Święta jeszcze się nie zaczęły, a my już mamy ich trochę dość. Reklamodawcy zaczęli w połowie października i w tym roku naprawdę dorzucili węgla do pieca. Jeśli ktoś ma telewizor, to wie, o czym mowa. A jak nie ma, to na pewno jest jakaś świąteczna promocja telewizorów. Ok, my też przyłożyliśmy do tego rękę, ale nasze kampanie albo zachęcały do refleksji – jak kampania w Black Friday dla IKEA – albo zaczęły się już w drugiej połowie grudnia. Sumienia reklamowe mamy więc czyste, a przynajmniej tak o sobie myślimy. I żeby jakoś jeszcze dobitniej to podkreślić, właśnie napisaliśmy kompletnie nieświąteczny odcinek o kampanii z kraju, w którym nie ma reniferków, ani bałwanków.
Inwestor z Afryki
Dostaliście kiedyś maila, w którym znany afrykański prawnik polecał Wam inwestycję życia? Albo takiego, gdzie w odpowiedzi wystarczyło podać numer karty kredytowej, by stać się udziałowcem kopalni diamentów? Albo prośbę od Waszego dalekiego kuzyna, żeby wpłacić niewielką zaliczkę podatkową na poczet spadku, który zostawił Wasz afrykański prapradziadek? Nawet jeśli te maile rzeczywiście przychodziły z Afryki, to na pewno nie z Allan Gray. Allan Gray to największy fundusz inwestycyjny w RPA. Założony w latach 70. ubiegłego wieku, dziś zarządza aktywami przekraczającymi 35 miliardów dolarów. Zatem jeśli napisze do Was maila, można otworzyć. A jeśli robi film, to warto go obejrzeć, bo już od kilku lat produkuje bardzo emocjonalne i piękne wizualnie reklamy. Zawsze czarnobiałe, dłuższe w formie i zawsze mądre i wzruszające. Tak jak przystało na firmę, której ludzie mają powierzyć swój majątek.
Zobacz również
Afryka ubiegłego wieku
Film opowiada historię chłopca, a później mężczyzny, któremu ojciec pod byle pretekstem co chwila zabiera jakieś pieniądze. Każde słowo więcej będzie spoilerem, więc zapraszamy do pięknie sfilmowanej Afryki XX wieku.
Da się mówić o oszczędzaniu bez pokazywania świnki skarbonki? I można opowiedzieć uniwersalną, wzruszającą historię o miłości ojca do syna, mieszkając na krańcu świata (dosłownie) i odwołując się do lokalnych realiów? Można. To, że można ją także pięknie sfilmować, to akurat w RPA żadna nowość. King James Group to świetna agencja i jeszcze raz to udowodnili.
Hasło
Jako że w Must Be Loud cenimy słowo, doceniliśmy też hasło zamykające film. To jedno z tych, których mogłoby już nie być, bo i tak wszystko w filmie jest jasne. I to jest właśnie zawsze największy stres dla copywritera. Bo tworząc takie hasło, można wynieść film na wyższy poziom, napisać coś zupełnie przezroczystego (to jeszcze pół biedy) lub nawet pogrążyć pracę całego zespołu (cała bieda). I tu, całe w bieli, na półprzezroczystości powoli pojawia się „True rewards take time”. A my kończymy, bo tu już nic dodać się nie da.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Słuchaj podcastu NowyMarketing