„Zrobiliśmy kurs AI, nic nie wdrożyliśmy” – gdzie szkolenia tracą na skuteczności

„Zrobiliśmy kurs AI, nic nie wdrożyliśmy” – gdzie szkolenia tracą na skuteczności
Wszyscy oszaleli na punkcie AI. W ciągu ostatnich miesięcy widzieliśmy lawinę certyfikatów na LinkedInie, rekordową frekwencję na webinarach o promptowaniu i setki firm wysyłających swoje zespoły na szkolenia. FOMO jest realne.
O autorze
4 min czytania 2025-11-24

AI Act od lutego 2025 wprowadził formalne wymogi szkoleniowe. Konkurencja deklaruje wdrożenia. Nikt nie chce zostać w tyle. A jednak coraz częściej słyszymy: „to nic nie dało”.

Problem, o którym się nie mówi

Niedawno CMO jednego z TOP 10 polskich reklamodawców powiedział mi (Piotrowi): „Wysłałem zespół na szkolenie AI i nic to dla nas nie zmieniło”. To nie była przypadkowa uwaga – w jego głosie brzmiało rozczarowanie i wątpliwość, czy AI w ogóle jest warte zachodu.

To nie odosobniony przypadek. Pracując z agencją brandingową, obserwowałem zespół, który po szkoleniu z różnych narzędzi AI poznał szerokość możliwości, ale nie wiedział, co z tym zrobić. Ludzie potrafili wymienić dziesięć narzędzi do generowania obrazów, ale nie potrafili odpowiedzieć, które powinni użyć – i czy w ogóle powinni. Większość szkoleń uczy, co AI może robić, nie tego, co powinni z nim robić. Uczą narzędzi, nie strategii. Pokazują funkcje, nie rozwiązują problemów.

Skala problemu

Dane pokazują dramatyczne rozbieżności. Jak wynika z badania MMP opublikowanego we współtworzonym z WebTalk raporcie AI 2025 – 30% marketerów wskazuje, że brak odpowiednich kompetencji po stronie klienta lub agencji to bariera we wprowadzeniu gen AI do branży. PFR opublikował też Mapę kompetencji AI w Polsce, a z danych wynika, że firmy oczekują kursów, które można przełożyć na własny kontekst zawodowy, użytkownicy AI potrzebują praktycznych przykładów, prostych wdrożeń i wsparcia w ocenie ryzyk.

Co piąty respondent (19,97%) uczestniczył w jakimkolwiek szkoleniu związanym z AI w ostatnich dwóch latach. Według badania Power of AI (BUZZcenter, czerwiec 2025) tylko 17% organizacji oferuje regularne szkolenia wewnętrzne, podczas gdy 44% pracowników chce mieć do nich dostęp. Najbardziej alarmujący jest raport Pluralsight: 79% kadry zarządzającej i specjalistów IT udawało, że ma wiedzę o AI, a 65% organizacji musiało porzucić projekty AI z powodu braku rzeczywistych umiejętności.

Rok 2025 przyniósł eksplozję formatów – od microlearningów, przez akademie AI i webinary, aż po warsztaty B2B. Do szkoleń włączyły się agencje reklamowe, firmy technologiczne, organizacje branżowe jak SAR. Nie zabrakło też „cyfrowych szamanów” obiecujących szybki zysk bez świadomości ryzyk.

Większość szkoleń dotyczyła automatyzacji treści w marketingu. Spotkań o promptowaniu było zdecydowanie więcej niż tych o zarządzaniu ryzykami. To nie jest problem braku szkoleń. To problem złych szkoleń.

Trzy kluczowe aspekty

Paraliż przez wiedzę. Podczas warsztatów spotykamy osoby przekonane, że muszą opanować promptowanie do perfekcji, zanim w ogóle zaczną. To efekt szamanizmu – mit, że AI to skomplikowana magia. Tymczasem często prawdziwy problem organizacji to za dużo maili i spotkań, a ludzie po szkoleniu z GPT, Gemini i Claude wciąż nie wiedzą, od czego zacząć w poniedziałek. Shadow AI i nierówna adopcja.

Wiele osób szkoli się samodzielnie online – A-playerzy kupują kursy, eksperymentują, wyprzedzają. Problem? Używają różnych narzędzi, bez spójnej polityki, bez świadomości ryzyk. Tymczasem AI może pomóc mniej doświadczonym pracownikom znacznie bardziej niż tym najlepszym. Bez zunifikowanego poziomu kompetencji organizacja nie skorzysta z pełnego potencjału.

Brak przekładu na efekty. Większość szkoleń kończy się na kroku pierwszym (ogólna wiedza) albo zaczyna od ostatniego (promptowanie). Brakuje jednolitego poziomu kompetencji między zespołami. Masa wiedzy nie przekłada się na praktykę, bo nie ma follow-upu, polityki AI, ani określonych use case’ów. Rezultat? Syndrom AI fatigue – przesyt informacji przy braku realnych wdrożeń.

