Pozostałe części cyklu „Influencer z misją” przeczytasz tu >
Zobacz również
Kiedy pojawiłaś się po raz pierwszy w przestrzeni internetowej i jak wyglądały początki Twoich działań?
Taki mój prawdziwy debiut w internecie przypada tak naprawdę na jakiś 2005 rok! Prowadziłam wtedy blogi o swoim interesującym życiu 12-latki na wporzo.pl. Następnie, już bardziej na poważnie, blogowaniem zajęłam się pod koniec 2009 roku. Prowadziłam wtedy bloga o modzie i pojawiły się pierwsze współprace barterowe. Dostawałam mnóstwo paczek od firm, a wtedy tak naprawdę ten temat dopiero raczkował. Nawet sukienkę na studniówkę miałam w barterze!
Biedanizm zaczęłam prowadzić w 2019 roku. Zupełnie przypadkiem i zupełnie nie na poważnie. Jednak szybko okazało się, że ludziom się to podoba. Mój profil zaczęły polecać dziewczyny z dużymi zasięgami i tak to się zaczęło.
W którym momencie poczułaś, że chcesz się poświęcić działalności internetowej, pracy influencera?
Dopiero w sierpniu tego roku. Kiedy zauważyłam, że praca nad Biedanizmem zajmuje mi naprawdę masę czasu! Pracowałam wtedy nad e-bookiem, a mój profil bardzo szybko rósł, więc pojawiało się bardzo dużo wiadomości, maili i trzeba było pracować nad bieżącym contentem.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Jakie treści znajdziemy dziś na Twoim profilu?
Przede wszystkim tanie i banalnie proste przepisy wegańskie. Oprócz tego promocje, regularne przeglądy gazetek z dyskontów i różne głupoty.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Czy swoje kanały prowadzisz samodzielnie, czy ktoś Ci w tym pomaga?
Mój Instagram od początku prowadzę w 100% sama. Jednak nazwę profilu, która na pewno przyczyniła się do sukcesu profilu, wymyślił mi mój chłopak. On z kolei bardzo pomaga mi przy kwestiach marketingowych i typowo biznesowych, bo zdecydowanie lepiej się w tym odnajduje niż ja sama.
Którą dotychczas zrealizowaną współpracę wspominasz najlepiej?
Prawdę mówiąc dwie pierwsze płatne współprace zdecydowałam się przyjąć dopiero w sierpniu tego roku. Obie były super udane! Zrealizowałam współpracę ze świetną aplikacją Blix, z której sama korzystam od ponad 4 lat. Pomaga mi ona też w prowadzeniu profilu, bo to za pośrednictwem tej apki znajduję wszystkie promocje, o których informuje moje wspaniałe odbiorczynie i odbiorców.
Druga to moja naprawdę wymarzona współpraca z Lidlem. Bardzo ucieszyłam się z tej propozycji, bo regularnie polecam produkty z tego sklepu bez żadnej współpracy. Naprawdę je lubię i korzystam.
Czy masz jakieś „złote zasady” przy podejmowaniu decyzji o rozpoczęciu współpracy z marką?
Przede wszystkim nigdy nie podjęłabym się reklamowania produktów, których sama bym nie kupiła/nie potrzebuję ich/nie używam/uważam za zbędne. Nie reklamowałabym też nigdy żadnych typowo „instagramowych produktów”, które mają nieuczciwie zawyżoną cenę, aby można było dać na nie 80% „specjalnego rabatu”. Odmówiłabym też reklamowania suplementów i innych produktów, na których się nie znam.
Jako foodinstagramerka odrzucam również współprace z producentami żywności, która jest droga (mija się z ideą mojego profilu) albo po prostu mi nie smakuje.
Co Twoim zdaniem sprawia, że influencerzy zyskują zaufanie odbiorców, a publikowane przez nich treści wpływają na decyzje zakupowe konsumentów?
Myślę, że duży wpływ ma relacja z odbiorcami. Tak dużo czasu poświęcam na rozmowy i odpisywanie na wiadomości, że zaczęłam moje odbiorczynie i odbiorców nazywać „koleżankami z instagrama”. Kilka osób mam nawet w znajomych na Facebooku. Znam ich twarze, imiona itd.
