Czy za 12 miesięcy SEO będzie organiczne – czy tylko „sztucznie inteligentne”? [OPINIE]

Czy za 12 miesięcy SEO będzie organiczne – czy tylko „sztucznie inteligentne”? [OPINIE]
Sztuczna inteligencja zmienia sposób, w jaki szukamy informacji – i sposób, w jaki wyszukiwarki je prezentują. Czy za 12 miesięcy tradycyjne SEO nadal będzie mieć sens? A może zostanie zdominowane przez AI-generated answers i wyniki zero-click? Poznaj opinie ekspertów.
O autorze
14 min czytania 2021-06-13

Czy za rok ktoś jeszcze będzie mówił o organicznych wynikach wyszukiwania… czy już tylko o wynikach wytrenowanych przez AI? SEO wchodzi w nową erę, gdzie sztuczna inteligencja zaczyna rozdawać karty. Czy „organiczność” przestanie mieć znaczenie?

Google, Bing, AI Overviews, chatboty – gdzie w tym wszystkim miejsce dla „klasycznego” SEO? Czy marketerzy powinni dalej inwestować w pozycjonowanie, czy już teraz szukać alternatywnych kanałów dotarcia?

Jakub Sawa
ekspert SEO, co-founder fratreSEO.com

Czy za 12 miesięcy SEO nadal będzie „organiczne”?

Czy SEO będzie „organiczne” w takim sensie, jak pamiętamy je z czasów, gdy „10 niebieskich linków” było świętością, a kliknięcia spływały na nasze strony niczym manna z nieba? Prawdopodobnie nie. Słowo „organiczne” może przetrwać, bo Google lubi ładnie brzmiące terminy. Ale jego znaczenie będzie się zmieniać szybciej niż zamiany algorytmu AI.

Czy AI-generated answers i zero-click search nie zdominują całkowicie wyników wyszukiwania?

Wszystko na to wskazuje! Dominacja to mało powiedziane – to raczej aneksja! W zeszłym tygodniu czytałem o tym, jak Google radośnie testuje interaktywne AI Overviews dla przepisów, które pewnie też nie będą skłaniać do klikania w oryginalne źródło. AI Mode (na razie dostępne tylko w USA) z Gemini 2.5 ma za zadanie dostarczać odpowiedzi bezpośrednio, wykorzystując „query fan-out” i Deep Search, by użytkownik nie musiał się fatygować klikaniem.

Agentic features, gdzie AI robi zakupy za użytkownika (np. na Ticketmaster), to już definitywny gwóźdź do trumny dla wielu kliknięć transakcyjnych. Nawet Shopping Graph Google z jego 50 miliardami ofert i 2 miliardami aktualizacji dziennie wydaje się być przygotowywany pod to, by AI serwowało produkty, a nie odsyłało do sklepów. Google zmienia się z organizatora informacji w interpretatora. A interpretator nie musi odsyłać do źródeł – sam staje się źródłem.

Google łaskawie „przetrawi” dla nas informacje, podsumuje je i wypluje w formie wygodnej papki AI, żeby użytkownik, broń Boże, nie musiał nadwyrężać kciuka, klikając w jakiś tam link. Zero-click search staje się normą, a my będziemy się zastanawiać, czy nasza strona internetowa w ogóle została „zacytowana” w tej wszechwiedzącej odpowiedzi AI (o czym i tak pewnie nie dowiemy się z Search Console, bo jak wypowiadała się szefowa produktu Google: „nie ma zmian w produkcie Search Console dla tych funkcji AI”).

Czy „organiczność” w SEO nie stanie się tylko pojęciem historycznym?

„Organiczność” w obecnym rozumieniu, czyli zdobywanie ruchu poprzez naturalne, niepłatne wyniki wyszukiwania prowadzące bezpośrednio do naszej strony, jest na najlepszej drodze, by stać się reliktem przeszłości, niczym modem telefoniczny czy dyskietka.

Myślę, że za 12 miesięcy będziemy mówić o „optymalizacji pod bycie zauważonym przez AI” (ang. AI Visibility Optimization? AI Citation Optimization?), a nie o „ruchu organicznym”. Będziemy walczyć o to, by nasze treści były „godne zacytowania” przez Gemini, by nasze dane strukturalne były tak perfekcyjne, że AI uzna je za „feedable”, a nasza marka miała wystarczający „autorytet”, by AI w ogóle chciało na nas spojrzeć.

