Pisałem już o tym, że gry komputerowe to najszybciej rozwijająca się gałąź branży rozrywkowej. Gdyby jednak spytać graczy, czy zdają sobie z tego sprawę, większość z nich pewnie by zaprzeczyła. Podobnie zresztą sytuacja wygląda po drugiej stronie barykady. Świat gier komputerowych jest bowiem z natury hermetyczny. Nie przeszkadza to im świetnie się sprzedawać, ale wysokie wyniki sprzedaży niekoniecznie przekładają się na ich rozpoznawalność u masowego odbiorcy.
Nawet, jeśli gry nie są tak rozpoznawalne, jak choćby filmy Marvela, to nie sposób przecenić ich znaczenia dla rozwoju branży interaktywnej. Przykładowo: technologia VR, z którą wiążemy tyle nadziei, jest dziś domeną gier komputerowych. Augmented Reality? To też gry.
Zobacz również
Największe zaskoczenie czeka nas jednak, gdy zajrzymy grom w kod, gdzie mieszkają największe cuda – algorytmy. Kiedyś strzelaliśmy do nich w Quake’u. Dziś grają lepiej od nas, piszą scenariusze filmowe, śnią, a do tego potrafią stworzyć cały wszechświat.
Niebo niczyje
Pewnie nie słyszeliście o No Man’s Sky. To gra przygodowa z otwartym światem, w której wcielasz się w rolę osobnika, którego celem jest przetrwanie w praktycznie nieskończonym wszechświecie. Wydano ją w tym roku na PlayStation 4 i PC.
Naszym zadaniem jest odkrywanie nowych planet i zbieranie potrzebnych surowców. A wszystko po to, aby poznać prawdę o tym, co kryje się w środku wszechświata. Tylko tyle i aż tyle.
#PrzeglądTygodnia [09-15.09.2025]: minimalizm w kampanii OOH Braci Sadowników, fundacja Igi Świątek, Grupa Arche na rzecz demografii
Zastanawiacie się teraz pewnie, co takiego No Man’s Sky ma do zaoferowania branży kreatywnej. Otóż wbrew pozorom bardzo dużo. W grze znajduje się ponad 18 trylionów planet wygenerowanych proceduralnie, które czekają na odkrycie przez graczy. Jest to możliwe dzięki działaniu algorytmu, który dba o to, aby każda planeta była inna od poprzedniej.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Dlaczego to takie istotne? Otóż wszystko wskazuje na to, że świat, w którym przyszło nam żyć, będzie wkrótce generowany proceduralnie przez niewidoczne algorytmy.
Algorytm, co ma dwie lewe ręce
Tak po prawdzie, to algorytmy są już z nami, stykamy się z nimi, na co dzień: pomagają nam wyszukiwać treści w Internecie, poprawiają nasze teksty pod kątem gramatyki, nawigują w życiu codziennym, doradzają, co kupić itp. Potrafią jednak dużo, dużo więcej. Algorytmom coraz częściej „zleca się” zadania kreatywne, o których zawsze mówiło się, że pozostaną domeną ludzi.
Weźmy na przykład algorytm o imieniu Benjamin, który „został” scenarzystą. Benjamin przeanalizował setki scenariuszy, dokonał stosownych obliczeń i tak powstał scenariusz do filmu pod tytułem „Sunspring”. Film zrealizowano, a efekt końcowy okazał się zaskakująco strawny.
No Man’s Sky to z kolei pierwszy przypadek, gdy algorytm został wykorzystany na tak dużą skalę i oddano w jego ręce zadanie tak spektakularne – stworzenia całej galaktyki. Tutaj jednak możemy mówić o połowicznym sukcesie. Większość planet, na które trafi gracz jest bowiem do siebie bardzo podobnych i pustych, brakuje im ręki artysty, która tchnęłyby w nie życie.
Algorytm zastosowany w No Man’s Sky nie jest doskonały, ale problem leży głębiej. Grze brakuje elementu głębszej interakcji ze światem jak choćby w Minecrafcie. Najpopularniejsza gra XXI wieku również działa w oparciu o algorytm, który jest odpowiedzialny za generowanie mapy, ale tam możemy tę mapę w dowolny sposób przebudowywać zgodnie z naszym widzimisię.
No Man’s Sky to fascynujący przypadek, bo pokazuje zarówno możliwości jak i ograniczenia płynące z wykorzystywania algorytmów do zadań kreatywnych. Twórcy odnieśli porażkę, ale jednocześnie pokazali ogromny potencjał, jaki tkwi w tych maleńkich fragmentach kodu. Potencjał, który wciąż czeka, aż ktoś go w pełni wykorzysta.
Algorytm w służbie człowieka
Algorytm działa wówczas, gdy jest wsparciem dla kreatywności człowieka, nigdy odwrotnie. Mądrze wykorzystany może dać fantastyczne efekty, tak jak to ma miejsce w przypadku Minecrafta. Ciekawym przypadkiem jest również logo MIT Media Lab, które występuje w 40 000 odmianach. Odpowiedzialny za ten stan rzeczy jest algorytm, który generuje logo w oparciu o 12 kombinacji kolorystycznych.
W ten sposób logo zawsze zachowa świeżość, nie mówiąc o tym, że świetnie koresponduje z technologicznym charakterem marki. Najlepsze jest jednak to, że w ten sposób logo jest „nieskończone”. Takie rozwiązanie oferuje teoretycznie nieograniczone możliwości kreacji. To przede wszystkim ogromna korzyść dla odbiorcy, który za każdym razem może zobaczyć coś unikalnego.
Przyszłość na literę A
Algorytmy to dla nas namiastka sztucznej inteligencji. To one kształtują, sposób, w jaki konsumujemy treści w Internecie, a co za tym idzie zmieniają nasze nawyki komunikacyjne w realnym świecie. Algorytmy Google trzymają nas na powierzchni Internetu z daleka od jego ukrytych w głębinach DarkNetu treści. Facebook za pomocą swojego algorytmu utrzymuje nas w kręgu naszych znajomych i ludzi o podobnych zainteresowaniach, co znajduje swoje odbicie w dyskursie społecznym.
Algorytmy świetnie radzą sobie z zarządzeniem treścią, co być może doprowadzi kiedyś do III wojny światowej, gorzej z jej tworzeniem. Mają jednak to do siebie, że szybko się uczą.