Przeglądając Facebooka, można odnieść wrażenie, że memy stały się nowym językiem. Wykorzystują je marki, komunikując wprowadzanie nowych produktów na rynek, wyborcy, komentując zachowania polityków, a szczególnie młodzież, tocząc dyskusje na wszelakie tematy. Powstaje pytanie, czy miasto wychodząc z takim językiem jest w stanie dogadać się z internautami, czy raczej skazane jest na „boomerstwo” i nieśmieszność?
Patrząc na statystyki miejskich profili na Facebooku widać, utrzymującą się od wielu miesięcy, znaczącą przewagę profilu Łodzi nad konkurencyjnymi fanpage’ami. Oczywiście powodów takiego stanu rzeczy jest wiele, ale warto zwrócić uwagę na to, co Łódź wyróżnia szczególnie. Jest to humor i podążanie za bieżącymi trendami w internecie.
Zobacz również
Źródło: Sotrender
Źródło: Polityka w Sieci | Zobacz grafikę w pełnym rozmiarze.
Najprostszą drogą do wykorzystania memów w komunikacji miasta są oczywiście te, które podkreślają unikatowość historii, klimatu, czy architektury Łodzi, albo po prostu przedstawiają to miasto jako miejsce, którego nie da się nie lubić. Oczywiście będąc jednocześnie formatami „modnymi”, czyli w danym momencie popularnie przerabianymi w różnych kontekstach na wielu tematycznych grupach na Facebooku, mają potencjał zainteresować szerokie grono odbiorców.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Źródło: fanpage Łódź
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Źródło: fanpage Łódź
Ale na tym Łódź nie poprzestaje. Filozofię administratorów strony można w skrócie określić słowami „media społecznościowe to nie Biuletyn Informacji Publicznej”. Zgodnie z tym, w formie memów przedstawiane są także tematy bardziej „urzędowe”, takie jak uruchomienie programu dotacji dla młodych przedsiębiorców, czy remont torowiska tramwajowego.
Źródło: fanpage Łódź
Źródło: fanpage Łódź
Przykład jeża na jednorożcu pokazuje również kolejny ciekawy aspekt polityki profilu miasta Łódź. Otóż co jakiś czas są tam publikowane zaczepki, których adresatem są inne miasta. Jest to nie tylko sposób na angażowanie w swoich social mediach mieszkańców innych regionów Polski, ale również swoiste zaproszenie dla innych miast. Skoro McDonald’s i Burger King mogą prowadzić własne brand wars, to czemu polskie miasta miałyby nie móc?
Źródło: fanpage Łódź
Warto zauważyć, że memy mogą czasem pokazać pewne problemy w zupełnie innym świetle. Przykładem tego było zachęcanie do zgłaszania swoich wniosków do Budżetu Obywatelskiego, ilustrując to zdjęciem pewnej sławojki… Otóż postawienie tego wychodka było reakcją pewnego inwestora na wieść, że jego projekt nie mieści się w ramach planu zagospodarowania przestrzennego. Postanowił więc postawić na swoim terenie trochę niższe zabudowanie. Fanpage Łodzi, zamiast oburzać się, pomijać ten temat albo wchodzić w jałowe sprzeczki, pokazał, że mieszkańców stać na więcej, że dzięki współpracy z miastem i udziale w Budżecie Obywatelskim mogą zrobić dużo fajniejsze rzeczy niż sławojka postawiona w ramach buntu przeciw przepisom.
Źródło: fanpage Łodzi
Podsumowując, memy są obecnie powszechnym sposobem komunikowania się w internecie. Jednocześnie trudno wskazać powody, dlaczego miasta miałyby bać się korzystać z nich w swoich przekazach. Oczywiście jednostka samorządu terytorialnego nie może pozwolić sobie na wszystko. Memy wykraczające poza granicę dobrego smaku czy politykę Facebooka (tj. wulgarne, wykorzystujące nagość, promujące agresywne zachowania etc.) nie powinny nigdy pojawiać się na tego typu profilach. Ale tak naprawdę to nie powinny pojawiać się nigdzie.
Warto szukać formatów, które angażują internautów, ponieważ tylko w taki sposób można osiągnąć zadowalające zasięgi i liczbę interakcji. Nieważne czy prowadzi się fanpage osiedlowej kawiarni, korporacji, czy miasta, należy zwracać uwagę na to, co budzi emocje odbiorców. Idąc za emocjami i trendami w sieci nawet najnudniejszy temat można przedstawić tak, żeby się klikał. A fani strony będą dopytywać się w komentarzach o szczegóły i domagać się podwyżek dla administratorów.