Zdjęcie royalty free z Fotolia
1. To inny serwis, więc nie myśl, że jak opanowałeś Facebooka, to z automatu pójdzie Ci Twitter
W najprostszym wydaniu wygląda to tak: mamy Facebooka i najwygodniej jak wpisy kopiują się nam na Twittera. Wygodne to bardzo, tylko bezsensowne. Po pierwsze, Twitter nam te wpisy obetnie, bo ma limit 140 znaków. Po drugie, tych wpisów nikt nie będzie retweetował i w ogóle się nimi nie przejmie, bo będzie widać, że są automatycznie kopiowane z Facebooka. Po trzecie i najważniejsze, będziemy marnować zarówno potencjał Twittera, jak i naszej marki. Takim zachowaniem w ogóle nie wykorzystamy funkcjonalności Twittera, nie poznamy i nie zainteresujemy jego użytkowników, a co najistotniejsze zmarnujemy swój wizerunek wśród tej rosnącej grupy docelowej. Uwierzcie, nie warto.
Zobacz również
2. To inni ludzie!
Po pierwsze, starsi (25+), po drugie bardziej dojrzali (48 proc. to małżonkowie), po trzecie lepiej wykształceni (45 proc. ma wyższe wykształcenie). Interesują się technologiami, internetem, filmami, podróżami, muzyką i książkami. Ich zainteresowania też są więc trochę inne niż Facebookowiczów, u których bardziej dominują lifestyle, moda i rozrywka. Z innych względów także Twitterowicze śledzą marki – 72 proc. z nich robi to po to, aby otrzymać rabaty, a 52 proc. z powodu obsługi klienta. To także pokazuje specyfikę użytkowników, którzy nie chcą tutaj lifestyle’owego contentu, a bardziej mięsa.
3.Tu jeszcze bardziej liczy się timing
To Facebook odmienił kontakty człowieka z marką, bo to on naprawdę wprowadził możliwość dwustronnej komunikacji na masową skalę. Jednak to Twitter sprawił, że timing ma w tej komunikacji jeszcze większe znaczenie. To za jego pośrednictwem wiele marek tworzy znakomite tweety będące reakcją na bieżące wydarzenia i to naprawdę bieżące, bo publikowane są tweety live – podczas meczów, Super Bowl czy innych spektakularnych wydarzeń. Można to też robić na Facebooku i wiele marek to robi, ale Twitter jest do tego narzędziem znacznie lepszym i jeśli już zaczniesz z niego korzystasz, zyskasz premię.
4. Tu hashtagi są naprawdę ważne
Według różnych badań umieszczenie hashtaga w tweetcie zwiększa jego szansę na bycie retweetowanym – i to podobno aż dwukrotnie. Warto więc je wykorzystywać, szczególnie jeśli chcemy wejść z naszym głosem w popularną dyskusję. Warto wtedy zapoznać się z popularnymi trendami na Twitterze, które najszybciej możemy sprawdzić po lewej stronie serwisu. Nazwa naszej marki nie musi być otagowana, lepiej jeśli otagujemy jakiś ogólniejszy temat bądź trend w dyskusji – to przyniesie lepsze rezultaty. Używając hashtagów pamiętajmy o jednym – nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu, a więc używajmy jednego, maksymalnie dwóch hashtagów we wpisie, bo inaczej nie przyniosą one pożądanego efektu, a wręcz przeciwnie – będą naszym #epicfail na Twitterze.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
5. Nawiązuj relacje, a więc followuj i retweetuj
Jeśli rozwijasz swój biznes to wykorzystaj Twittera. Jeśli rozwijasz go globalnie to wykorzystaj go ze zdwojoną siłą. Najlepiej przekonał się o tym Michał Sadowski z Brand24, który swego czasu opisał swoje doświadczenia z Twitterem. Najciekawszą z jego porad była chyba ta, iż należy wchodzić w personalne relacje z innymi użytkownikami, a więc działać prywatnym kontem, a nie firmowym. To niezła myśl, szczególnie jeśli prowadzimy swoją firmę. Personalne wykorzystanie Twittera przez rzeczników prasowych czy pracowników różnych firm jest także popularnym trendem i przynosi pożądane efekty. Koniec końców jesteśmy reprezentantami danej marki (jeśli oczywiście odpowiednio zaakcentujemy to w naszym profilu), a więc pracujemy na jej sukces. Nasza marka też może zresztą śledzić i retweetować to, co piszą inni użytkownicy. Każdy nowy followers albo retweet to powiadomienie dla danego użytkownika, a więc jest spora szansa, że zareaguje na nie pozytywnie i odpowie nam tym samym, a wtedy zwiększy się nasz zasięg. I to organicznie!
