Pozostałe części cyklu przeczytasz tu >
Zobacz również
Kiedy i co było impulsem do rozpoczęcia własnej działalności?
Początki AF.agency pamiętam bardzo dobrze, pomimo tego, że było to w roku 2004, czyli ponad 17 lat temu. Impulsem do założenia własnej działalności stał się czas studencki, podczas którego zostałem unieruchomiony na 8 miesięcy (wypadek), co wiązało się z koniecznością samodzielnego zebrania materiałów edukacyjnych i dopasowanie ich do swoich potrzeb. W związku z tym, że wszystko robiłem na komputerze, postanowiłem stworzyć internetową platformę w programie DreamWeaver MX z materiałami edukacyjnymi dla swojego rocznika, w której przepisywałem notatki kolegów i koleżanek, zamieszczałem aktualne i historyczne testy oraz opracowania do egzaminów – tak rozpoczynałem przygodę z e-learningiem. Niestety, musiałem zakończyć swoją działalność – dostęp do takiej wiedzy online nie był jeszcze powszechny ani, jak się okazało po rozmowach z wykładowcami, mile widziany. Nie wiedząc, co zrobić z wolnym czasem napisałem na komunikatorze „Tlen” do kolegi – Tomka Chabowskiego, z którym łączyły nas podobne zainteresowania. Wiedziałem, że tak, jak ja tworzy serwis swojego ulubionego artysty muzycznego, tylko w innej technologii. Komunikat był prosty „a może założymy firmę i będziemy robić stronki?”. To był pierwszy rok studiów, zapał był ogromny, jeszcze większa odwaga. Zaczęliśmy działać.
Ile czasu zajęło Ci założenie agencji od czasu zakiełkowania tego pomysłu?
Z perspektywy czasu trudno określić, jak długo zakładaliśmy spółkę. Wtedy, w 2004 roku zupełnie inaczej działały urzędy, trzeba było odwiedzić kilka miejsc, złożyć osobiście dokumenty i czekać. Mimo wszystko, nie był to długi proces. Od decyzji, co do formy prawnej (zaczynaliśmy od spółki cywilnej), przez etap wymyślenia nazwy do rejestracji minęły mniej więcej 3 miesiące.
Jakie były największe wyzwania przy rozkręcaniu biznesu?
Największym wyzwaniem było zdobycie pierwszych klientów, którzy uwierzą w bardzo młodych chłopaków i nowe technologie. Zastanawialiśmy się, jak ich zdobyć, od czego zacząć, jak zbudować ofertę, jak prezentować się na spotkaniach. W tym przypadku pomogło nam dwutorowe działanie. Z jednej strony wysłaliśmy około 8000 e-maili do różnych firm z zapytaniem. Z drugiej zaś mieliśmy spore wsparcie wśród rodziny, znajomych, którzy dali nam szansę zaprezentować się w kilku firmach. Tutaj pojawiły się pierwsze trudności, bo zdobycie tego pierwszego upragnionego klienta nie było wcale takie proste. Byliśmy płotkami w świecie rekinów. W odpowiedzi na wysłanie 8000 wiadomości, kilkanaście spotkań, udało się nam zdobyć zaledwie 2-3 rokujące kontakty, ale wtedy nawet jedno zlecenie było dla nas czymś ważnym.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Jakie są koszty związane z rozpoczęciem własnego biznesu?
Jak się teraz zastanawiam, to myślę, że bardzo podobne do dzisiejszych. Koszty założenia spółki, narzędzia do pracy (komputer, telefon, oprogramowanie) – tutaj nie ma dużych dysproporcji. Zaczynaliśmy we dwójkę i łączyliśmy obowiązki wszystkich działów: new biz, obsługi klienta, zespołu IT; byliśmy grafikami i copywriterami. Tak naprawdę, koszty rosną wraz z rozmachem biznesu. Jeżeli od początku chcemy mieć duże biuro w atrakcyjnej lokalizacji, nowe markowe auto w leasingu, czy w wynajmie i szereg innych udogodnień to koszty mogą być wysokie, a zwrot z inwestycji bardzo, bardzo długi.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Dużo ważniejszą kwestią są koszty emocjonalne związane z zaangażowaniem: stres, poświęcenie, częsta nieobecność w życiu rodzinnym i towarzyskim. O tym aspekcie też warto pamiętać.