AI to zupełnie inna kategoria earned media i odkrywania informacji i wciskanie tego w stare ramy SEO to błąd. Michael King, analizując patent na AI Mode, sugeruje, że będziemy musieli mierzyć „Attributed Influence Value (AIV)”, a nie proste kliki.

Tak więc, „organiczność” może i przetrwa jako termin, ale będzie oznaczać coś zupełnie innego – być może optymalizację treści, które organicznie wyrosły, by zasilić modele AI Google, a nie by przyciągnąć bezpośredni ruch. Trochę jak mówienie, że koń jest „organicznym” środkiem transportu w erze samochodów elektrycznych – niby prawda, ale kontekst całkowicie się zmienił.

Podsumowując: za 12 miesięcy SEO będzie prawdopodobnie bardziej przypominało próbę szeptania do ucha wszechmocnemu AI, mając nadzieję, że powtórzy nasze słowa publiczności, niż budowanie autostrady bezpośrednio do naszych witryn. „Organiczny” ruch w tradycyjnym tego słowa znaczeniu? Przygotujmy dla niego miejsce w muzeum techniki, tuż obok Nokii 3310. Będzie co wspominać przy kawie… o ile jeszcze będzie nas na nią stać.

Jak AI zmienia strategię SEO?

AI nie tyle „zmienia” strategię SEO, co wywraca stolik do gry i rozsypuje wszystkie pionki z tym, że Google po prostu zabrała cały stolik i pionki. Każe nam to przemyśleć niemal każdy jej aspekt, od tworzenia treści po mierzenie efektów (o ile Google łaskawie pozwoli nam cokolwiek zmierzyć, co, jak wiemy, nie jest takie oczywiste).

Czy klasyczne podejście do contentu, linkowania i optymalizacji on-site wciąż działa?

To zależy, co rozumiemy przez „działa”. Jeśli „działa” oznacza „przynosi tyle samo kliknięć, co kiedyś”, to odpowiedź brzmi: coraz mniej, a miejscami wcale.

Tworzenie „klasycznych artykułów blogowych pod frazy”, zwłaszcza tych informacyjnych, z góry lejka (TOFU), staje się coraz bardziej ryzykowne. AI po prostu „zje” te odpowiedzi i zaserwuje użytkownikowi, nie fatygując go kliknięciem. Trzeba się skupić na treściach bardzo niszowych, dogłębnych, autorytatywnych, których AI nie streści tak łatwo, albo na tych z dołu lejka. Odświeżanie istniejących, wartościowych materiałów może być teraz bardziej opłacalne niż ciągłe produkowanie nowych (jak robiliśmy przez ostatnie kilkanaście lat).

Linki prawdopodobnie nadal będą miały znaczenie, bo AI musi skądś czerpać „autorytet” i weryfikować informacje (przynajmniej w teorii, bo jak na razie, AI Overviews mają problem ze spamem i cytowaniem bzdur). Myślę, że na znaczeniu zyska Digital PR w budowaniu wzmianek i linków na górze lejka, co może wpływać na postrzeganie marki przez AI. Klasyczne, masowe budowanie linków może być mniej skuteczne niż budowanie prawdziwego autorytetu.

Podstawy technicznego SEO, jak dostępność dla crawlerów czy szybkość ładowania (kluczowa dla stron kategorii e-commerce), będą jeszcze ważniejsze. AI musi być w stanie „przeczytać” i zrozumieć naszą stronę. Wzrośnie znaczenie semantycznej relewancji, struktury treści i jej „chunkability” (podzielności na mniejsze, zrozumiałe dla AI fragmenty). Klasyczne upychanie słów kluczowych? Zapomnij. Teraz liczś się kontekst i encje.

A może nadchodzi era pozycjonowania „dla botów” i wyszukiwarek konwersacyjnych?

Tak, zdecydowanie tak! Marketing AI to zupełnie inna kategoria earned media i odkrywania informacji, i powinniśmy przestać myśleć w kategoriach rankingów i kliknięć, bo w interfejsach konwersacyjnych to nie działa. Mamy skupić się na wysokiej jakości komunikacji i kreatywnym dostarczaniu informacji, które AI uzna za wartościowe do „nauczenia się” i przekazania dalej. Mamy „uczyć wszystkiego, co się da”.

Czy warto dziś tworzyć klasyczne artykuły blogowe pod frazy, skoro odpowiedzi udziela AI?

