>>> Tutaj znajdziesz pozostałe artykuły z cyklu
Zobacz również
O marce Marie Zélie opowiadają: Małgorzata Matysek, Konrad Wudarczyk, Zuzanna Stanecka-Domachowska, Patryk Siedliński, Tomasz Laskowicz z zespołu marketingowego brandu.
Na początek trochę o historii Marie Zélie – jakie były Wasze przełomowe momenty, a także największe wyzwania?
Małgorzata Matysek: Oficjalny debiut marki datujemy na czerwiec 2016 roku, kiedy to uruchomiona została sprzedaż w sklepie internetowym mariezelie.com Początkowo Marie Zélie była jednoosobową działalnością gospodarczą. Wszystkim – od zamówienia materiałów i konstrukcji, przez kontakty ze szwalniami, obsługę social mediów, finanse, po pakowanie i wysyłkę – zajmował się założyciel marki Krzysztof Ziętarski. Pierwszy miesiąc działania zamknął z czterema zamówieniami na koncie, ale nie zniechęcił się i z każdym kolejnym miesiącem zamówień było więcej, tak że pod koniec roku zaryzykował produkcję ponad 760 sukienek i zatrudnienie trzech pracowników do pomocy.
Przez wiele miesięcy budowaliśmy markę bez potrzebnego know-how, ucząc się branży i panujących w niej prawideł, a także tworząc swoje własne rozwiązania. Przełomem było szkolenie dr Wonga, który tak ukierunkował nasze działania, że zaczęliśmy myśleć o przekształceniu się w spółkę akcyjną i zaproszeniu do współpracy inwestorów, by zwiększyć skalę działania marki. Spółka zawiązała się w kwietniu 2017 roku – dzięki wsparciu inwestorów, na początku głównie przyjaciół marki, otrzymaliśmy zastrzyk finansowy, który pozwolił nam na ruszenie z produkcją na dużo większą skalę niż dotychczas.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Listopad 2017 roku to pamiętny miesiąc startu emisji crowdfundingowej, która przyniosła nam 400 tysięcy złotych po niespełna 10 dniach! Mogliśmy rozwinąć skrzydła, skupiając się na doskonałej jakości tkaninach, większym wyborze modeli, a przede wszystkim poszerzeniu naszego zespołu.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
23 marca 2019 roku otworzyliśmy w Gdańsku-Oliwie wymarzony, pierwszy w Polsce showroom naszej marki, wychodząc szerzej poza sprzedaż internetową. Jest to swego rodzaju punkt styczności marki z klientkami. W stuletniej willi, która klimatem i wystrojem wpisuje się w styl naszych projektów, nie tylko sprzedajemy aktualne kolekcje, ale i organizujemy spotkania, sesje zdjęciowe, uroczyste urodziny.
Czerwiec 2019 roku przyniósł nam podsumowanie – łącznie w kilku emisjach akcji zgromadziliśmy ponad 2,7 mln zł kapitału na rozwój, zakup nowych maszyn i stworzenie centrum logistycznego w nowej lokalizacji, co bardzo przyspieszyło wysyłkę zamówień i dało zaplecze magazynowe pod zwiększone od jakiegoś czasu dostawy.
Kolejnym kamieniem milowym było osiągnięcie – w październiku 2019 roku – pułapu 18 mln złotych łącznej wartości obsłużonych zamówień. Porównanie do 4 zamówień za kilkaset złotych w czerwcu 2016 roku pokazuje skalę naszego rozwoju! Nie byłby on możliwy bez zaufaniu kilkuset inwestorów i zgranego zespołu osób, którym przyświecają te same wartości.
Przed nami wciąż wiele wyzwań i celów, do których z uporem dążymy. Stale szukamy nowych dostawców, jak najlepszych jakościowo materiałów, działamy nad poszerzaniem naszego asortymentu i wprowadzeniem nowych linii odzieżowych, np. petite i tall. Kwestią czasu jest start marek-córek, które będą oferować nieco inne produkty niż Marie Zélie i będą skierowane do różnych grup wiekowych. Prężnie działamy też nad otwarciem kolejnych punktów stacjonarnych na mapie Polski, a w przyszłości również za granicą. Wzmacniamy nasz marketing na rynkach zagranicznych i wprowadzamy nasze produkty na różne platformy sprzedażowe (np. Showroom, Domodi i Allani). W perspektywie kilku lat pragniemy wejść z Marie Zélie na platformę New Connect.
Dodatkowo pracujemy nad rozwojem bezpośredniej sprzedaży zagranicznej D2C przez własny e-commerce i obecność na największych rynkach, takich jak USA, UK czy Chiny
W jaki sposób powstała Wasza marka?
