Reklama kiedyś i dziś – 5 kultowych spotów z lat 90.

Reklama kiedyś i dziś – 5 kultowych spotów z lat 90.
Lata 90. to etap nie tylko ogromnej transformacji ustrojowej, ale też – konsumenckiej. Nagłe wyposażenie sklepowych półek w nowe towary sprawiło, że konsumenci na nowo uczyli się, po które produkty warto sięgać.
O autorze
2 min czytania 2016-08-22

Często w formułowaniu tych opinii pomocne były reklamy. W przeciwieństwie do tego, jak odbywa się to dzisiaj, dwie dekady temu za wyprodukowanie spotu odpowiedzialna była… garstka osób. To one opracowywały koncepcję, kręciły reklamę, a następnie zajmowały się jej obróbką. I choć z powodu braku odpowiedniego sprzętu lub precyzyjnych wskazówek ze strony zamawiającego tworzenie spotów sprawiało duże trudności, to jednak ówczesnym specjalistom udawało się produkować świetne reklamy. Które z nich najbardziej utkwiły nam w pamięci?

1. Frugo

Kto z Was nie pamięta kultowego hasła „No to Frugo”? Zabawne reklamy, adresowane do młodzieży, sprawiły, że w krótkim czasie napój zyskał ogromną popularność – nie tylko wśród grupy docelowej. Jak to możliwe? Otóż Frugo było jedną z pierwszych firm na polskim rynku, która postanowiła stworzyć reklamy w młodzieżowym, niezobowiązującym stylu. 

Złota passa Frugo trwała aż do 2002 roku, kiedy prawa do znaku towarowego przejęła Krynica Zdrój. Od tego czasu diametralnie zmieniono koncepcję spotów reklamowych, co nie do końca spodobało się odbiorcom. W przekazach podkreślano, że Frugo to jedynie napój, a nie jak wcześniej – dzikość i energia. Wkrótce potem przedsiębiorstwo zbankrutowało, a sam napój – na długo zniknął ze sklepowych półek.

2. Pollena 2000

Nie da się zaprzeczyć, że najpopularniejszym symbolem lat 90. – między innymi właśnie dzięki spektakularnej kampanii reklamowej – jest Frugo. A kto zasłużył na drugie miejsce? Pollena 2000! W swoim spocie producent proszku do prania odwołał się do braci Kiemliczów, bohaterów znanej polskiej powieści Henryka Sienkiewicza „Potop”. W ten sposób slogan – „Ojciec, prać?”, który niegdyś był kojarzony z zapytaniem o przystąpienie do bijatyki, zaczął kojarzyć się konsumentom w sposób dosłowny – z praniem. 

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

3. Okocim

Kiedy swoją premierę miała reklama piwa Okocim, w Polsce zakazane było promowanie alkoholu. Nie do pomyślenia było zatem użycie takich słów, jak „piwo”, „wódka” czy „wino”. Agencja Grey sprytnie obeszła ten przepis. W materiale promocyjnym wykorzystała wiersz Kota Przybory i Iwo Zaniewskiego. Tomasz Gąssowski ułożył nawet do tych słów specjalną melodię – w ten sposób powstał przebój lata 1994. Konsumentom nie było potrzebne zakazane słowo, ponieważ od razu dotarło do nich, czego dotyczy reklama. (zdjęcie: , piosenka: )

4. Bonduelle

Kiedy myślimy o reklamach Bonduelle, w głowie od razu pojawia się obraz skaczących, tańczących i śpiewających warzyw, które możemy znaleźć w puszkach z logo producenta. Nie wszyscy jednak pamiętają, że pomysł na tego typu spoty zrodził się jeszcze w latach 90., a dokładniej w roku 1998! Bohaterem reklamy telewizyjnej Bonduelle został groszek, który z parasolką w ręku przechadzał się między grządkami z warzywami, śpiewając przy tym – głosem Zbigniewa Zamachowskiego – własną wersję „Deszczowej piosenki”.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Choć dziś przestarzała animacja z pewnością nie robi na nikim wrażenia, to jednak wtedy było to dość nowatorskie rozwiązanie.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

5. Statoil

Reklama stacji paliw Statoil miała na celu nie tylko rozbawić odbiorców, ale i przyzwyczaić ich do pewnych zmian. Otóż w okresie PRL-u miejsca te kojarzyły się wyłącznie z tankowaniem samochodów. Bohaterka spotu Statoil, wymieniając kolejne produkty – ciastka, kawę czy zegarek – jednocześnie uświadamiała widzów, że wszystkie te produkty można zakupić na stacji. Spot kończy się w zabawny sposób – oto starsza kobieta, częstująca koleżankę kawą i ciastkami, odjeżdża ze stacji na motorze. Reklama z babcią Jadzią do dziś wspominana jest jako jeden z najpopularniejszych spotów sieci Statoil.

Większość kultowych reklam w ciekawy sposób odwoływała się do literatury lub bazowała na nietuzinkowym humorze. Można pokusić się o stwierdzenie, że w latach 90. to rozwiązanie mogło w dużej mierze decydować o sukcesie spotu. Producenci reklam musieli zainteresować odbiorców i sprawić, że z jakiegoś powodu to właśnie ich towar zapadnie im w pamięci.

 

Marta Więcław
Specjalista ds. marketingu, Grupa TENSE