Na ogólne, informacyjne frazy z góry lejka – coraz mniej. Ryzyko, że AI po prostu „ukradnie” odpowiedź i nie wyśle ruchu, jest ogromne. 

Chyba że:

  • twoja treść jest wyjątkowo dogłębna, unikalna, pełna oryginalnych danych i analiz, trudna do prostego streszczenia przez AI,
  • budujesz silny autorytet marki i treści są częścią tej strategii, a nie tylko sposobem na zdobycie kliknięć,
  • tworzysz treści pod zapytania transakcyjne lub z samego dołu lejka, gdzie użytkownik szuka konkretnego produktu/usługi, a AI może pełnić rolę asystenta zakupowego (jak w AI Mode Shopping).

Czy wchodzimy w erę SEO „dla botów”, a nie dla ludzi?

To pułapka myślowa. Bardziej precyzyjnie: wchodzimy w erę SEO, gdzie musimy tworzyć treści tak dobre dla ludzi, że boty AI uznają je za godne zaufania i wykorzystania. To nie jest „albo-albo”. AI, przynajmniej na razie, uczy się na treściach stworzonych przez ludzi i (teoretycznie) ma służyć ludziom. Problem w tym, że „służąc ludziom”, Google pośrednio zabiera ruch twórcom.

Naszym zadaniem jest więc tworzenie treści, które:

  • są niezwykle wartościowe dla człowieka – rozwiązują problemy, dostarczają unikalnych informacji, są angażujące,
  • są łatwo przyswajalne i interpretowalne dla AI – dobrze ustrukturyzowane, semantycznie bogate, klarowne.

To jak pisanie genialnej sztuki teatralnej, która zachwyci publiczność, ale jednocześnie ma tak precyzyjne didaskalia i strukturę, że reżyser (AI) bez problemu ją wystawi.

Jak się do tego dostosować?

  • Przestań traktować marketing AI jak ewolucję SEO. Skup się na jakości komunikacji, edukacji i kreatywności.
  • Unikaj „SEO cheese”. Skup się na autorytecie i marce: to będzie kluczowe. Buduj E-E-A-T (doświadczenie, ekspertyzę, autorytet, zaufanie) na każdym kroku. AI będzie ufać znanym i cenionym markom.
  • Twórz treści „AI-friendly”, ale dla ludzi: treści bogate w encje, dobrze ustrukturyzowane (nagłówki, listy, tabele), łatwe do „zacytowania”. Ale zawsze z myślą o wartości dla końcowego użytkownika.
  • Eksploruj nisze i długi ogon: tam, gdzie AI jeszcze nie dotarło lub gdzie potrzebna jest głęboka specjalizacja.
  • Dywersyfikuj: nie polegaj tylko na organicznym ruchu z Google. Inwestuj w inne kanały.
  • Wykorzystuj dane strukturalne na sterydach – pomóż AI zrozumieć twoje treści. Schema produktowa, BreadcrumbList, ItemList, Author – wszystko, co może pomóc.
  • Monitoruj (o ile się da) i adaptuj – świat AI zmienia się błyskawicznie. Bądź gotów na ciągłe zmiany i testowanie nowych podejść. I módl się o lepsze dane w Search Console.

Krótko mówiąc: klasyczne SEO nie umarło, ale przechodzi bardzo bolesną i radykalną transformację. Musimy być mądrzejsi, bardziej strategiczni i gotowi na to, że Google będzie chciało zatrzymać jak najwięcej „wartości” dla siebie. Naszym zadaniem jest stać się tak nieodzownym źródłem tej wartości tak, że AI nie będzie miało innego wyjścia, jak nas zauważyć i (może, tylko może) od czasu do czasu odesłać do nas trochę ruchu. Albo przynajmniej godnie zacytować.

Jakie kompetencje SEO będą kluczowe w nowej erze?

Kluczowe będą kompetencje, które pozwolą nam nie tylko reagować na zmiany, ale także je antycypować i strategicznie wykorzystywać (o ile Google na to pozwoli, oczywiście). Oto kilka z nich, wynikających z moich dotychczasowych obserwacji.

Głębokie zrozumienie intencji użytkownika i kontekstu (Contextual & Intentional SEO)

To już nie tylko dopasowywanie słów kluczowych. Michael King, analizując patent AI Mode, mówił o „macierzach intencji” i „syntetycznych zapytaniach”. Musimy rozumieć, czego naprawdę szuka użytkownik, jakie są jego kolejne kroki, jaki jest jego kontekst (urządzenie, historia wyszukiwania, lokalizacja – wszystko to, co AI Mode bierze pod uwagę).

