Zacznijmy może od tego, skąd nazwa Apostołowie Opinii?
Powstała w mroźny majowy poranek, przy kawie. Historia jest dość prosta. Podczas wymyślania nazwy wiedzieliśmy jedno – mamy bardzo mały budżet i nazwa sama w sobie musi mieć jedną podstawową cechę – być natychmiast zapamiętywana przez potencjalnych Klientów, jak i administratorów forum. Oczywiście powstała jeszcze legenda (całkiem od nas niezależna), że skoro Częstochowa to Apostołowie, ale oczywiście to nieprawda.
Zobacz również
Kto stoi za całym projektem? Jaka jest Wasza dotychczasowa historia?
Za projektem stoją dwie osoby Michał Fedorowicz oraz Jakub Kozera. Ja odpowiadam za tworzenie produktów oraz ich wdrażanie, natomiast Jakub za finanse, kadry, negocjacje z Klientami. Duet – serce i rozum.
Historia w skrócie: od 2010 eksperymentuję z usuwaniem nieprawdziwych i kłamliwych wpisów. W 2012 roku dołącza Kuba i ze zlepku kilku projektów powstają Apostołowie Opinii. W 2013 do udziałowców dołącza Grzegorz Mogilewski.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Jaka jest idea Apostołów Opinii?
Słuchaj podcastu NowyMarketing
W kwietniu 2012 roku, kiedy zaczęliśmy rozmawiać o projekcie, wiedzieliśmy, że za kilka lat każdy nowo powstający biznes oprócz budowy swojej www, pozycjonowania będzie się „apostołował”, czyli zabezpieczał swój wizerunek w sieci.
Idea jest dość prosta – dać ludziom i biznesowi sprawne narzędzie, które umożliwi im w skuteczny, szybki i, co najważniejsze, rzetelny sposób obronę przed kłamliwymi, nieprawdziwymi atakami w sieci.
Zapotrzebowanie na usługi AO wpływają dwa czynniki: czasochłonna procedura sądowa oraz brak proporcji w dyskusji online pomiędzy atakowanym a broniącym się.
Najważniejsze przy budowie projektu oraz jego produktów, było wyznaczenie granicy, co jest „hejtem” a co dopuszczalną krytyką, co należy rozumieć przez „atak”, a co atakiem nie jest. Od początku wiedzieliśmy, że usuwanie wszystkiego i dla każdego jest drogą do zatracenia (pomimo kuszących profitów). Zarówno na starcie, jak i dziś, musimy za każdym razem odpowiadać sobie na pytanie, czy zlecenie, które realizujemy jest rzetelne i czy jest faktycznym hejtem, czy przypadkiem zleceniodawca świadomie nie wprowadza konsumentów w błąd, a „kara” jaka go spotyka to internetowa sprawiedliwość.
Są dwa twarde sposoby weryfikacji opinii. Ani my ani administratorzy forów nie jesteśmy sądem i nie mamy prawa decydować, co jest, a co nie jest karą – dlatego jeśli na nasze wezwania administrator odpowiada pismem od autora wpisu (oczywiście z imienia i nazwiska) to zarówno nasz Klient, jak i użytkownik forum powinni rozstrzygnąć swoje racje w sądzie. Znamienny jest fakt, że 98% użytkowników forów wycofuje się ze swoich opinii (fora anonimowe to zmora). Drugi sposób to dobry regulamin forum, na którym administratorzy faktycznie dbają o poziom dyskusji.
Czym w ogóle jest “hejt”?
Dla nas definicja hejtu jest 3D:
- hejt w rozumieniu ogólnym, czyli nienawiść do czegoś lub kogoś nie poparta żadną racjonalną przesłanką, zgodnie z zasadą “nienawidzę cie i już” np.: “mój szef to kutas”, “zjebana firma”,
- hejt polski – jeśli w USA hejtowania ma podłoże w „bullingu – czyli gnębieniu słabszych”, to na naszym gruncie paliwem do hejtowania jest frustracja i zazdrość – czyli klasyczny przykład: “patrz na chuja, jaką sobie furę kupił, pewnie zajebał, bo podatków nie płaci”,
- hejt naukowy – to nowość od kilku miesięcy coraz bardziej obecna na polskich forach – długie pseudonaukowe wywody, bez wulgaryzmów, spójne w formie, ale w przekazie wyzywające do nienawiści.
