fot. depositphotos.com
Przez nasz Sejm obecnie przechodzi mocno już spóźniona ustawa, której celem jest implementacja dyrektywy 2019/2161 z dnia 27 listopada 2019 r. Zadaniem każdego z państw członkowskich jest dostosowanie swojego prawa krajowego do wymogów wspomnianej dyrektywy zwanej Omnibusem.
Zobacz również
Na naszym krajowym podwórku wdrożenie dyrektywy 2019/2161 będzie wymagało zmiany kilku różnych aktów prawnych, co ustawodawca chce zrobić „za jednym zamachem”, procedując nad projektem ustawy o prawach konsumenta oraz niektórych innych ustaw.
„Marketing” poza lokalem przedsiębiorstwa
Omnibus nie patyczkuje się z nieuczciwymi sprzedawcami wywierającymi presję zakupową na konsumentów podczas tzw. pokazów. Chodzi o szczególne transakcje konsumenckie zawierane poza lokalem przedsiębiorstwa, co w opinii autorów nowelizacji „wiąże się niejednokrotnie z działaniem w pośpiechu i pod presją czasu oraz z ryzykiem zaskoczenia konsumenta, jego nieprzygotowaniem i brakiem wiedzy odnośnie do prezentowanej oferty”.
Projektodawcy rozwijają tę myśl i wskazują, że „z tego typu umowami wiąże się też często stosowanie technik marketingowych ze strony przedsiębiorcy”, a „konsument dokonujący transakcji poza lokalem przedsiębiorstwa może być potencjalnie narażony na presję psychologiczną lub na element zaskoczenia, niezależnie od tego, czy wizyta przedsiębiorcy była przez konsumenta zamówiona czy też nie”. Aby temu przeciwdziałać, Omnibus uposaża konsumentów w dodatkowe prawo do dostąpienia, a także w odroczoną płatność, która sprawi, że pieniądze nie zmienią właściciela tak długo jak konsument ma jeszcze czas, aby zrezygnować z transakcji.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Kolejną nowością jest zakaz zawierania umów o świadczenie usług finansowych podczas pokazu czy też wycieczki. Za pokaz będzie uważane „spotkanie, w którym uczestniczy zaproszona bezpośrednio lub pośrednio określona liczba konsumentów, w trakcie którego ma miejsce promocja, składanie ofert sprzedaży lub sprzedaż towarów lub usług”. Wystarczy więc, aby event zawierał chociażby pewne elementy promocji działalności przedsiębiorcy, aby był uznany za spotkanie handlowe.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Samo nasuwa się pytanie: dlaczego na celownik trafiły akurat usługi finansowe? Chodzi o przeciwdziałanie zjawisku „wyłudzania” od konsumentów (często nieprzemyślanych) zakupów, które ci z kolei finansują pospiesznie wziętym i dostępnym na miejscu kredytem lub pożyczką.
Bezpłatne usługi cyfrowe, czyli lead magnety opłacane danymi osobowymi
Omnibus reguluje także kwestie „bezpłatnych usług cyfrowych” czyli usług świadczonych w zamian za dane osobowe. Z takimi bezpłatnymi treściami cyfrowymi mamy do czynienia w przypadku np.: wszelakich darmowych ebooków oferowanych nam w zmian za zapisanie się do newslettera przedsiębiorcy. W przypadku odstąpienia przez konsumenta od takiej transakcji „opłaconej” swoimi danymi, przedsiębiorca będzie musiał postąpić z nimi tak jak z danymi osobowymi dotyczącymi zakończonej umowy.
Z kolei na konsumenta, który skorzystał ze swojego prawa do odstąpienia od umowy, Omnibus nakłada obowiązek powstrzymania się od dalszego korzystania treści cyfrowych lub usług cyfrowych i udostępniania ich osobom trzecim.
Sztuczki cenowe stracą wiele ze swojej magii
Omnibus kończy z praktyką „tajnego” indywidualizowania cen oferowanym konsumentom w podczas zakupów w Internecie. Przeciwdziałać temu ma obowiązek przedsiębiorcy o poinformowaniu konsumenta o stosowaniu takich zabiegów.
