Jak komunikować się w dobie kryzysu? Czy koronawirus może wpłynąć na wizerunek firmy? Dlaczego fake newsy stają się teraz jeszcze niebezpieczniejsze? I przede wszystkim, co robić, aby zminimalizować ryzyko zakażenia się COVID-19?
Problem z koronawirusem – dlaczego jest tak poważny?
Nowy koronawirus SARS-Cov-2 wywołuje chorobę o nazwie COVID-19, której najczęstszymi objawami są gorączka, kaszel, duszności, bóle mięśni i ogólne zmęczenie. Przypomina zatem zwykłą grypę, lecz jest od niej zdecydowanie groźniejsza. Dlaczego? Na COVID-19 nie wynaleziono jeszcze lekarstwa. Zbyt mała ilość informacji o wirusie sprawia, że skutecznych leków czy szczepionek mogących uchronić nas przed zachorowaniem nadal brak, chociaż naukowcy usilnie nad nimi pracują. Póki co, lekarze starają się zahamować postępowanie choroby, stosując leczenie objawowe środkami wykorzystywanymi podczas terapii w przypadku innych zakaźnych chorób wirusowych oraz 14-dniowe kwarantanny. Niestety, nie daje to gwarancji całkowitego wyleczenia.
Zobacz również
Sytuację pogarsza fakt, że koronawirus rozprzestrzenia się niezwykle szybko, przenosząc się drogą kropelkową. Przebywanie w pobliżu osoby, która kaszle czy kicha zwiększa ryzyko zarażenia się chorobą COVID-19. Niebezpieczne jest również dotykanie przedmiotów, na które trafiły kropelki zainfekowanej śliny. Dlatego niezwykle ważne jest, by zachowywać wszelkie środki ostrożności, które z pozoru mogą wydawać się banalne – częstsze i dokładniejsze mycie rąk, czy zasłanianie ust podczas kichania.
Zagrożenie koronawirusem a fake newsy
Szybkie rozprzestrzenianie się wirusa oraz coraz to nowsze, niepokojące informacje z kraju i ze świata ukazywane w mediach dodatkowo potęgują strach wśród społeczeństwa, który przybrał już formę paniki. Wystarczy przypomnieć sobie pierwsze informacje o zachorowaniach w Chinach, a potem we Włoszech – czuliśmy się w miarę bezpiecznie. Największym zagrożeniem wydały się przesyłki z Aliexpress. Niestety, niedługo potem pojawiły się pierwsze fake newsy o potwierdzonym zakażeniu wirusem w Polsce. I się zaczęło. Pierwsza fala paniki objawiła się szturmem na apteki i drogerie. W mgnieniu oka maseczki higieniczne i środki do dezynfekcji stały się produktami deficytowymi. Większość klientów z pewnością kierowała się zasadą, że przezorny zawsze zabezpieczony. Niby jedna niewinna informacja, a jej skutki widoczne są we wzroście zysków firm farmaceutycznych oraz rozwoju internetowych biznesów „polskich Januszów”, którzy zwietrzyli możliwość dodatkowego zarobku, oferując maseczki higieniczne w cenach zdecydowanie przekraczających ich wartość. I tu uwaga – według ekspertów noszenie maseczki przez zdrowe osoby nie zapobiega zakażeniu wirus, ale biznes to biznes, więc etyka nie ma znaczenia, gdy na strachu ludzi można zarobić grube miliony. Druga fala panika pojawiła się wraz z oficjalnym potwierdzeniem pojawienia się pacjenta 0 i kolejnymi informacjami o wzroście zachorowań w kolejnych dniach. Jej największym objawem jest spustoszenie w marketach. Puste półki z żywnością o długiej dacie ważności to teraz codzienność, którą oglądamy, robiąc zakupy w hipermarketach i dyskontach. Najprawdopodobniej takie zachowanie, i tak już przestraszonego społeczeństwa jest skutkiem fake newsa, który dostał się ostatnio do medialnego obiegu. Informuje on o rzekomym zamknięciu wszystkich sklepów, by zmniejszyć rozprzestrzenianie się koronawirusa. W końcu zamknięto już kina, teatry, szkoły i uczelnie. Odwołano też imprezy masowe, więc może pora na sklepy? Na szczęście minister uspokaja i gwarantuje, że na razie wszystkie sklepy pozostaną otwarte. Warto więc nawet w panice użyć trochę zdrowego rozsądku i nie szykować się zbyt wcześnie na apokalipsę.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Jak widać, oprócz epidemii śmiercionośnego wirusa grozi nam również prawdziwa epidemia fake newsów. Są one na tyle groźne, że zaburzają racjonalne myślenie społeczeństwa i żerują na strachu, który jest przecież nieodzowną częścią człowieczeństwa. Warto jednak w dobie kryzysu usiąść na chwilę i na spokojnie zastanowić się, które informacje podawane przez media są prawdziwe, a które mają na celu jedynie spotęgowanie panującej już paniki. Jeśli wzrastająca fala nieprawdziwych informacji docierających do nas wszystkimi nośnikami nie zmniejszy się, co będzie kolejnym krokiem przestraszonego społeczeństwa? Budowa bunkrów?
