…czy po prostu w zwykłej relacji biznesowej. Jednak, skoro o tym piszę, to znaczy, że nie ma na rynku takiego standardu. To znaczy, że jak to już bywa, wiedza swoje, a życie swoje. Ci klienci, którzy wierzą w potęgę informacji zwrotnej i ją stosują, zaliczają się niestety dziś do rażącej mniejszości. A ludzi, którzy w prywatnych relacjach potrafią podzielić się opinią na nasz temat jest jeszcze mniej.
Ktoś kiedyś powiedział: „Niczego dobrego nie można się spodziewać, gdy nie ma informacji zwrotnej“. Prorocze słowa, chciałoby się rzec. Ostatnio, po dziewięciu miesiącach pracy, agencja straciła ogromną część budżetu. Agencja była bardzo zdziwiona – przecież szło nam tak dobrze. Klient na nic nie narzekał. Na statusach nic nie mówił. Badania z przeprowadzonych aktywności wypadały rewelacyjnie. Jednak agencja nie została zaproszona do postępowania na przyszłoroczne aktywności.
Zobacz również
Odszedł pracownik. Wszyscy zdziwieni. Przecież tak dobrze się z nim współpracowało. Był taki sprawny operacyjnie, klient go uwielbiał. Szef myślał o podwyżce dla niego. Chciano mu przydzielić kluczowego klienta agencji. Jednak, wbrew wszelkim wyobrażeniom, pracownik postanowił odejść.
Firma rozstała się z pracownikiem. Ten w szoku. Jak to? Przecież pracowałem dobrze. Nikt mi niczego nie zarzucał. Kontrahenci zadowoleni. Szefostwo też. Na integracji klepali mnie po plecach. Efekt, opinia o pracodawcy, delikatnie sprawę ujmując, mocno niekorzystna.
Każdy z nas, założę się – każdy, zetknął się z którąś z powyższych sytuacji. Mniej lub bardziej osobiście, mniej lub bardziej świadomie. Po prostu, okazuje się, że mimo powszechnej wiedzy na temat, jak ważną rolę odgrywa informacja zwrotna, nie potrafimy jej stosować.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Jedno z podstawowych zadań podczas warsztatów mających na celu pokazanie, jak ważną rolę odgrywa sztuka dzielenia się informacją, polega na dość prostym ćwiczeniu. Dzieli się osoby w pary lub małe grupy. Wybiera się jedną osobę, którą ustawia się tyłem do reszty, daje się do ręki „lotkę”, lub inny obiekt, którym można rzucić i prosi się, by dana osoba trafiła lotką w określony punkt. Nikt nie trafia za pierwszym razem. Dopiero po serii podpowiedzi: rzucasz za mocno, za bardzo podkręcasz, bardziej w lewo, okazuje się, że cel łatwo osiągnąć. Wszyscy biorący udział w ćwiczeniu zgadzają się, dostrzegają, rozumieją wagę i rolę informacji zwrotnej.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Pytanie zasadnicze: dlaczego ludzie tego nie stosują na co dzień w pracy, w relacjach towarzyskich, w relacjach biznesowych czy nawet w wąskich zespołach projektowych, gdzie wszyscy się znają?
Dobra, ręka do góry, kto nie pomyślał lub w obliczu możliwości rzetelnego feedbacku powiedział – i nie ważny kim jesteście: klient, pracownik, szef, ktokolwiek – „nie mam czasu”, „musi sam zrozumieć”, „czytaj brief ze zrozumieniem”, „wygrał lepszy”, „byliście blisko”… itp. Okazuje się, że kultura feedbacku, to tak naprawdę kwestia otwartości. I w momencie, kiedy zdamy sobie z tego sprawę, sytuacja staje się łatwiejsza do zrozumienia.
Według Davida Johnsona być otwartym tzn. dzielić się z inną osobą tym, co czujemy wobec tego, co ona zrobiła lub powiedziała albo co czujesz wobec zachodzących wydarzeń. Innymi słowy jest to najlepsza droga do zepsucia sobie relacji. Szczery feedback, najczęściej ma na celu ulepszenia relacji czy pracy. A skoro coś ulepszamy, to trzeba powiedzieć, co było nie tak. A jak było coś nie tak, to trzeba adresować uwagi do konkretnej osoby – a to jak się okazuje nie jest już takie proste.
Na przestrzeni kilkudziesięciu lat doświadczeń (mam 41 lat) praktycznie nie spotkałem osoby, która z radością słuchała o sobie niepochlebnych opinii. Ludzie są tak skonstruowani, że po prostu nie lubią, jak się źle o nich mówi. Zatem tych, którzy na szwank wystawią swoją relację, mówiąc jak naprawdę widzą sprawę, też jest relatywnie mniej. Poza tym, postawię tezę, że w naturze ludzi nie jest mówienie wprost. Raczej bliżej nam do mijania się z prawdą niż do mówienia prawdy. W imię mylenie pojętego dobra dla wszystkich.