O właściwie chodzi? Otóż wielu online’owych sprzedawców od lat korzystało z możliwości profilowania konsumentów w celu oceny ich siły nabywczej i… poziomu wrażliwości na oferowaną im cenę. Chociaż sama praktyka nadal będzie prawnie dopuszczalna, to jednak od momentu wejścia w życie nowego prawa konsument będzie uprawniony, aby otrzymać od przedsiębiorcy informacje, czy oferowana mu cena została „indywidualnie dostosowana na podstawie zautomatyzowanego podejmowania decyzji”. Dowiemy się zatem, czy fakt, że przeglądając ofertę przedsiębiorcy, korzystaliśmy z drogiego urządzenia i znajdowaliśmy się w dużym mieście, miał wpływ na wysokość ceny wyświetlanej na naszym ekranie.
Nie mniejszą rewolucję czekają zasady korzystania z obniżek cen. Omnibus wymusi na przedsiębiorcach konieczność informowania konsumentów o najniższej cenie towaru aktualnie oferowanego w promocji jaka obowiązywała w okresie ostatnich 30 dni przed wprowadzeniem obniżki.
Obowiązek informacyjny będzie musiał być realizowany niezależnie od tego, czy obniżka ceny nastąpiła przez jej przekreślenie na metce towaru, czy też gdy została ogłoszona w ogólnopolskiej kampanii reklamowej. Można więc zacząć wyglądać różnych „gwiazdek” i zastrzeżeń w kolorowych gazetkach z ofertami hipermarketów.
Warto jeszcze dodać, że w przepisie chodzi o wszelkie obniżki ceny, a więc zarówno te wyrażone procentami, kwotowo, jak i w inny sposób (np.: „dzisiaj taniej o kwotę VAT”). Dyrektywa nie będzie miała jednak zastosowania do ogólnych komunikatów reklamowych pokroju „najlepsze/najniższe ceny”.
Nowoczesne (i nieuczciwe) praktyki rynkowe
Do tej pory rozlicznie „nieuczciwe praktyki rynkowe” zostały umieszczone w ustawie z dnia 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym. Omnibus poszerza i tak już imponujący katalog „nieuczciwych praktyk”, dodając do niego kilka nowych „grzechów” przedsiębiorców.
Pierwszą nowością są zmiany w obrębie wszelkiej maści wyszukiwań. Gdy Omnibus zacznie obowiązywać, niedopuszczalną będzie sytuacja, w której konsument szukający w Internecie produktów, otrzyma jakiekolwiek informacje handlowe bez wyraźnego oznaczenia, która część z wyników stanowi płatną reklamę lub została opłacona w celu uzyskania wyższej pozycji (plasowania) w wynikach wyszukiwania.
Swoistą rewolucje przejdą też „opinie konsumenckie”. Na przedsiębiorcy będzie spoczywać obowiązek poinformowania, w jaki sposób weryfikuje on, czy umieszczane pod ofertą nabycia produktów opinie rzeczywiście pochodziły od konsumentów, którzy używali danego produktu lub go nabyli.
Zabronione również będzie pisanie lub zlecenie publikowania nieprawdziwych opinii lub rekomendacji konsumenckich. Intencją ustawodawcy jest w przypadku tego przepisu rozpoczęcie walki z fałszywymi opiniami, które jako tzw. „społeczny dowód słuszności” mają zachęcać niezdecydowanych konsumentów do nabycia recenzowanego produktu. O tym, że problem jest poważny, można przeczytać m.in. w raporcie UOKIK z 2020 roku „Fałszowanie opinii w Internecie. Doświadczenia konsumentów na podstawie badania PBS sp. z o.o”.
Rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o prawach konsumenta oraz niektórych innych ustaw w dniu 20 lipca 2022 został skierowany do I czytania na posiedzeniu Sejmu i – z całą pewnością – jeszcze w tym roku stanie się obowiązującym prawem.