fot. unsplash.com
I o ile my w wieku 10 lat nie siadaliśmy za kierownicą, to dzisiejsi dziesięciolatkowie z urządzeń mobilnych korzystają sprawniej niż większość dorosłych. Na takie dzieci istnieje nawet specjalne określenie – digital natives.
Zobacz również
Sama technologia to jednak tylko nośnik dla całej gamy trendów, które fascynują dzieci i rodziców, zaskakują ich i przełamują kolejne bariery. Pojawia się więc pytanie – gdzie być i co tworzyć, żeby sprostać wymaganiom urodzonych w erze cyfrowej?
AR & VR
Te hasła, powtarzane od dobrych kilku lat, nareszcie zaczęły pojawiać się w kontekście naprawdę dobrych, odnoszących sukcesy, projektów. Powszechność świetnych aparatów i coraz śmielej myślący twórcy aplikacji zaskutkowały takimi projektami jak Pokemon GO! czy Play-Doh Touch Shape to Life, a tanie i szeroko dostępne Google Cardboard i jego odpowiedniki pozwoliły każdemu spróbować wirtualnej rzeczywistości na własnej skórze. Obserwując wsparcie Google i Apple dla tych technologii, można dojść do prostego wniosku – AR i VR na dobre zadomowią się w naszych urządzeniach.
VIDEO
Do oglądania poruszających się obrazów jesteśmy przyzwyczajeni wszyscy. Kiedyś w telewizji dzieci miały tylko dobranockę, teraz – specjalnie dla nich tworzone są całe kanały TV, serwisy streamingowe i dedykowane aplikacje. YouTube stworzył dla dzieci aplikację z wyselekcjonowanym contentem, Netflix dedykowany profil dla dzieci z bezpiecznymi i dostosowanymi treściami. Właściwie każda poważna platforma dla dzieci wykorzystuje video w takiej czy innej formie. Co ciekawe, treści video przestały być już tylko konsumowane – dzieci je tworzą. Od kanałów na YouTube recenzujących aplikacje i zabawki, po relacje z życia (również na żywo) w sieciach społecznościowych.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
KSIĄŻKI
Myśląc o książce na tablecie, większość z nas ma w głowie płynną animację przerzucanej strony. Ale książki dla dzieci to nie po prostu cyfrowa kalka papierowego wydania. To całkowicie nowe doświadczenie – interaktywne i zaskakujące. Takie „czytanie” to nie zwykłe śledzenie wzrokiem po kolejnych wierszach – to przeżywanie przygód wraz z bohaterami, często za pomocą rozszerzonej rzeczywistości, wbudowanych filmów i animacji, oraz bajecznego udźwiękowienia, przenoszącego w świat, o którym czytamy. I wcale nie chodzi o zrobienie „lepszej” książki. Chodzi o zrobienie „innej” książki.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
NARZĘDZIA DO TWORZENIA
Zanim system edukacji podzieli ich na humanistów i inżynierów, wszystkie dzieci to twórcy. Od rysunków na ścianie w dużym pokoju, przez tworzenie interaktywnej historii i budowanie świata w Minecrafcie, po treści video dla znajomych. Tworzenie na urządzeniach mobilnych jest łatwiejsze i bardziej dostępne, niż kiedykolwiek w historii. Z faktu tego korzystają marki, angażujące najmłodszych odbiorców do współtworzenia swoich produktów. Dzieci mogą podzielić się z marką LEGO swoimi pomysłami dotyczącymi nowych zestawów, stworzyć własny film animowany, zaprojektować swoje nowe buty, a nawet zaprogramować grę. A propos…
KODOWANIE
Coś, co jeszcze kilka lat temu budziło trwogę w przeciętnym Kowalskim, dziś jest na wyciągnięcie ręki dla najmłodszych. I mimo, że u podstaw leży czysta nauka – logika – to programowanie jest genialną rozrywką. Nie ma przecież nic fajniejszego niż wymyślić i zaprogramować własną grę. Aplikacje dla dzieci uczą programowania na każdym poziomie – zarówno pierwszych, obrazkowych instrukcji wydawanych wesołej kulce, jak i pierwszych linii kodu w profesjonalnych językach programowania.
ROBOTY
Sphero. Ozobot. Meccanoid. Zoomer. Edison. Dash & Dot. I wiele, wiele innych. Nowa kategoria robotów, z którymi wchodzimy w interakcję, sterujemy telefonem lub tabletem, z którymi możemy się nawet zaprzyjaźnić. Świat robotów żyje i wspiera edukację, dostarczając mnóstwo frajdy dzieciom i rozbudzając ich wyobraźnię. Rozbudza też wyobraźnię marek, które potrafią zmyślnie łączyć z nimi licencje, tworząc np. uroczego robota BB-8. Jeśli to nie przepis na marketingowy hit, to nie wiem, co nim jest.
COPPA
…czyli taka amerykańska ustawa, chroniąca prywatność dzieci poniżej 13 roku życia. Zapytacie – co nas obchodzi jakieś prawo w Stanach? Otóż ustawa ta reguluje także sklepy z aplikacjami dla dzieci i jest coraz sumiennej egzekwowana. App Store do swojej kategorii „Made For Kids” dopuszcza tylko te aplikacje, które są zgodne z COPPA, a od jakiegoś czasu również Google Play – znany raczej ze swojej frywolności w dopuszczaniu aplikacji do użytku – bardzo pilnuje treści w swoim programie „Designed For Families”.
Co zrobić, żeby nasza aplikacja nie została odrzucona? Przede wszystkim nie możemy zapisywać danych osobowych dzieci bez zgody rodziców oraz linkować poza aplikację w sposób niezabezpieczony, np. do przeglądarki internetowej. Jeśli chcemy odesłać użytkownika gdzieś poza aplikację, musimy zastosować tzw. bramkę rodzicielską, czyli mechanizm upewniający się, że rodzic udzielił pozwolenia na opuszczenie aplikacji.
NIE ZAPOMINAJMY O KLASYKACH
Co łączy Mario Brosa, Pac-Mana, Raymana, Snake’a i Tetrisa? Dwie rzeczy – na dźwięk każdej z tych gier uruchamiają się nam wspomnienia i każda z nich dostała drugie życie w postaci aplikacji mobilnej. Sprawdzone rozwiązania nie tylko trafiają do starszych wyjadaczy, ale też do najmłodszego pokolenia. Dowodem niech będą aplikacje, które stworzyliśmy dla nimm2. Jak widać prawdziwy klasyk to taki, który łączy pokolenia.
Tworzenie aplikacji dla dzieci to trudne wyzwanie. Wymagający – a na dodatek szczery do bólu – użytkownik, ograniczenia prywatności, zmieniające się trendy oraz wielka odpowiedzialność. A do tego wszystkiego trzeba najpierw przekonać rodzica – bo to przecież on wpisuje hasło do zakupu aplikacji.
Te wszystkie niewygody bledną jednak kiedy spojrzymy z jednej strony na nieustannie rosnący rynek aplikacji dla dzieci, a z drugiej – na pełen fascynacji uśmiech małego usera.