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Koronawirus a wizerunek firmy
W dobie kryzysu, jaki stopniowo wywołuje koronawirus, z trudną sytuacją przyszło zmierzyć się wszystkim firmom. Jak bowiem zarządzać pracownikami, którzy boją się przebywać wśród innych ludzi? Jak pozyskiwać klientów, gdy Ci ograniczają swoje kontakty ze światem zewnętrznym do minimum? Co zrobić, by epidemia koronawirusa nie przeniosła się do biura? Co zrobić, gdy do pracy wraca pracownik po urlopie spędzonym za granicą? Jak zachować się, gdy klienci rezygnują z usług firmy w obawie przed koronawirusem? Jak skutecznie przenieść marketing do strefy digital, by wizerunek firmy nie ucierpiał zbyt mocno? Kiedy pojawia się realne zagrożenie ze strony dotąd nieopanowanego wirusa, trzeba być gotowym na wszystko. Warto zawczasu przygotować sobie schemat działania podczas kryzysu w firmie. Odpowiedź na wszystkie tego typu pytania pozwoli na szczegółowe opracowanie sposobu działania podczas kryzysu i zniweluje jego negatywne skutki lub nawet zdusi kryzys w zarodku. Oczywiście nie ma idealnej recepty na kryzysy, ale jest kilka sposobów działania w sytuacji kryzysowej, by zminimalizować negatywne skutki rozprzestrzeniania się choroby COVID-19.
1. Praca zdalna
Zgodnie z nową ustawą o zwalczaniu koronawirusa pracodawca może wydać służbowe polecenie pracy zdalnej na czas określony. Do tej pory możliwość pracy poza wyznaczonym w umowie miejscem wymagała równoczesnej zgody pracownika i pracodawcy. W kryzysowej sytuacji ustawa reguluje, że pracownik jest zobowiązany obligatoryjnie wykonać takie polecenie, inaczej może podlegać karze. W końcu lepszy zdrowy pracownik wykonujący pracę z domu niż chory zarażający w biurze pozostałych.
2. Ograniczenie wyjazdów służbowych i spotkań z klientami
Nie bez przyczyny wiele lotów do krajów zagrożonych epidemią koronawirusa zostało wstrzymanych. Warto rozważyć przełożenie służbowych wyjazdów i spotkań z zagranicznymi kontrahentami to koniecznego minimum. Bo czy naprawdę warto ryzykować jedną podpisaną umowę rozprzestrzenieniem epidemii w całej formie?
3. Dbanie o pozytywny wizerunek firmy w sieci
Czasami wystarczy nieprzemyślane udostępnienie mema na firmowym profilu czy nieodpowiednie komentarze pracowników pod postami, by osłabić wizerunek przedsiębiorstwa. Udostępniając informacje o zagrożeniu wywołanym wirusem oraz sposobie walki z nim warto poświęcić chwile na oddzielenie rzetelnych informacji od wypowiedzi samozwańczych ekspertów w fake newsach. Rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji oraz prześmiewcze komentarze pracowników na temat koronawirusa tylko utwierdzają potencjalnych klientów w przekonaniu, że firma nie działa profesjonalnie i żartuje z realnego zagrożenia.
4. Dbanie o higienę przede wszystkim
Z racji tego, że wirus rozprzestrzenia się drogą kropelkową, warto zadbać o bezpieczeństwo swoje i swojego najbliższego otoczenia, stosując się do kilku prostych zasad:
- Dokładnie myć ręce przez 30 sekund wodą i mydłem lub płynami/żelami na bazie alkoholu (min. 60%).
