Wybuch pierwszej fali COVID-19 w marcu 2020 r. przyczynił się do nagłego zwiększenia popytu na dobra szybko zbywalne. Po ogłoszeniu decyzji o lockdownie, Polacy masowo ruszyli na zakupy. W porównaniu z tym samym tygodniem w 2019 roku, wartość koszyka zakupowego FMCG wzrosła o 57%. Tym samym osiągnął on poziom sprzedaży zbliżony do okresu boomu przedświątecznego. Po raz pierwszy od czasów PRL, mogliśmy spotkać się na nowo z pustymi półkami w sklepach.
Pomimo że okres ekspansji wirusa wymusił na nas zmiany nawyków konsumenckich i zamknął tysiące firm, to rynek FMCG przez cały czas rósł w siłę. Dane GUS pokazują, że już na początku pandemii, udział zbytu przez Internet w sprzedaży detalicznej wzrósł od 5,6% (w lutym) do aż 11,9% (w kwietniu). Zdaniem Nielsena, rynek FMCG (biorąc pod uwagę podstawowe kategorie produktów spożywczych i chemicznych) zwiększył się o 4,8 proc. Przeprowadzona przez nich szczegółowa analiza pokazuje, że pod względem sprzedaży, produkty dzielą się na trzy znaczące grupy. Pierwsza to te, na które od zawsze występowało zwiększone zapotrzebowanie, a które nie uległo zmianie
w trakcie trwania pandemii, takie jak suplementy diety czy domowe środki czystości. W drugiej znalazły się artykuły suche, które często kupujemy na zapas: makaron, ryż czy kasza, ponieważ mają długi termin przydatności do spożycia. Trzecia obejmuje produkty, z zakupu których konsumenci zaczęli często rezygnować ze względu na zmniejszoną potrzebę wykorzystywania, np. kosmetyki czy kategorie kupowane impulsywnie, jednak wraz z powrotem normalności, znów są chętnie dodawane do koszyków zakupowych.
Zobacz również
Dla branży e-commerce było to także ogromne wyzwanie. Prowadzący sklepy internetowe zostali zmuszeni do przygotowania się na obsługę zwiększonej liczby zamówień, przy zachowaniu dotychczasowego poziomu obsługi klienta. W kontekście ograniczenia działalności wielu punktów stacjonarnych, kupujący naturalnie poszukiwali alternatywnych kanałów zakupu. Sprzedaż internetowa oferuje jednak wiele rozwiązań, które mogą stać się odpowiedzią na różnorodne potrzeby konsumentów. Oprócz zapewnienia łatwej do zaktualizowania oferty produktowej, istotne są również kwestie związane z dostawą i finalizacją zakupu.
Rosnąca ilość zamówień wpłynęła również na funkcjonalności witryn, np. tych, oferujących produkty spożywcze. Popularne serwisy dostarczające zakupy, m.in. Frisco – zwiększyły liczbę i częstotliwość swoich dostaw ze względu na rosnący popyt. Także e-sklepy zapewniające dostawy wyłącznie dla podmiotów z kategorii HORECA, otworzyły się na potrzeby klientów indywidualnych. Wśród nich znalazło się Oreco.pl, które dotychczas nakierowane było na zamówienia większych podmiotów. W związku ze zwiększeniem popytu gospodarstw domowych, rozszerzyło działalność na rynek zamówień jednostkowych.
Przed pandemią większość produktów FMCG kupowano w tradycyjnych sklepach, jednak bezsprzeczną zaletą zakupów internetowych jest fakt, że nie wymagają opuszczania mieszkania i zbędnego kontaktu z innymi osobami. Dlatego też wiele znanych podmiotów przeniosło swoje usługi do bezpiecznego Internetu. Pandemia stała się dla nich nie tylko wyzwaniem, ale również motorem napędowym do przyspieszenia działań w kwestii tworzenia własnego e-sklepu. Wśród marek, które wystartowały ze sprzedażą internetową w trakcie trwania pandemii jest mi.in. znany potentant czekoloadowy Wedel.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
W tym trudnym dla wielu firm FMCG czasie, Biedronka postanowiła otworzyć się na współpracę z producentami, którzy do tej pory działali regionalnie lub nie byli w stanie osiągnąć skali obrotów wymaganych przez sieć. To jedna z inicjatyw, mająca na celu wsparcie niewielkich firm. W czasie zmniejszenia częstotliwości wychodzenia z domu, marka postawiła również rozszerzyć współpracę z podmiotami zewnętrznymi. Sieć zdecydowała się na działanie w ramach aplikacji Glovo. Pozwoliło to użytkownikom na robienie zakupów z dostawą do domu, nawet w 45min od złożenia dyspozycji. Zamówienia można składać przez cały tydzień, również w niedziele niehandlowe, niejednokrotnie z darmowym dostarczeniem przez kuriera.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Także płatności za zakupy wyglądają inaczej niż w czasach znanych nam przed covidem. Wówczas najwięcej transakcji przez Internet przeprowadzaliśmy przy pomocy szybkich przelewów (np. PayU) oraz standardowymi kartami płatniczymi. Dopiero na ostatnim miejscu znajdował się zyskujący popularność BLIK, który ze względu na wygodę obsługi, znalazł się finalnie na ich czele. Pomimo rządowych rekomendacji sanitarnych spora grupa klientów nadal woli płacić przy odbiorze gotówką. Czas pandemii to również zwiększenie popularności „PayPo”, czyli odroczonej opłaty zamówienia do nawet kilkudziesięciu dni po dokonaniu zakupu.
Konsumenci coraz częściej decydują się na zakupy w sieci, ponieważ technologia oferuje im dostęp do zarówno polskich, jak i zagranicznych sklepów oraz zapewnia wygodę. Kupując w sieci mają niemal nieograniczony dostęp do szczegółowo opisanych ofert, które jednocześnie mogą porównać u konkurencji, korzystając przy tym z rabatów lub promocji. Zakupy mogą też realizować w każdym wygodnym dla nich miejscu, unikając tym samym kolejek. Wygoda, której oczekuje rosnąca ilość użytkowników Internetu, to dla e-sprzedawców nie tylko nowe możliwości, ale i wyzwanie. Dlatego też powinni nieustannie szukać sposobów na poprawę doświadczenia użytkownika w trakcie realizowania swojego zamówienia.
Pandemia wymusiła na nas nie tylko zmianę stylu życia, ale też sposobu robienia zakupów – zarówno pod kątem nabywania, jak i płatności za nie. Poziom znaczenia Internetu w codziennym życiu wzrósł jeszcze bardziej, przy czym jego wpływ wyszedł poza znane nam do tej pory ramy. Dla wszystkich z nas bezcenną inspiracją jest z pewnością analiza trendów, które wytworzyły się w trakcie lockdownu, bo wzmożone dbanie o higienę oraz zainteresowanie sklepami e-commerce mają szansę zostać z nami na dłużej niż sama pandemia.
Autorka: Justyna Dopieralska – senior communications planner – PHD