Po jakim czasie udało się pozyskać pierwszego klienta?
Pierwszego klienta zdobyliśmy chyba po 3 – 4 miesiącach. W tym samym okresie pojawiło się kilku klientów z branży mięsnej, spożywczej, florystycznej oraz słynne w tamtym okresie pościele merynos. Rozstrzał tematów był bardzo duży, a my byliśmy ogromnie podekscytowani.
Jakich porad udzieliłbyś osobie, która zastanawia się nad założeniem własnej agencji?
Przede wszystkie nie można się za dużo zastanawiać, szczególnie na pierwszym etapie planowania. Każde dywagacje oddalają nas od decyzji i startu. Potrzeba dużo odwagi i… szczęścia. Ogromny wpływ na nasze decyzje mieli ludzie, którzy nas otaczali, a w niektórych przypadkach nawet początkowo doradzali. Liczy się pomysł, zaangażowanie i coś, co można nazwać wyróżnikiem, coś co nas odróżnia od innych, konkurencyjnych firm.
Jakie najdziwniejsze/najzabawniejsze sytuacje przydarzyły Ci się przy realizacji własnego biznesu?
Sama możliwość prezentowania się w dużych firmach w wielu branżach, proponowania odważnych rozwiązań i próba ich wdrożenia na stronach internetowych sprawiała nam radość i co tu dużo mówić, świetnie się przy tym bawiliśmy! Do dziś samo wspominanie o nich poprawia nam humor.
Co Twoim zdaniem decyduje o sukcesie w prowadzeniu własnego biznesu?
Odpowiedni ludzie w odpowiednim miejscu i czasie. Bardzo ważną kwestią jest to, z kim i jak pracujemy. Zgrany i zaufany zespół, który wspiera, któremu daje się dużo samodzielności i który zaraża optymizmem oraz zapałem do rozwijania projektów i zaraża nimi naszych klientów.
Co zrobiłbyś inaczej, patrząc z perspektywy czasu?
Jest kilka obszarów i decyzji, którym potem brakowało konsekwencji w realizacji. Z perspektywy czasu, myślę, że tym razem byłbym bardziej zdyscyplinowany i szybciej reagowałbym na czynniki rozpraszające oraz jeszcze bardziej skupił się na „core business”.
Jakie cechy są wyjątkowo przydatne dla osób zakładających swoją agencję?
Własna firma to bardzo dobry pomysł na karierę zawodową. Osoba zakładająca własną agencję powinna skupiać w sobie wiele cech, być tak zwanym człowiekiem – orkiestrą. Pewność siebie, odwaga, samodzielność, kreatywność, innowacyjność, wytrwałość, jest tak samo potrzebna, jak skrupulatność i dokładność, gdyż prowadzenie biznesu w Polsce dalej jest obarczone wieloma kwestiami prawnymi, kadrowymi i księgowymi. Nie zawsze wszystkie te cechy skupiają się w jednej osobie, dlatego wtedy część kompetencji trzeba powierzyć wspólnikom, partnerom, oraz współpracownikom. Bardzo ważna jest umiejętność współpracy i kompromisów.
Jakie masz dalsze plany na rozwój agencji?
Z każdym rokiem staramy się utrzymać tempo organicznego wzrostu. Okres pandemii pokazał nam, że w okresie kryzysu wszystko, co oferowaliśmy przez lata jako nowości, dało ogromne wsparcie naszym klientom i na pewno chcemy rozwijać te aspekty, w których czujemy się najsilniejsi, jak e-learning czy e-commerce. Codziennie dopracowujemy nasze rozwiązania, żeby jeszcze lepiej odpowiadać na potrzeby rynku i naszych klientów. Cały czas szukamy też nowych metod i narzędzi. Chwilę przed pandemią ruszyliśmy z uruchomieniem innowacyjnego laboratorium do badania motywacji konsumentów, które jest synergią neuromarketingu, psychofizjologii i biometrii dla rozwoju naszych produktów i projektów realizowanych dla naszych klientów, proponowanych rozwiązań oraz tego wszystkiego, co możemy zbadać i wykorzystać jako potencjał.