Konrad Wudarczyk: Pomysł na markę Marie Zélie zrodził się tak naprawdę z potrzeby. Założyciel Krzysztof Ziętarski, interesując się klasyczną modą męską, zauważył, że na rynku jest dość duży problem ze znalezieniem odpowiednika żeńskiego, czyli klasycznej mody damskiej, która wypełniałaby z kobiecym wdziękiem lukę między formalnym, biznesowym ubiorem a całkowicie swobodnym ubiorem casualowym. W ofertach kierowanych do kobiet królowały spodnie. Wybór sukienek i spódnic o klasycznych krojach i uszytych z naturalnych materiałów był bardzo ograniczony z perspektywy masowego odbiorcy.
Jakimi wartościami kierowaliście się przy budowie marki?
K.W.: Przede wszystkim chcieliśmy dać dostęp szerszemu gronu kobiet do ubrań, które byłyby eleganckie, klasyczne i uszyte z najlepszej jakości materiałów. Zależało nam na powrocie do kanonów piękna, które nie wychodzą z mody, a przez lata zaczęły ulegać zapomnieniu.
Marie Zélie w swoich działaniach nawiązuje do chrześcijańskich korzeni cywilizacji europejskiej i z nich czerpie. Swoje działania opieraliśmy i chcemy opierać dalej na klasycznej triadzie: prawdzie, dobru i pięknie.
Marie Zélie jednoczy wielu sympatyków i przyjaciół wokół wspólnej idei i chęci inspirowania mody do powrotu do klasycznych wzorców. Pracujemy dla marki, inwestujemy w nią, bo za tą ideą kryją się konkretni ludzie, których łączą wspólne wartości.
Do kogo kierujecie swoją markę?
Zuzanna Stanecka-Domachowska: Wysoka jakość, naturalne materiały, klasyczne, ponadczasowe, kobiece kroje stosowne i na specjalne okazje, i pasujące do codziennych stylizacji to aspekty, którymi można nas scharakteryzować… Naszą ofertę kierujemy więc do wszystkich, którym bliska jest estetyka naszych sukienek i dobra jakość modeli, z których stworzyć można kapsułową garderobę. Nasze sukienki tworzymy z myślą o wszystkich kobietach, które chcą celebrować swoją codzienność, również poprzez wysokiej jakości ubiór. Jako że nasze motto to „kobiecość otulona w jakość”, dokładamy wszelkich starań, aby nasze klientki czuły się na co dzień wyjątkowo, a nie tylko od święta.
Co charakteryzuje markę Marie Zélie?
M.M.: Hasło Marie Zélie brzmi „Kobiecość otulona w jakość”. Staramy się wyróżniać spośród innych marek indywidualnym podejściem do klientek. Promujemy kobiece, klasyczne kroje, elegancką długość midi oraz naturalne materiały. Wielokrotnie otrzymujemy sygnały od kobiet, że takiej marki potrzebowały, że spełniamy ich marzenia, że ośmielamy je do noszenia sukienek. Każdy z naszych modeli ma własną nazwę i co ciekawe – panie je pamiętają, operują nimi na co dzień, co jest swoistym ewenementem. Zresztą klientki angażują się bardzo w tworzoną przez nas społeczność, aktywnie komentują nasze wpisy na Facebooku, włączają się w rozmaite akcje, komunikują się z nami przez media społecznościowe i maila. Pokazuje to nam, że nie traktują nas jak zwykły sklep internetowy, ale wielokrotnie wchodzą z nami w przyjazne, serdeczne interakcje.
Na jakie elementy kładziecie największy nacisk przy budowaniu wizerunku Waszej marki?
M.M.: Jak już wspomnieliśmy, duży nacisk kładziemy na jakość, dobór tkanin, dzianin (nie szyjemy z popularnych obecnie tanich materiałów syntetycznych, które potrafią osiągnąć w sieciówkach wysoką cenę, a są szkodliwe dla naszego zdrowia) oraz wzorów. Wybiliśmy się tym na tle innych marek, tak że klientki potrafią skutecznie rozpoznać nasze printy oraz charakterystyczny styl. Obecnie szyjemy w polskich szwalniach i częstokroć podkreślamy lokalność naszej gdańskiej marki.
Jesteśmy marką z produktami z grupy premium, lecz robimy wszystko, by zwiększyć dostępność naszych produktów wśród klientek. Staramy się komunikować, że czasem warto zrezygnować z kilku sukienek sieciówkowych na rzecz jednej, która może posłużyć latami. Poza tym ważnym aspektem naszych działań jest słuchanie klientek, próba zrozumienia ich potrzeb oraz bliskie relacje z nimi, które mogą się rozwijać również poprzez showroom stacjonarny.
Przy wykorzystaniu jakich narzędzi marketingowych promujecie Waszą markę?
