Okazuje się, że w tegorocznych wyborach prezydenckich w USA social media będą stanowić jedno z najważniejszych narzędzi marketingowych. Niedawno informowaliśmy o tym, że dział wiadomości serwisu BuzzFeed rekrutuje tzw. „nastoletnich ambasadorów”, którzy będą tworzyć oryginalne treści o tematyce wyborczej na TikToku i Instagramie, by zaangażaować swoich rówieśników do dyskusji. Teraz okazuje się, że podobną taktykę przyjął Michael Bloomberg, który walczący o nominację w wyścigu prezydenckim z ramienia Partii Demokratycznej.
Okazuje się, że do swojej kampanii wyborczej miliarder postanowił zaangażować mikroinfluencerów z okolic Kalifornii, którzy mają promować jego kandydaturę w mediach społecznościowych. To właśnie bowiem w tamtym regionie już 3 marca br. odbędą się prawybory, które są kluczowe dla Bloomberga, liczącego na nominację od Demokratów.
Zobacz również
Jak podaje portal The Wall Street Journal, miliarder płaci mikroinfluencerom około 2,5 tys. dolarów miesięcznie. Ich zadaniem jest zachęcanie swoich obserwujących do oddawania głosów na Bloomberga.
PS
Jakie wydarzenia w 2019 roku najbardziej wpłynęły na marketing polityczny w Polsce? Z jakimi problemami i zagadnieniami będzie się on mierzyć w 2020 roku?
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
PS2
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Wszyscy wiemy jak wyglądają standardowe plakaty wyborcze. Portret polityka, logo partii, sztampowe hasło – i zazwyczaj tyle. Czy zawsze tak jest? Niekoniecznie. Zagraniczne kampanie polityczne są czasem bardzo kreatywne, a te najlepsze potrafią przesądzić o losach wyborów.