Dlaczego kluczowe? Bo AI będzie coraz lepiej interpretować złożone intencje i oczekiwać treści, które na nie odpowiadają całościowo, a nie tylko powierzchownie.

Tworzenie treści wysokiej jakości, godnych zaufania AI (Content for AI Citations & Trust)

AI nie nagradza ilości, tylko jakość, kreatywność i jasną komunikację. Musimy tworzyć treści, które AI uzna za „godne zaufania” i zechce je zacytować (bo na bezpośrednie kliki liczymy coraz mniej). To oznacza treści dogłębne, unikalne, oparte na danych, dobrze ustrukturyzowane (chunkable!) i co ważne, autorytatywne. Autorytet marki staje się krytyczny.

Dlaczego kluczowe? Bo jeśli AI Overviews i AI Mode mają być głównym interfejsem, to „bycie zacytowanym” staje się nowym „rankingiem”.

Analityka i interpretacja danych (nawet tych szczątkowych)

Skoro Google nie kwapi się z dostarczaniem szczegółowych danych o wpływie AI na ruch (jak wynika z wypowiedzi Hemy Budaraju), umiejętność wyciskania maksimum informacji z dostępnych narzędzi (GSC, GA4) i łączenia kropek będzie na wagę złota.

Musimy nauczyć się mierzyć sukces inaczej – być może wspomniany przez Michaela Kinga „Attributed Influence Value (AIV)” stanie się nową metryką. Musimy szukać korelacji i rozumieć, co naprawdę wpływa na naszą widoczność w erze AI.

Dlaczego kluczowe? Bez danych (lub umiejętności ich interpretacji) będziemy działać po omacku, a nasza praca straci strategiczny wymiar.

Umiejętności techniczne i zrozumienie Architektury Informacji

  • Podstawy technicznego SEO, jak crawlability, indexability, szybkość strony, dane strukturalne (Schema.org), stają się jeszcze ważniejsze. AI musi być w stanie bezproblemowo przetworzyć naszą stronę.
  • Zrozumienie, jak AI „widzi” i „rozumie” treści (np. poprzez encje, grafy wiedzy), będzie kluczowe do optymalizacji.

Dlaczego kluczowe? Bo nawet najlepsza treść nie pomoże, jeśli AI nie będzie w stanie jej poprawnie zinterpretować lub jeśli strona internetowa będzie technicznie niedostępna.

Strategiczne myślenie i adaptacyjność

Świat SEO zmienia się z miesiąca na miesiąc. Specjalista SEO musi być elastyczny, gotowy do nauki i szybkiej adaptacji. To, co działało wczoraj, jutro może być bezużyteczne. Musimy myśleć strategicznie i długoterminowo, budując trwały autorytet i wartość, zamiast gonić za szybkimi sztuczkami.

Dlaczego kluczowe? Bo w tej grze wygrają ci, którzy potrafią patrzeć dalej niż na koniec własnego nosa i nie boją się eksperymentować.

Czy SEO-wcy powinni już teraz uczyć się pracy z promptami, analizą danych i UX, by przetrwać transformację?

Absolutnie TAK! To już nie jest „czy”, tylko „jak szybko”.

  • Umiejętność „dogadania się” z AI staje się kluczowa, zarówno przy generowaniu treści, jak i przy analizie danych czy automatyzacji zadań. To nowa forma „rozmowy” z narzędziami, które będą coraz bardziej integralną częścią naszej pracy.
  • Analiza danych – jak wspomniałem wyżej, to fundament. Musimy być w stanie nie tylko zbierać dane, ale przede wszystkim je interpretować w kontekście nowych realiów i wyciągać sensowne wnioski.
  • UX (User Experience) – chociaż AI może pośredniczyć w kontakcie użytkownika z treścią, ostatecznie (przynajmniej na razie) celem jest dostarczenie wartości człowiekowi. Google (i AI) coraz bardziej doceniają pozytywne doświadczenia użytkownika (szybkość, czytelność, łatwość nawigacji). Strony, które są przyjazne dla ludzi, będą prawdopodobnie lepiej oceniane również przez algorytmy AI. Ponadto, jeśli jakimś cudem użytkownik trafi na naszą stronę, chcemy, żeby miał jak najlepsze wrażenia.

