Już w 2019 roku dużo mówiło się o podatku cyfrowym, który miał zostać wprowadzony od kwietnia 2020 roku. Podatek ten obejmuje największe firmy technologiczne, których przychód przekroczy globalnie 500 mln funtów w ciągu roku. Powodem decyzji są nowe regulacje podatkowe wprowadzone w tych krajach i wyższe koszty operacyjne.
Podatek będzie dotyczył oczywiście takiego giganta jak Google, który w pierwszej kolejności przychodzi na myśl, gdy myślimy o najbogatszych firmach technologicznych. Jednak ci co myśleli, że koszty będzie ponosić sama firma, mogą się zdziwić – okazuje się, że to użytkownicy będą się dorzucać do tej daniny. Konkretnie pieniądze będą pochodzić z reklam Google Ads.
Zobacz również
O ile zatem będziemy płacić więcej za reklamy? 2% to wysokość podwyżki reklam emitowanych w Wielkiej Brytanii, Francji, Indiach, Hiszpanii i we Włoszech. Natomiast w Austrii i Turcji ceny pójdą w górę aż o 5% – w tym wypadku wyższa kwota ma wynikać ze znaczącego wzrostu złożoności przepisów w tych krajach i kosztów związanych z ich przestrzeganiem.
Nowe opłaty w wymienionych krajach wejdą w życie od 1 października 2021 roku i będą dotyczyć nie tylko reklam zakupionych przez Google Ads, ale i tych w serwisie YouTube.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Jak informuje Google, opłaty te będą doliczane do kosztów kampanii Google Ads na koniec każdego miesiąca i zostaną uiszczone przy kolejnym obciążeniu, jeżeli korzysta się z płatności automatycznych i fakturowania miesięcznego. Jeśli korzystamy z płatności ręcznych i przedpłat, dodatkowa opłata będzie naliczona po całkowitym wykorzystaniu płatności.
Słuchaj podcastu NowyMarketing