów wspomnianego wcześniej raportu – najczęściej fake newsy rozpowszechnia telewizja, następnie social media i dopiero na końcu portale informacyjne. Zgadzałoby się to z obserwacją Demagoga?

Przez ostatnich 7 lat zaobserwowaliśmy, że to właśnie media społecznościowe są największym nośnikiem fałszywych informacji. Świat algorytmów, w którym funkcjonujemy na tych platformach, sprzyja rozprzestrzenianiu się tego typu treści. Media społecznościowe stały się narzędziem wykorzystywanym przez „alternatywne” media i portale do kreowania rzeczywistości opartej na teoriach spiskowych i fałszu.

 Dlatego musimy odróżnić rozpowszechnianie od tworzenia, bo jednak to twórcy powinni ponosić większą odpowiedzialność za fałszywe dane, oszustwa i wprowadzanie w błąd udostępniane na platformach. Wciąż bardzo mało mówi się o odpowiedzialności osób, które na kłamstwie i fake newsach budują swoje biznesy lub realizują ukryte interesy.

Raport pokazuje też rozbieżność w pozyskiwaniu informacji pomiędzy młodzieżą a starszymi pokoleniami. To co prawda nie jest niespodzianką, ale młodzi pozyskują je z social mediów, a starsi z prasy, telewizji czy portali informacyjnych. Młodzież uciekając od mediów, poznaje świat poprzez chociażby influencerów. Ci jednak też niejednokrotnie rozpowszechniają fake newsy. Czy młodzież jakkolwiek może się uchronić przed zalewem nieprawdziwych informacji w sieci?

Skalę zjawiska rozprzestrzeniania fałszywych informacji przez celebrytów mogliśmy zaobserwować w trakcie pandemii. W tym kontekście młodzież jest szczególnie narażona, ponieważ są oni bardzo często ich autorytetami. Dodatkowo celebryci najczęściej docierają z fałszywymi teoriami do grup tworzonych przez swoich fanów w mediach społecznościowych, gdzie tego typu społeczności stale się powiększają.

Sposobem na ograniczanie im zasięgu jest brak interakcji oraz zgłaszanie w mediach społecznościowych ich postów jako fałszywych informacji, jeżeli mamy wątpliwości co do autentyczności danej treści. Młodzież, aby uchronić się przed zalewem fałszywych treści, po pierwsze musi zdobyć kompetencje z zakresu edukacji medialnej, informacyjnej i cyfrowej. A także reagować jak w przypadku fałszywych wpisów udostępnianych czy tworzonych przez influencerów. Zgłaszanie fałszywych treści, oznaczanie organizacji fact-checkingowych czy samodzielna weryfikacja to podstawowe sposoby ochrony siebie i bliskich.

Media zarabiają m.in. poprzez PV i UU. Z tego powodu artykuły – a zwłaszcza nagłówki – niosą za sobą coraz większy ładunek emocjonalny. Wszystko by przyciągnąć odbiorców. Takie wyolbrzymione komunikaty, to jednak też często narzędzie fake newsów. Ale… klikają się. Czy jakkolwiek da się pogodzić prawdę z szerzeniem interesującej treści, która przyciągnie odbiorców?

Zdecydowanie tak. Mogę od razu wymienić portale i popularyzatorów nauki, którzy w bardzo ciekawy sposób opisują rzeczywistość i opierają się na wiedzy naukowej. Niewątpliwie jednym z nich jest Tomasz Rożek i jego kanał Nauka. To lubię. Warto śledzić również ambasadorów naszej kampanii, których znajdziecie na stronie niebadzbotem.pl. Są to Aleksandra i Piotr Stanisławscy z portalu Crazy Nauka, YouTuberka Kasia Gandor, Marcin Napiórkowski – doktor habilitowany nauk humanistycznych, badacz mitów czy Joanna Gutral z portalu zdrowaglowa.pl.

Rolą mediów jest promowanie wartościowych projektów i pokazywanie, że prawda jest ciekawa. Tak naprawdę to od nas zależy, czy dostosujemy formę przekazu do oczekiwań odbiorców, i będziemy umieć zaciekawić. Dobrym przykładem jest TikTok i kreatywna forma, w jakiej można docierać z faktami do użytkowników tej aplikacji. Stwarza ona bardzo dużo możliwości i ma ogromny potencjał pod względem szerokiego dotarcia.

O fake newsach najczęściej słyszymy w kontekście polityki czy nauki. Co jednak z biznesem? Spekulacje na giełdach – czy to tradycyjnych, czy kryptowalutowych – często kierowane są poprzez buzz marketing i właśnie fake newsy.

Coraz częściej problem fałszywych informacji dotyka również firm, osób publicznych oraz marek. Jest to realne zagrożenie, które może wyrządzić zarówno szkody wizerunkowe, jak i finansowe. W ostatnim roku dementowaliśmy m.in. fake newsy dot. firm farmaceutycznych, kwestii związanych z technologią 5G czy Billem Gatesem. Dużo groźniejszym zjawiskiem jest wykorzystywanie wizerunku firm i podszywanie się pod nie w celu wyrządzenia krzywdy i oszustwa.

Ogromnym zagrożeniem są ataki phishingowe, w postaci SMS-ów podszywających się pod firmy kurierskie, zachęcające np. do opłacenia przesyłki. Fake newsy na pewno będą coraz większym zagrożeniem, dlatego wdrożenie odpowiednich procedur i edukacja pracowników, by mogli rozpoznawać fake newsy i korzystać tylko z rzetelnych informacji będzie ważnym działaniem.

Co media mogłyby i powinny zrobić, aby przeciwdziałać fake newsom?

Po pierwsze, nie rozprzestrzeniać fałszywych informacji i położyć większy nacisk na rzetelność i dobór publikowanych treści. Ważnym działaniem byłoby również promowanie edukatorów oraz rzetelnych naukowców, którzy w prosty sposób mogą wyjaśniać złożone zagadnienia dotyczące na przykład szczepionek.

Kluczowa jest współpraca i zawiązywanie koalicji oraz partnerstw na rzecz walki z fake newsami między innymi z organizacjami fact-checkingowymi, których nadrzędnym celem powinno być edukowanie społeczeństwa i dostarczanie mu tylko sprawdzonych informacji.