Detektyw {{first name}} przeczuwał, że ten, który tam leży nie będzie mógł powiedzieć, co się tutaj wydarzyło. Miał rację.
Kolejna kryminalna historia, jakich wiele? Nie. To fabuła gry stworzonej za pomocą chatbota, na której opierała się promocja Kryminologii i kryminalistyki, jednej ze specjalności, którą wybrać mogą studenci Bezpieczeństwa Wewnętrznego na Uczelni Techniczno-Handlowej w Warszawie.
Zobacz również
Historia pewnego morderstwa
Autobusy podmiejskiej linii z kampusu odjeżdżają co pół godziny. Między siódmą a ósmą ruch jest największy. Setki studentów wysiadają na przestronnym przystanku, aby rozpocząć kolejny dzień nauki. Tego dnia miejsce jednak jakby zamarło. Ogłoszona przed chwilą opinia biegłych rozwiewa wszystkie złudzenia. Uczony został okrutnie zamordowany. Autor zbrodni nie pozostawił żadnych śladów, nic poza kartką z tajemniczym ciągiem znaków.
Przytoczona fabuła to początek historii, z którą mogły zapoznać się osoby biorące udział w konkursie. Zadanie składało się z dwóch etapów. W pierwszym z nich należało rozwiązać szyfr, dzięki któremu możliwe było zawężenie kręgu podejrzanych. Wszystko to podczas rozmowy za pośrednictwem chatbota.
– Chcieliśmy dla naszego klienta zrobić coś nietypowego, coś, co łączy potencjał nowych technologii i ciekawego pomysłu na promocję. Byliśmy zgodni co do tego, że warto w tym celu wykorzystać rosnący potencjał Messengera. Wystarczyło tylko opracować pomysł, który przyciągnie uwagę zainteresowanych – mówi Wojtek, CEO agencji Ideo Force.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Ideą całej zabawy było stworzenie konkursu, który będzie polegał na rozwiązaniu zagadki kryminalnej. Użytkownik miał za zadanie wcielić się w rolę detektywa i aresztować osobę, która dopuściła się zbrodni. Zanim jednak stało się to możliwe, uczestnicy musieli rozgryźć pewien szyfr pozostawiony na miejscu zabójstwa, a następnie wnikliwie zapoznać się z zeznaniami podejrzanych. A wszystko to dzięki specjalnemu chatbotowi na Messengerze.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Skąd pomysł na tego rodzaju promocję? – Mówi się, że każdy ma w sobie detektywa. Dlaczego więc nie wykorzystać tej inklinacji i nie stworzyć historii, która zaangażuje grupę docelową? Okazja była niezwykle sprzyjająca. Poza tym myślę, że wszystkim nam przejadły się już tradycyjne reklamy operujące najczęściej stroną wizualną. Jako Uczelnia chcieliśmy zrobić coś więcej. Przełamać tzw. ślepotę banerową i zaprosić potencjalnych kandydatów do interakcji i współtworzenia całej zabawy. Takie możliwości dawał nam tylko chatbot – zauważa Anna, dyrektor działu marketingu Uczelni Techniczno-Handlowej w Warszawie.
Detektyw {{first name}}
To kilka cyfr i dwie litery – W 49 11 19 O 5 53 63 73, wszystkie lekko zamazane krwią denata. Tajemnicze znaki kryją w sobie zagadkę śmierci profesora. – Niemożliwe, że to takie proste – pomyślał detektyw. Jego wzrok powędrował na wiszącą na ścianie dużą tablicę Mendelejewa.
– Chatboty to świetne rozwiązanie pozwalające tworzyć iluzję rozmowy. Sama technologia to jednak nie wszystko, potrzeba wciągającej historii, najlepiej widzianej oczami uczestnika konkursu. Messenger daje w tym zakresie duże możliwości – mówi Paweł, creative and content manager w Ideo Force.
Założenie chatbota było proste. To do uczestnika powinna należeć decyzja, jak potoczy się gra. Zainteresowani sami mogli wybrać kolejność przesłuchania świadków lub w ogóle zrezygnować z zapoznania się z zeznaniami jednej z podejrzanych.
– Podstawą musiała być dobrze napisana historia. Aby wzmóc identyfikację, całość powinna być zaprezentowana z perspektywy pierwszoosobowej i powinna zawierać kilka autonomicznych wątków – włącza się do dyskusji Joanna, client service director Ideo Force.
Personalizacja pozwoliła wywołać uczucie sprawstwa i mocniej zaangażować uczestników konkursu. Detektyw prowadzący śledztwo był nikim innym, jak samym użytkownikiem. Dzięki wykorzystaniu jego rzeczywistego imienia i nazwiska, pobieranego przy inicjacji działania programu, udało się stworzyć narrację, która krążyła wokół jego osoby. Takie możliwości zapewnia tylko Messenger.