- Podczas kaszlu i kichania zakrywać usta i nos zgiętym łokciem lub chusteczką.
- Zachować co najmniej 1 metr odległości między sobą a innymi ludźmi, szczególnie tymi, którzy kaszlą, kichają i mają gorączkę.
- Unikać dotykania oczu, nosa i ust, ponieważ dłonie dotykają wielu powierzchni, które mogą być skażone wirusem, a tym samym mogą przenosić wirus.
- Przy zaobserwowaniu któregokolwiek z objawów u siebie należy niezwłocznie zasięgnąć pomocy medycznej.
Omyłkowe powiązanie firmy z koronawirusem
Nie ma co ukrywać, obecnie wiele reakcji jest niepotrzebnych. Niektórzy błędnie interpretują komunikaty medialne i w ten sposób mogą zagrozić, poprzez powiązanie firmy z wirusem. Fake newsy pojawiające się praktycznie pod każdym postem w SM to bardzo groźna broń. Ktoś coś kliknie, coś wybierze i mamy katastrofę wizerunkową, a wyjść z niej jest bardzo ciężko. Dużym zagrożeniem wizerunkowym mogą się stać sami pracownicy, którzy poprzez swoje posty czy komentarze w Social Mediach mogą w tej sposób zaszkodzić firmie – nieświadomy komentarz, dodany wydawać by się mogło „zabawny” obrazek czy krótka relacja. W dobie internetu bardzo łatwo powiązać jednego pracownika z firmą. W ten bardzo prosty, lecz mylny sposób jego zdanie na dany temat przypisuje się do niej samej. Może to spowodować problemy, z których wyjść będzie bardzo ciężko. Na pewno pojawią się oskarżenia wobec firmy. Wszystko zależy od tego, co tak właściwie znalazło się w Social Mediach. Z jednej strony część jej klientów czy kontrahentów może stwierdzić, że robi sobie żarty z koronawirusa i bagatelizuje ten problem, a z drugiej, że potęguje już i tak dużą panikę w społeczeństwie.
Jak działać w sieci – ochrona wizerunku w Internecie
Wykorzystanie strachu przed koronawirusem nie jest dobre, a władze najpopularniejszych portali jak między innymi Facebook usuwają reklamy nawiązujące do tego tematu. Wszystko, co pojawia się w sieci z oficjalnych profili Twojej firmy, powinno być kilkukrotnie sprawdzone – bardzo łatwo o wpadkę. Obecnie bardzo ciężko przewidzieć reakcję społeczeństwa. Coś, co dla jednych wydaje się czymś normalnym, zabawnym dla innych będzie powodem do niepokoju i strachu. Dlatego należy starannie dobierać słowa i grafiki, które są umieszczane w social mediach oraz na stronie internetowej. Trzeba trzymać rękę na pulsie przede wszystkim, jeśli chodzi o bezpieczeństwo pracowników, ale wizerunek firmy to też aspekt, który musisz brać pod uwagę. Nie warto odnosić się do jakichkolwiek fake newsów, uczestnictwo w dyskusjach z kont firmowych nie jest wskazane, chyba że prowadzisz działalność związaną ze służbą zdrowia, jednak jak pokazują ostatnie dni, firmy te rzadko wchodzą w jakąkolwiek polemikę z użytkownikami.
Zachować spokój
Spokój – to słowo, które w ostatnich dniach jest stale powtarzane. Zachowajmy go w tych trudnych chwilach. Nie podejmujmy pochopnych decyzji. Warto wydać oświadczenie, zachęcając klientów jedynie do kontaktu online, rozmów telefonicznych lub mailowych. Nie narażajmy siebie, innych i wizerunku firmy. Zadbajmy o bezpieczeństwo swoje, innych oraz naszej firmy.
Alicja Guz, specjalista ds. PR w WMH. Specjalizuje się w content marketingu, personal oraz employer brandingu. Swoje zdobyte umiejętności wykorzystuje w codziennej pracy z Klientami.
Adam Pszczółkowski, specjalista ds. PR w WMH. Specjalizuje się w zakresie analityki danych. Swoje zdobyte umiejętności wykorzystuje w codziennej pracy z Klientami.
WMH sp. z o.o. sp.k, ul. Wrzesińska 12 lok 1, 03-713 Warszawa (Port Praski).
LinkedIn, Facebook, Instagram, FB – Chatboot