Jak zmienia się rola specjalisty SEO?

Rola specjalisty SEO ewoluuje z „technicznego optymalizatora pod wyszukiwarki” w kierunku „stratega widoczności cyfrowej i wpływu ns ekosystemie AI”.

  • Mniej taktyki, więcej strategii – zamiast skupiać się na pojedynczych słowach kluczowych i pozycjach, będziemy musieli myśleć o całościowym doświadczeniu użytkownika z marką w kontekście AI, budowaniu autorytetu i zapewnianiu, że nasze informacje są wiarygodne i użyteczne dla modeli językowych.
  • Bardziej interdyscyplinarnie – SEO będzie musiało jeszcze ściślej współpracować z content marketingiem, PR, analityką, a nawet UX i rozwojem produktu.
  • Konsultant i edukator – będziemy musieli tłumaczyć klientom i zespołom, jak działa ten nowy, skomplikowany świat AI i jak się w nim odnaleźć, często bazując na niepełnych danych i ciągłych zmianach.
  • „Inżynier relewantności” – czyli, ktoś, kto potrafi naukowo i systematycznie podchodzić do budowania widoczności i relewantności treści w różnych kanałach, w tym tych zdominowanych przez AI.

Krótko mówiąc, specjalista SEO przyszłości to trochę analityk danych, trochę strateg treści, trochę psycholog użytkownika, trochę inżynier informacji, a trochę wróżbita próbujący przewidzieć kolejny ruch Google. Jedno jest pewne – na pewno nie będziemy się nudzić. I będziemy potrzebować dużo kawy…

Mateusz Malinowski
dyrektorem marketingu, Biliti

Czy za 12 miesięcy SEO nadal będzie organiczne?

Nie sądzę, by za 12 miesięcy tradycyjne SEO zniknęło – ale już teraz zmienia się jego charakter. Jako sama dziedzina będzie rosła w siłę, bo to właśnie bezpośrednio SEO-wcy pracują nad widocznością w wyszukiwarkach. 

W Polsce użytkownicy adaptują nowinki AI wolniej niż na rynkach zachodnich. Wynika to chociażby z faktu opóźnienia wdrożenia rozwiązania w naszym kraju. Perspektywa spadków ruchu na stronach internetowych, szczególnie w kontekście zapytań o charakterze informacyjnym, jest jednak drastyczna i nieuchronna. W USA duże serwisy (jak Washington Post) notują spadki ruchu organicznego nawet o 50–60% przez AI Overviews.

Dla nas oznacza to, że nie powinniśmy przespać obecnego okresu. To najlepszy moment na wdrażanie zmian w strategiach SEO. Wyszukiwanie oparte na AI – czy to AI Overviews w Google, czy innych – jest dla użytkownika zwyczajnie wygodniejsze. Udział tego typu rozwiązań w rynku będzie rósł, a my – jako branża – musimy się do tego dostosować.

To, co dziś nazywamy „organicznością”, przestaje być synonimem „dziesięciu niepłatnych linków w Google”. Nowym celem SEO staje się obecność w odpowiedziach AI – bycie cytowanym. To wymusza zmianę podejścia do contentu: mniej ogólnych artykułów, więcej treści w formacie pytanie–odpowiedź, bardziej konwersacyjnych. Konkretniej i prościej. Zamiast walczyć o pozycję, będziemy walczyć o zaufanie AI.

Jak AI zmienia strategię SEO?

Wbrew pozorom, wiele klasycznych elementów SEO nie traci na znaczeniu – wręcz przeciwnie. Link building może zyskać nowe życie, bo AI szukające źródeł potrzebuje sygnałów wiarygodności. Jeżeli twoja strona internetowa jest często cytowana przez inne, ma ugruntowany autorytet – zwiększa to szansę, że zostaniesz wykorzystany jako źródło w AI Overview. 

Content też nie odchodzi do lamusa, ale musi się zmienić. Widzimy wyraźny trend ku treściom kompleksowym, które nie tylko odpowiadają na pytanie, ale też eksplorują tematy powiązane. Jednocześnie struktura artykułów powinna przypominać konwersację – pytania jako śródtytuły, odpowiedzi od razu po nich. Krótsze akapity, jasne komunikaty, dopasowanie do języka zapytań użytkowników, ale z kompleksowym omówieniem zagadnień.