Patryk Siedliński: W 2020 roku postawiliśmy na rozwój działu marketingu, zatrudniając nowe osoby oraz zmieniając zakres obowiązków innych, by wzmocnić ten dział. Stawiamy przede wszystkim na wykorzystanie potencjału nowoczesnych form marketingu internetowego z naciskiem na obszary reklam w Google oraz w mediach społecznościowych, a także na content i influencer marketing. Wierzymy, że dzięki automatyzacji procesów, rozwojowi naszego e-commerce oraz „wyciskaniu” maksimum ze wspomnianych kanałów jesteśmy w stanie dalej budować przewagę konkurencyjną.
Praca nad skutecznym marketingiem zaczyna się od planowania produktów odpowiadających na potrzeby naszych klientek. Na dalszych etapach dbamy o skojarzenie naszej marki z pięknymi sukienkami, które towarzyszą kobietom w ich różnorodnej codzienności. By osiągać te cele, szczególną uwagę zwracamy na jakość sesji foto-wideo – te odbywają się nawet kilka razy w ciągu miesiąca. Budowanie zaangażowanej społeczności odbywa się poprzez newsletter, Facebook i Instagram. Pamięć o naszej marce wzmacniamy głównie przez reklamy w sieciach Google oraz Facebook.
Hitem okazał się uruchomiony w marcu blog, na którym opisujemy działania naszej marki „od kulis”. Opisujemy tam biznesowy aspekt działania spółki, ale też nasze podejście do misji marki i bieżące działania – także te marketingowe, jak np. zrealizowany ostatnio film, we współpracy z A12, będący naszą odpowiedzią na apel służb medycznych o izolację społeczną.
Jaka jest Wasza ulubiona kampania, którą stworzyliście?
Tomasz Laskowicz: Marie Zélie to nie tylko kampanie produktowe, ale też biznesowe. Mamy za sobą kilka rund crowdfundingowych, które okazały się wielkim sukcesem. Taka kampania crowdfundingowa to wielkie wyzwanie, ponieważ inwestorzy oceniają spółkę pod wieloma kątami, m.in. biznesowym i operacyjnym, szacują potencjał do wzrostu i siłę marki.
Ostatnia kampania akcje.mariezelie.com pozwoliła na zebranie ponad 800 tys. zł na dalszy rozwój marki.
Jesteśmy spółką akcyjną i utrzymywanie dobrych relacji z inwestorami to element naszej strategii biznesowej. Pozwala nam to na budowanie siły marki w oparciu o kapitał pozyskany od inwestorów w formie akcji i obligacji.
Wykorzystaliśmy miks kampanii wizerunkowej – opartej na emocjach związanych z marką – i twardej komunikacji biznesowej, która pokazuje skalę wzrostu przychodów i prognozę na kolejne lata. Poprzez crowdfunding realizujemy finansowe cele spółki, ale też budujemy silne więzi ze społecznością inwestorów. Szczególnym sukcesem ostatniej edycji crowdfundingu było dołączenie do grona inwestorów znanych postaci świata biznesu, m.in. Bolesława Drapelli, Piotra Niedźwiedzia i Marka Stoińskiego, którzy są autorytetami dla inwestorów.
Naszą ostatnią emisję zobaczyć można pod adresem: akcje.mariezelie.com. Wkrótce przewidujemy uruchomienie kolejnej rundy inwestycyjnej, o której piszemy na stronie: wspieram.mariezelie.com
Co Was wyróżnia na tle pozostałych, konkurencyjnych marek?
T.L.: Zależy nam na tym, aby stale dostarczać nowości. Dlatego nawet kilka razy w tygodniu dodajemy do naszego sklepu świeże produkty. Nie są to oczywiście duże kolekcje. Krótkie serie produktowe zwiększają unikalność naszych sukienek. Dzięki temu nasze klientki mogą czuć się jeszcze bardziej wyjątkowo. Przez 4 lata zaproponowaliśmy ponad 2000 różnych modeli i cały czas nasz dział projektowy pracuje nad nowymi. Nigdy nie chcieliśmy i dalej nie chcemy ograniczać się do kilku dobrze sprzedających się hitów.
Jakie są Wasze plany na przyszłość?
P.S.: Oprócz rozwoju e-commerce na polskim rynku Marie Zélie ma także międzynarodowe aspiracje. W najbliższych kilkunastu miesiącach planujemy wzrost sprzedaży online na Wyspach Brytyjskich. Rozpoczynamy działania marketingowe przygotowujące grunt do emisji akcji w 2020 r. Chcemy pozyskać nawet 1 mln euro poprzez emisje zrealizowane z jedną z brytyjskich platform crowdinvestingowych. Na dedykowanej witrynie wspieram.mariezelie.com opisujemy nasze plany i zachęcamy społeczność do włączenia się we wspólne budowanie marki Marie Zélie.
W najbliższych latach planujemy także otwarcie sklepu stacjonarnego w Warszawie, dalszy rozwój sieci stacjonarnej i docieranie z naszą bezpośrednią ofertą e-commerce do klientek w kolejnych krajach.