Czasem wydaje mi się, że za bardzo się angażuje w takie „relacje”, bo potrafię spędzać godziny na takich rozmowach, ale naprawdę to lubię! Wiem też, że moim obserwatorzy też to lubią i czasem dziwią się, że odpisuje im o godz. 23:00 i gadamy sobie pół godziny o pieskach. 😉 Ale też dzięki temu wiem z jak wspaniałymi ludźmi mam do czynienia. Wiem, jakie treści lubią, co ich nie interesuje, czego chcieliby oglądać więcej. A oni z kolei wiedzą, że za żadne pieniądze nie poleciłabym czegoś, co nie byłoby warte wydania choćby złotówki.
Bardzo ostrożnie podchodzę do polecania czegokolwiek, bo nie chcę aby ktoś przeze mnie wydał swoje pieniądze na coś niesprawdzonego. Wiem, że w ten sposób straciłabym ich zaufanie i naraziłabym swój wizerunek w sieci.
Jakie są Twoje wymagania, jeśli chodzi o działania płatne i barterowe?
Wydaje mi się, że jestem dość wybredna, jeśli chodzi o jakiekolwiek współprace i praktycznie 99% z nich odrzucam. Zgadzam się wyłącznie na te, które faktycznie polecam innym „za darmo”. Nie wchodzę też we współprace barterowe.
Ogólnie współprace nie są moim głównym źródłem dochodu. Traktuje je jako miły bonus, ale nigdy nie chciałabym, aby to właśnie one mnie utrzymywały. W lipcu wydałam swojego e-booka, którego sprzedaż przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Ludziom bardzo podoba się mój styl, dlatego wolałabym skupić się na tworzeniu treści. Od tamtego momentu dostałam od kilku wydawnictw propozycję wydania własnej książki kulinarnej! I takie współprace przyjmuję zdecydowanie najchętniej.
Wolisz pracować bezpośrednio z markami, czy przez agencje marketingowe?
Nie ma to dla mnie większego znaczenia, jednak praktycznie wszystkie współprace otrzymuje poprzez agencje.
Najbardziej absurdalnapropozycja współpracy z marką?
Pierwsze, co przychodzi mi na myśl to szkoła językowa dla dzieci. Mój profil jest o jedzeniu, ja dzieckiem nie jestem i nawet nie mam dzieci. Trafiła do mnie jeszcze kiedyś oferta od szkoły muzycznej albo propozycja współpracy barterowej (2 posty + 2 x 5 instastory) za puszkę herbaty i filiżankę z logo marki. 😉
Co myślisz o powstających w ostatnim czasie kierunkach studiów z zakresu influencer marketingu? Uważasz, że są one potrzebne?
Nie miałam pojęcia, że takie istnieją! Ale skoro są, to świetnie! Najwidoczniej jest na nie zapotrzebowanie. To bardzo szybko rozwijająca się gałąź marketingu i tak jak każda dziedzina, potrzebuje swoich specjalistów.
Jaki trend na social mediach uważasz obecnie za najważniejszy?
Ponownie nie będę oryginalna, ale spontaniczność, prawdziwość „zwyczajność” i po prostu bycie naturalnym (w znaczeniu bycia sobą, nie udawania kogoś innego na potrzeby contentu). Też mówienie o zwykłych sprawach, problemach, poruszanie tematów tabu, czy kwestii społecznych. Podoba mi się, że twórczynie i twórcy, których ja obserwuje pokazują się w normalnej odsłonie. Poruszają trudne tematy, mówią otwarcie o finansach, chorobach czy zaburzeniach psychicznych, walce z zaburzeniami odżywiania, swoim dzieciństwie itd.
Wierzę, że czasem takie publiczne obnażyć musi ich dużo kosztować, ale mimo wszystko robią to, bo wiedzą, że obserwują ich osoby, które zmagają się z tym samym. Dzięki ich relacjom i wpisom mogą poczuć się w jakiś sposób zrozumiane. Myślę też, że czasy pięknych, idealnie dopracowanych instafotek i instastory już dawno minęły.
Gdyby nie praca influencera to co byś dzisiaj robiła?
Pewnie to samo, co robiłam do tej pory. Zajmowałam się contentem i e-commerce w polskich markach modowych.