Właśnie mija miesiąc od rozpoczęcia przez Rosję zbrojnego ataku na Ukrainę. W tym czasie wsparcie dla narodu ukraińskiego przekazało wiele marek, a ich lista wciąż się powiększa. Z dnia na dzień dowiadywaliśmy się o kolejnych firmach, które postanowiły nie tylko nieść rzeczową i finansową pomoc, ale – na znak solidarności z Ukrainą – ogłosiły zawieszenie swojej działalności w kraju agresora.
Niektóre firmy długo wstrzymywały się z decyzją o opuszczeniu rosyjskiego rynku – Renault czy Nestle zmieniły zdanie dopiero po nacisku ze strony opinii publicznej i interwencji aktywistów. Niestety mimo ogromnej presji płynącej z otoczenia, niektóre sieci handlowe postanowiły pozostać na rynku rosyjskim. To niechlubne grono otwiera Grupa Adeo z takimi markami jak Auchan, Leroy Merlin i Decathlon.
Zobacz również
Na reakcje ze strony konsumentów nie trzeba było długo czekać. W sieci z każdym dniem rośnie liczba wpisów wzywających do bojkotu, a w mediach społecznościowych krążą listy firm „wspierających reżim Putina”. Choć pojawiają się głosy pełne zwątpienia w skuteczność takich gestów, najnowsze dane analityków PKO BP pokazują, że bojkot marek w rzeczywistości przyniósł pierwsze efekty.
Centrum Analiz banku zaprezentowało informacje o płatnościach kartami PKO BP w sklepach sieci, które wycofały się z Rosji oraz tych, które pozostały na tamtejszym rynku. Wykres pokazuje wyraźny spadek obrotów tych drugich.
Bojkot sieci handlowych, które nie wycofały się z Rosji, to więcej niż tylko hasła w mediach społecznościowych. Dane o płatnościach kartami @PKOBP pokazują, że sieci, które pozostały aktywne w Rosji, mają niższą dynamikę obrotów niż konkurencja. #StandWithUkraine pic.twitter.com/PuvjEX80OO — PKO Research (@PKO_Research) March 23, 2022
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Słuchaj podcastu NowyMarketing
PKO BP podkreśla również, że wojna w Ukrainie znacząco wpłynęła na decyzje konsumenckie, „zwiększając obawy odnośnie do przyszłej sytuacji finansowej gospodarstwa domowego i całej gospodarki”. Jak podają analitycy, oba wymienione wskaźniki są obecnie na najniższym poziomie od kwietnia 2020 roku, kiedy zmagaliśmy się z pierwszą falą koronawirusa.