– Nie można także pomijać roli spersonalizowanych podpowiedzi – podkreśla Paweł. Użytkownicy, którzy z jakichś powodów zaprzestali rozwiązywania konkursu na pierwszym etapie, otrzymywali możliwość zapoznania się z podpowiedzią. Komunikat był wysyłany automatycznie po 20 minutach bezczynności podczas fazy inicjacyjnej konkursu. Wyniki? Nawet 60% osób, które pierwotnie zrezygnowały z udziału w zabawie, powróciło do niej, a kilka procent dokończyło quiz z wynikiem pozytywnym.
Jak powstają chatboty?
Byłą żonę poznał jeszcze w szkole. Nie było między nimi chemii, ale rozsądek wziął górę. Doktorantka pojawiła się w jego życiu wiele lat później, gdy był już cenionym przedstawicielem nauki. Współpracownicy żartowali, że profesor znalazł się pomiędzy młotem a kowadłem. Po rozwiązaniu tajemniczego hasła to właśnie na nich skupiły się działania śledczych.
Nikłe światło wsącza się do pomieszczenia, tworząc klimat rodem z powieści kryminalnych. Paweł siedzi pochylony nad kartą papieru i kreśli tajemnicze kształty.
– To schemat działania chatbota. Paradoksem jest to, że pracując z tak nowoczesnymi rozwiązaniami, działania zaczynamy od kartki papieru. Tak było także w przypadku konkursu dla UTH – przyznaje Paweł.
Podczas projektowania ścieżki konwersacyjnej, którą ma podążać użytkownik nie ma miejsca na pomyłki. Zainteresowany może źle odpowiedzieć, ale nigdy nie powinien zabrnąć w konwersacyjną ślepą uliczkę. To może go trwale zniechęcić, dlatego tak ważne jest, aby jeszcze przed przystąpieniem do budowy chatbota, spróbować przewidzieć wszystkie opcje.
– Dajemy użytkownikom sporo wolności w kształtowaniu swojej ścieżki, ale nigdy nie pozwalamy zabłądzić – mówi Joanna.
– Prawdę mówiąc mamy swoje sposoby na „niepokornych” użytkowników, którzy często na wszelkie sposoby próbują wprowadzić nasze chatboty w błąd – ożywia się Wojciech. – Przede wszystkim nie udajemy, że nasz chatbot potrafi wszystko. Gdy program nie rozpoznaje intencji użytkownika, proponujemy automatyczną pomoc administratora. W większości przypadków tego rodzaju działanie zupełnie wystarczy, aby zapewnić płynność. Dzięki propozycji pomocy budujemy również zaufanie do marki – dodaje.
Zbrodnia, która konwertuje
Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Tylko pierwszego dnia z chatbota konkursowego skorzystało 250 osób. Łącznie przez cały okres obowiązywania konkursu w zabawie wzięło udział niemal 700 użytkowników, z czego połowa rozwiązała zagadkę i udzieliła uzasadnienia swojego wyboru.
– Liczba chętnych do zajęcia miejsca detektywa przekroczyła nasze oczekiwania – nie bez emocji zauważa Joanna. – Wiedzieliśmy, że rozwiązanie przyjmie się, choćby ze względu na swoją nowatorskość, ale nie sądziliśmy, że zostanie aż tak miło odebrane. Normą było, że po zakończeniu zabawy uczestnicy dzielili się swoimi pozytywnymi opiniami o tego rodzaju promocji oraz dopytywali o szczegóły dotyczące studiowania na promowanej specjalizacji – dodaje.
Odpowiedzi użytkowników niejednokrotnie zaskakiwały swoją wnikliwością lub dozą kreatywności. – Wierzcie mi lub nie, ale to były naprawdę rozbudowane uzasadnienia. Czasem śmieszne, czasem zupełnie poważne, ale wszystkie pokazały, że użytkownicy zaangażowali się w grę, a poprzez to zbudowali więź emocjonalną z uczelnią, z którą być może zwiążą swoją przyszłość. Zapewniam, że na Kryminologię i kryminalistykę zostaną przyjęci z otwartymi rękoma – mówi Anna.
***
Była najzdolniejsza w rodzinie, ukochana i wymuskana. Typ jedynaczki. Gdy poinformowała znajomych o planowanym rozwodzie ze zmarłym profesorem, nikt specjalnie się nie zdziwił. W towarzystwie zawsze uchodziła za arogancką i trudną w relacjach. Obecnie będzie miała dużo czasu na samotność. Najbliższe lata spędzi w jednoosobowej celi. Podczas przesłuchania, jako jedyna znała narzędzie zbrodni, które było pilną tajemnicą śledczych. Czat został zakończony.