Nowy obszar nazywane GEO (Generative Engine Optimization), czy AEO (Answer Engine Optimization) to nie tylko modne określenia, ale też idące za tym konkretne działania: odpowiednie formatowanie treści, dbanie o zgodność semantyczną i kontekstową z zapytaniami. SEO nie znika – po prostu zmieniają się zasady gry.

Jakie kompetencje SEO będą kluczowe w nowej erze?

Specjalista SEO bez AI to dziś jest po prostu nieefektywny. Promptowanie, analiza danych, znajomość schematów treści, zrozumienie intencji użytkownika – to wszystko staje się absolutnym „must-have”, w którym AI znacznie przyspiesza pracę i jednocześnie podnosi jakość.

W przypadku contentu nie chodzi już tylko o tworzenie treści SEO, ale o projektowanie konkretnego zestawu informacji, który trzeba przedstawić w odpowiednim kontekście i logice. Trzeba wiedzieć, jak tworzyć treści, które będą rozumiane przez LLM-y, żeby móc być cytowanym.

Na samą strategię contentową również trzeba patrzeć przez pryzmat topical authority, czyli kompleksowego zagospodarowania wszystkich tematów związanych z naszą działką. 

Techniczna optymalizacja SEO i proces link buildingu dalej będą istotne, może nawet jeszcze bardziej, bo do „łatwego contentu” każdy będzie miał dostęp. Pod kątem efektów SEO musimy przestawić się stricte na mierzenie konwersji, a nie samego ruchu, bo ten będzie spadał.

Sztuczna inteligencja nie zabiera nam pracy – zabiera tylko tę część, której nie warto już robić ręcznie. Kto nie nauczy się korzystać z AI, nie tyle przegra z konkurencją, ile po prostu stanie się dinozaurem.

Kaspar Szymański
Senior Director, SearchBrothers.com

Czy za 12 miesięcy SEO nadal będzie „organiczne”?

Tak, oczywiście, że pozycjonowanie w organicznych wynikach nadal będzie istotnym elementem sprzedaży on-line. Firmy, które ślepo podążają za aktualnymi hasłami marketingowymi i zaniedbują SEO, po prostu nie będą miały udziału w globalnym rynku szacowanym na ponad 13 miliardów zapytań dziennie.

Jak AI zmienia strategię SEO?

Tak zwane AI, a raczej modele LLM, to narzędzia przydatne dla SEO, ale nie zmieniające strategii SEO. Budowanie zaplecza linków czy artykuły gościnne to metody black hat sprzed 15 lat. Optymalizacja, szczególnie rozbudowanych witryn, jest kompleksowym wyzwaniem i wymaga analizy oraz interpretacji dużych ilości aktualnych danych. Na obecnym poziomie serwisy LLM nie są w stanie generować treści bez nadzoru i edycji, a tym bardziej przejmować zdecydowanie bardziej kompleksowych zadań.

Jakie kompetencje SEO będą kluczowe w nowej erze?

Obecnie, tak samo jak w przeszłości, rozumienie i interpretacja danych w kontekście polityki oraz wytycznych Google i Bing nadal są kluczowymi elementami w SEO. Wykorzystanie narzędzi LLM w celu zwiększenia wydajności jest jak najbardziej pożądane. Jednak nie zastępuje podstawowych kompetencji w zakresie analitycznym.

Paweł Gontarek
Semgence

W SEO 12 miesięcy to ogromna ilość czasu i przez ten okres może się wiele wydarzyć. Patrząc, jak szybko i mocno AI rośnie w siłę i jak wpływa na nasze życie, to za 12 miesięcy będziemy w zupełnie innym punkcie niż dziś.

SEO nadal będzie wówczas organiczne tylko ewoluuje (zmieni się albo nawet przejdzie totalną rewolucję) z tradycyjnie znanych przeklików do całkowicie nowego postrzegania chociażby wzmianek, cytowań, zasięgów. Zapewne słowo „organiczne” może stać się historią, ale to też nie jest tak, że ruch organiczny całkowicie zniknie – stanie się cenny i prawdopodobnie SEO zdrożeje. Bo już nie tylko wyszukiwarka Google będzie ważna, ale również wyszukiwarka w AIO oraz inne opcje, takie jak ChatGPT, Perplexity, Claude czy inne chatboty/LLM-y. To one staną się także wyszukiwarkami, w których trzeba będzie zaistnieć – pojawienie się tam nie gwarantuje co prawda ruchu, ale zapewnia zasięgi i rozpoznawalność np. marki osobistej czy marki jako firmy.

