Chcę to zobaczyć, jednak
Ale co właściwie może wydarzyć się złego, jeśli poprosisz o załączenie kreacji do oferty? Warto wziąć przynajmniej parę rzeczy pod uwagę.
Na pewno liczysz, że agencja w pełni zrozumie Twoją wizję i wymagania. Udana współpraca to jednak złożony proces. Projekt graficzny zazwyczaj poprzedzony jest przez parę istotnych etapów, rozmowy o biznesie, strategii, taktyce i rozwiązaniach. Dlatego chcąc wybrać wartościowego partnera i propozycję, nie warto sprowadzać dyskusji do samych obrazków.
Zobacz również
Praktycznie niemożliwe jest przeprowadzenie rzetelnego procesu projektowego na etapie konkursowym. Tak stworzony projekt to w dużej mierze strzał na ślepo. Suma założeń, hipotez, wyobraźni grafika, niubiznesa czy akanta. Jaką ma więc to wartość dla Twojego biznesu? Prawdopodobnie żadna z przedstawionych propozycji nie trafi nigdy na produkcję, a wybrana agencja rozpocznie projektowanie od czystej kartki.
Agencje wiedzą to i często nieelegancko ułatwiają sobie życie. Bądź świadom, że na Twój pulpit mogą trafić zrecyklingowane grafiki. Znam przypadki, gdzie wczorajszy projekt kampanii jogurtów, stawał się po 10 minutach tuningu w Photoshopie stroną konkursową marki motoryzacyjnej. Logo, kolory, zdjęcia, teksty i mamy to! “Bo przecież nawet jak wygramy, to i tak będziemy robili od nowa”.
Ale to nie wszystko, bo przecież nie wszyscy oszukują. Załóżmy, że agencja solidnie podeszła do tematu i grafik poświęcił 4 dni na przygotowanie wizualizacji. Account jednocześnie wie, że i tak w wypadku zwycięstwa zaczniecie od początku. I co robi? Znajduje w excelu Twojej wyceny pozycję ”Kreacja” i dostawia w komórce sumy “x2”. Skoro dwa razy nad tym pracujemy, to piniondz musi się zgadzać. No, i Panie, kto za to płaci?
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Warto też dwa słowa o czasie. Uśredniając, przygotowanie oferty standardowej zajmuje mi maksymalnie 2-3 dni. Jeśli ugnę się i zgodzę na załączenie kreacji, czas ten wydłuży się do 7-10. Lekko licząc – tydzień projektu bezpowrotnie przepadł. Tydzień później Twój serwis trafi do sieci, tydzień później zacznie wspierać Twoją sprzedaż, tydzień później rozpoczniesz inne działania związane z marketingiem. Szkoda, prawda?
Ten argument trąci Superakiem, ale mówię jak jest
Nie wiem, czy ktoś ją oficjalnie spisał, ale istnieje lista firm i osób, których briefy omijane są szerokim łukiem. Nadejście od nich zapytania zapala czerwoną lampkę w skrzynce odbiorczej. Te firmy to między innymi marki, których wymagania wiążą się z koniecznością spędzenia wielu dziesiątek godzin na etapie tworzenia oferty, również przy grafice.
Historie nierozstrzygniętych przetargów, pożyczonych pomysłów to prawdziwe Urban Legends tej branży. A potem ludzie wędrują między agencjami, spotykają się na imprezach czy Placu Zbawiciela i gadają, gadają. W efekcie z 6 wysłanych briefów, wróci do takiej firmy jedna oferta niedoświadczonej agencji (o ile taką zaproszono do przetargu).
Ej, cwany gapa, więc co robić?
- Obejrzyj portfolio agencji – to najlepsze świadectwo jakości kreacji.
- Poproś o przykłady prac agencji, które jakkolwiek (stylistyka, tematyka, układ) odnoszą się do Twojego projektu. Często nie wszystkie projekty sam znajdziesz na ich stronie.
- Poproś o inspiracje. Agencja może pokazać Ci wstępny kierunek, pokazując istniejące strony internetowe, pojedyncze rozwiązania, trendy, style. Uważaj jednak na propozycje kopiowania, to zawsze zły prognostyk ewentualnej współpracy.
- Zapytaj o proces projektowania. Z czego się składa, jak długo trwa, jak zostaną zbadane Twoje preferencje graficzne, ile tur poprawek masz w cenie. Rozmawianie o grafice może wydaje się jałowe, ale często pokazuje obu stronom, czy mają zbieżny sposób myślenia w tej kwestii.
I najważniejsze – słuchaj, co mówią i o co pytają. Dziś projektowanie (i szerzej praca nad User Experience) zaczyna się od zrozumienia biznesu i celów. Jeśli agencja nie zada Ci tych pytań na samym początku, to nie miej złudzeń – cokolwiek zaprojektuje, nada się do kosza.