Słuchaj podcastu NowyMarketing
6. Edge Rank nie istnieje
Zmora specjalistów od socialu, zmora marketerów, zmora wydawców i wszystkich korzystających z Facebooka – Edge Rank. Nikt do końca nie wie, czym on jest, ale jedno jest pewne – na Twitterze go nie ma.
7. Pamiętaj o 140 znakach
Jeszcze nigdy tak wiele nie można było powiedzieć w tak niewielu znakach tak wielu ludziom. Te 140 znaków to z jednej strony przekleństwo, ale jednak w znacznie większym stopniu błogosławieństwo Twittera. Dzięki temu możemy reagować szybko, a intensywność interakcji rośnie. Nie chce popaść w wodolejstwo, a więc przykład:
FB: Mam fantastyczne kolorowe najacze. Jaram się nimi opór, gdy z ziomkami latam po mieście.
Tweet: #nike
8. To serio zwiększa sprzedaż
Sprzedaż w social mediach to temat rzeka. Można by o nim pisać i pisać, ale w przypadku Twittera wystarczy powiedzieć jedno – Dell Outlet. To najbardziej znany case sprzedażowy tego portalu. Prosta taktyka firmy, która tworzyła czasowe oferty wyprzedażowe i dystrybuowała je na Twitterze. Przyniosło jej to 5-7 milionów dolarów ze sprzedaży bezpośredniej, pośredniej i wizyt w sklepach w okresie akcji. Czy trzeba mówić coś więcej? Nie, trzeba tylko odpowiednio dobrać naszą strategię, taktykę i spróbować przekuć ten sukces w nasz, na polskim podwórku. Jest na to spora szansa, gdyż – jak już wspomniałem – głównym celem śledzenia marek na Twitterze jest chęć zdobycia zniżek i rabatów. Jeśli damy takowe użytkownikom, to trafimy w ich potrzeby, a to klucz do wzrostu sprzedaży.
9. Współgra z telewizją
Telewizja i Twitter są ze sobą mocno powiązane. Dlaczego? 80% użytkowników Twittera korzysta z niego na urządzeniach mobilnych i czyni to z niego najbardziej mobilny portal społecznościowy. 93% użytkowników Twittera w Polsce codziennie ogląda telewizję, a 38% z nich korzysta podczas oglądania ze swoich smartfonów. Jeśli więc gdzieś mają przekazać dalej treść z telewizji to zrobią to właśnie na Twitterze. Na świecie wygląda to jeszcze lepiej dla tej synergii – 60% użytkowników Twittera używa go podczas oglądania telewizji, a aż 95% publicznych dyskusji online na temat wydarzeń w telewizji rozgrywa się na Twitterze. Czas to wykorzystać.
10. Mądrość tłumu jest tutaj
Crowdsourcing to podobno jeden z najbardziej przyszłościowych trendów w komunikacji, marketingu i biznesie. Twitter pokazuje jak można go wykorzystać. Najlepiej zrobiło to ING w Turcji. Wykorzystało synergię telewizji i Twittera i zachęciło użytkowników (w kampanii TV oraz za pomocą promowanych tweetów i trendu) do tweetowania wykorzystując odpowiedni hashtag. Czym więcej tweetów, tym niższe oprocentowanie pożyczki. Proste? Proste… i jakie skuteczne. Sprzedaż pożyczek wzrosła o 52%. To jest dopiero social sales.
#dawajnatwittera
Marcin Żukowski
Cyfrowy tubylec. Twórca Fundacji Cyfrowi Tubylcy. Account Manager agencji social mediowej Mint Media. Były prezes Stowarzyszenia MłodaRP, które przez pięć lat aktywizowało młodych ludzie na polu gospodarki, polityki i kultury łącząc świat realny ze światem wirtualnym.