Jeśli patrząc na to, co stoi u podstaw SEO, to z reguły: dobre przygotowanie techniczne serwisu, treści publikowane w tym serwisie oraz zbudowanie rozpoznawalności marki (chociażby za pomocą wzmianek, cytatów czy samego link buildingu). Aby być widocznym poza Google, trzeba robić to samo, tylko z wykorzystaniem sygnałów, dzięki którym możemy się znaleźć również w innych wyszukiwarkach. Mowa chociażby o sygnałach EEAT, które odpowiadają za jakość, merytorykę i zaufanie do serwisu.

Tutaj też trzeba zdawać sobie sprawę z faktu, że wszelkie narzędzia AI generujące odpowiedzi dla użytkowników korzystają z treści, które są dostępne w naszych serwisach. Tym samym content musi nadal być tworzony, ale trzeba tym contentem się wyróżniać – i tutaj chodzi już nie tylko o tekst pisany, ale też własne grafiki, filmy, podcasty, webinary, infografiki. Tym samym, poza tekstem pisanym, ważne będą również inne formy content marketingu („content” jako taki). Ale te treści muszą być poklastrowane, spełniać odpowiednie wymogi itd. To nie może być po prostu kolejna „papka” o tym samym.

Patrząc na sytuację od strony SEO, to tworząc poradnik (bloga) oraz architekturę informacji, zawsze projektujemy linkowanie wewnętrzne, które jest elementem powodującym wypozycjonowanie serwisu na mniej lub bardziej znaczące frazy. Tym samym, wiedząc, iż pozycja w wynikach oraz indeksacja, pomagają nam zaistnieć w AI, nie możemy zapominać o dbaniu o SEO w samym serwisie. Zgodnie z różnymi, przeprowadzanymi obecnie testami, pozycja w Google ma znaczenie, gdy mowa o rozpoznawaniu przez chatboty. Może nie ma w tym przypadku aż tak silnej korelacji, ale powiedzenie „nie ma Cię w Google, to nie istniejesz” nadal obowiązuje.

Tak więc, aby móc w AI Mode czy innym czacie rozmawiać o tym, co założyć do teatru, jak się ubrać na wesele, kim jest Zgred czy gdzie pojechać na cowork w zimie – muszą na ten temat powstać odpowiednie treści, które będą skonsumowane i podane nam przez te wszystkie narzędzia. Będzie też potrzebny, swego rodzaju trigger nazywany wyróżnikiem oraz znalezieniem sposobu na pojawianie się wśród cytowań na wysokich, nazwijmy to, pozycjach w chatbotach.

Do tego jest potrzebne opracowanie całkowicie nowych modeli rozliczania celów, czy to w SEO, czy contencie oraz jeszcze dokładniejszy nadzór nad technicznymi aspektami powstających serwisów. Google samo wskazuje, że czynnik indeksacji ma znaczenie – a na indeksację, poza „zjadliwymi” treściami mają wpływ prędkość i wydajność serwisu. Tak więc, poza SEO, takie wymagania dotkną chociażby branżę hostingową, w której coraz więcej klientów będących na podstawowych SaaSach czy mega-turbo-powolnych serwerach, będzie wymuszać zmiany, bo np. migrują tam, gdzie portal działa szybciej.

Gdybym miał odpowiedzieć na pytanie o to, czy nadchodzi era botów, agentów, a normalne wyszukiwarki umrą, to odparłbym: zapewne tak, ale jeszcze nie teraz. Zauważmy, że poza AI Mode nadal dostępny jest tradycyjny tryb wyszukiwarki Google. Posługiwanie się narzędziem takim, jak ChatGPT czy innymi tego typu rozwiązaniami, jest obarczone błędem – halucynacje są jeszcze niekiedy dość duże. Trzeba zatem uważać, czy prawdą jest to, co chatbot nam odpowiada.

Jedno jest pewne: jesteśmy świadkami ogromnych zmian technologicznych dotykających
praktycznie wszystkich aspektów naszego życia i trzeba się po prostu dostosować, znaleźć rozwiązanie, które na końcu spowoduje konwersję – zakup usług lub produktu albo na naszej stronie albo… bezpośrednio w chatbocie, z którym sobie konwersujemy.