Gdzie leży prawdziwy zwrot

Niedawno firma Section (założona przez Scotta Galloway’a) pokazała AI ROI Pyramid – piramidę trzech poziomów adopcji AI. U góry: automatyzacja procesów biznesowych – transformacyjna zmiana, ale wysokie ryzyko i niewiele okazji. W środku: automatyzacja workflow – setki możliwości, średnie ryzyko. U podstawy: Workforce Augmentation – wspomaganie pracowników. Niskie ryzyko, tysiące okazji.

Problem w tym, że większość szkoleń próbuje zacząć od szczytu lub środka – od narzędzi, imponujących automatyzacji, spektakularnych wdrożeń. Tymczasem stabilna adopcja AI wymaga budowania od fundamentu, krok po kroku.

Większość organizacji próbuje przeskoczyć od razu do kroku trzeciego. Bez fundamentu jednak każde wdrożenie jest kruche. Prawdziwy zwrot leży w systematycznym budowaniu – od kompetencji ludzi, przez małe automatyzacje, aż po transformację procesów.

Standard, który prowadzi do adopcji

Rozmawiając z marketerami, widzimy wyraźny zwrot. Pytania zmieniają się z „jak promptować” na „jak zbudować przewagę konkurencyjną”. Era szkoleniowego chaosu dobiega końca, a coraz więcej organizacji na serio pokazuje, co jest niezbędne dla dobrego wdrożenia – przykładowo, 18 listopada SAR organizuje szkolenie dla reklamodawców właśnie w tym duchu – ustrukturyzowany skrót kroków potrzebnych do marketingowych adopcji AI.

Skuteczny proces szkoleniowy ma cztery kroki. Od tego, gdzie jest organizacja, zależy, jakie szkolenie potrzebuje – szkolenie z promptowania może być przydatne, ale jeśli pracownicy nie znają ryzyk, ich wiedza jest niepełna, a ryzyko dla firmy wciąż duże.

Krok 1: Świadomość. Szkolenie ogólne, które buduje wspólny język i pokazuje nie tylko możliwości, ale przede wszystkim ryzyka. Po nim zespół powinien wiedzieć, jakie pytania zadawać, nie tylko jakie narzędzia istnieją.

Krok 2: Pogłębienie tematyczne. Szkolenia dopasowane do ról i wyzwań – tu strategia spotyka praktykę. Zespół określa konkretne problemy biznesowe, które chce rozwiązać. Sesje Q&A i AMA rozwiewają wątpliwości specyficzne dla kontekstu organizacji.

Krok 3: Polityka AI. Dokument określający apetyt na ryzyko, listę zaakceptowanych narzędzi, procedury i odpowiedzialności. Szkolenie z tej polityki to mitygacja ryzyk prawnych i reputacyjnych. Bez tego każde wdrożenie to potencjalny chaos.

Krok 4: Prototypowanie MVP. Warsztaty tworzące konkretne prototypy dla realnych problemów – i co kluczowe, określające metryki sukcesu. Wiele firm nie potrafi wykazać efektywności wdrożeń AI, bo ich nie analizuje. Dopiero tu sensowne jest głębokie szkolenie z promptowania – bo zespół wie już, po co to robi.

Zanim wyślesz zespół na szkolenie, zapytaj: Po co pracownicy mają używać AI? Jakie problemy rozwiążą? Czy masz zidentyfikowane use case’y? Czy masz politykę i guardrails? Czy w Twoim sektorze możesz używać AI zgodnie z AI Act? Odpowiedzi określą, czego naprawdę potrzebujesz.

Od rozczarowania do przewagi

Jednorazowe sesje szkoleniowe bez follow-upu i wsparcia wdrożeniowego to niedokończona inwestycja. Rok 2025 pokazał, że trzeba przejść od „szkoleń AI” do „AI readiness” – integrować naukę z codziennymi procesami, przechodzić od ogółu do szczegółu, od teorii do MVP. Bez tego wiedza wytraca się i nigdy nie przekłada na efekty. AI przestało być nowością dla jednostek. Stało się kompetencją organizacyjną. A kompetencji organizacyjnych nie buduje się tylko na jednorazowych webinarach.

Jeśli zaczniesz od pytań o cele, ryzyko i procesy – zamiast od narzędzi – szkolenia nie będą drogą do rozczarowania. Będą autostradą do adopcji. Ale tylko jeśli wiesz, dokąd jedziesz. Kierunek na 2026 rok: mniej hype’u, więcej implementacji i odpowiedzialności.

PS Przyszłość AI w marketingu zdaniem 25 polskich ekspertów