Co ma wpływ na to, że hejterzy piszą komentarze?
Według nas jest kilka czynników:
- nasze narodowe poczucie „szlacheckie wolności” rozumianej bardzo dosłownie – w sieci wszystko można i jest się bezkarnym, a sądy wydawane są ex cathedra,
- Internet to wentyl bezpieczeństwa dla społeczeństwa, w którym czujemy się anonimowi, czyli bezkarni,
- podskórna agresja, która nam towarzyszy na co dzień (wystarczy popatrzeć na znerwicowanych kierowców) znajduje swoje ujście w hejtowania
Wszystkie te czynnik tworzą dyktaturę hejterów.
Dyktaturę hejterów?
Firmy boją się działać, ponieważ boją się hejtu z sieci. A jeśli są zaatakowani przez hejt to albo milczą i hejt zostaje albo straszą prawnikami i hejt zostaje. Dziś hejterzy to grupa społeczna która rządzi internetem – np.: lekarz nie powie dzień dobry – bum go w sieci, że cham, bank ma awarię? – no to bum w sieć, że złodzieje.
Do kogo kierujecie swoje usługi?
Mamy 3 grupy docelowe:
- Rynek medyczny (lekarze, placówki zdrowia) – grupa podwyższonego ryzyka, jeśli chodzi o ataki. Dla nich prowadzimy serwis SecureMED.
- Biznes
- Ochrona Osobista
Ponadto pro bono realizujemy prośby osób prywatnych, które padły ofiarami ataków.
Jak dużo opinii pojawia się w sieci?
Lekarz w Polsce ma średnio 3 opinie na swój temat, korporacja średnio jest opiniowana minimum 4 razy dziennie, lokalna firma ma średnio ma 6 opinii na swój temat.
Jak przebiega cały proces, kiedy ktoś już zdecyduje się, by zostać Waszym klientem?
Cały proces rozpoczynamy od przygotowania audytu wizerunku klienta w Internecie. Zespół ds. analiz zapoznaje się z każdą opinią na jego klienta oraz analizuje ją pod względem prawnym. Po analizie prawnej, następnie weryfikujemy wpisy pod względem tego, które najbardziej szkodzą dobremu imieniu naszego klienta oraz które możemy usunąć szybciej, aby w maksymalnie krótkim czasie rozwiązać problem, jaki ma nasz klient. Następnie rozpoczynamy proces usuwania łamiących prawo opinii po przez kontakt z administracją for internetowych.
Co jest ważne wpis musi naruszać obowiązujące prawo w Polsce, a tutaj mamy bardzo szerokie spektrum. Wbrew ogólnej opinii mamy w naszym kraju bardzo dobre prawo chroniące nas przed hejterami.
Czy jest jeszcze jakiś sposób na poprawienie swojego wizerunku w sieci?
Każdemu Klientowi mówimy: czytaj i słuchaj, co o tobie mówią w sieci – jeśli jesteś niemiły lub się spóźniasz – to nie atak, to fakty – zmień to, bo my ci nie pomożemy. Poza tym na życzenie Klientów przygotowujemy rekomendacje, dzięki czemu po zastosowaniu się do nich Klient zdecydowanie obniża poziom ryzyka, że w przyszłości wpisy się pojawią.
Jak wyobrażacie sobie swój projekt za 2 lata?
Biznesowo – na pewno bardzo dobrze 😉 Społecznie – mamy nadzieje, że uda nam się skończyć z dyktaturą hejterów, a nasza praca skupi się na dostarczaniu coraz lepszych rozwiązań zabezpieczających naszych klientów przed atakami.
Tekst powstał przy współpracy z firmą Apostołowie Opinii