Zdjęcie royalty free z Fotolia
Wszystkie (nie zawsze pozytywne) cechy, które nadajemy osobom, mogą być przypisywane również produktom znajdującym się na naszych półkach, w naszych lodówkach, czy szafach. Marzeniem wielu marek jest stworzenie wizerunku, który kojarzyć się będzie nie tylko z produktem, lecz z odpowiednimi, zgodnymi z jej charakterem emocjami. Każdy chciałby dopisać własną analogię do listy skojarzeń -„uroczy jak Oreo”, „radosny jak Coca Cola”, czy „troskliwy jak Nivea”.
Zobacz również
Niestety, z wyrobieniem sobie charakteru, posiadanego przez najlepiej komunikujące się lovebrandy, jest jak z autorytetem rodzica – potrzebujemy do tego odpowiednio dużo czasu i pracy.
Nie udawaj, że słuchasz
Stało się. Jeszcze przed chwilą miałeś 3000 fanów, grzecznie siedziało w krzesełku, wszystko było do upilnowania, a teraz? Jest ich kilkadziesiąt razy więcej, zadają mnóstwo pytań, czasem marudzą, ale co najważniejsze – potrzebują Twojej atencji.
Wiadomo, każdemu zmęczonemu rodzicowi zdarzyło się ignorować pytania swoich dzieci, lub odpowiadać na nie rzucając od razu „nie wiem”, ale taka odpowiedź nigdy dziecka nie usatysfakcjonuje i nie spowoduje zakończenia serii często niewygodnych pytań.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Odpowiadając na pytania fanów na facebooku popełniamy podobny błąd, używając utartych, powtarzanych niczym mantrę regułek:
Słuchaj podcastu NowyMarketing
„W przypadku problemów prosimy skontaktować się z działem obsługi pod numerem xxx”, „Prosimy o skontaktowanie się z działem reklamacji pod adresem email [email protected]”.
Fakt, że czytamy dziecku co wieczór bajkę na dobranoc i karmimy je zdrowym pożywieniem, nie wystarczy. Najwięcej pracy i najwięcej efektów w budowaniu wizerunku tworzy się podczas interakcji.
Dobry content to jedno, słuchanie pytań, wyczerpujące odpowiedzi i zainteresowanie rozmówcą – to drugie (i zarazem, moim zdaniem, klucz do sukcesu).
Urozmaicaj zabawę
Nawet najlepszy pomysł na prowadzenie strony z czasem się znudzi. To, co chwytało na początku, po pół roku może być oklepane nawet dla najmniej wymagających odbiorców. Inwestujmy w zabawki, zmieniajmy konwencję gier. Żadne dziecko nie będzie usatysfakcjonowane ze stałej i ograniczonej oferty rozrywkowej.
No i pamiętajmy – gotowe ciasteczka są smaczne, ale o wiele większą radość sprawiają ciastka domowej roboty (kochane marki – więcej budżetu na kontent!)
Powieś obrazek na lodówce
Pamiętaj o tym, że napisanie komentarza pod postem na fanpage’u nie zostaje bez echa. Większość użytkowników nie decyduje się na interakcje z markami, lecz bacznie je obserwuje. Więc jeśli fani odpowiadają na Twoje komunikaty – doceń je.
Twoja rola jako opiekuna nie kończy się na tym, że dasz dziecku kartkę i kredki. Ważne jest, co zrobisz z jego własnym wkładem w interakcję, do której sam go zachęciłeś.
Nie wpajaj wiedzy na siłę
Firmy, które swoją komunikację na Facebooku skupiają na sprzedaży, są jak rodzice, którzy wychowanie swoich dzieci opierają na wykrzykiwaniu raz na jakiś czas zasad bezpieczeństwa BHP.
Podobnie jak dziecko, które nie skupi uwagi na informacji niedotyczącej bezpośrednio jego osoby, nasz odbiorca nie zadowoli się suchą, wypraną z emocji „sprzedażówką”.
Komunikaty, które chcemy przekazać powinny być wplecione w codzienne sytuacje, w sytuacje do których dziecko/klient może się odnieść osobiście.
Pamiętajmy, by treść ująć w ciekawą i przyswajalną formę, niczym natkę pietruszki schowaną pod plasterkiem sera na kanapce.
Jedną z pomyłek rodziców jest niedocenianie dzieci i zakładanie, że nie widzą i nie słyszą rzeczy, które się w koło nich dzieją. Nic bardziej mylnego.
Nie popełniajmy ich błędów.
Monika Wasilewska
Senior Content Designer
W agencji WebTalk Monika zarządza zespołem copywriterów, kierując tworzeniem koncepcji kreatywnych kampanii w internecie.