Mistrzostwa Świata to świetny czas dla największych reklamodawców, którzy mogą sobie pozwolić na tytuł sponsora całej imprezy. Markom, które wyświetlają swoje reklamy na LED-owych bandach reklamowych z pewnością to się zwróci – w końcu mecze są emitowane na całym świecie i cieszą się ogromną popularnością. Problemem jest jednak kreacja i zasięg – reklama emitowana w Europie może nie być równie efektywna np. w Azji, gdzie rynek wygląda trochę inaczej.
W końcu jednak udało się rozwiązać ten problem, a przykłady zastosowania nowej technologii budzą ogromne zdziwienie oglądających, gdyż nikt nie przypuszczał, że bandy z reklamami są dostosowywane do telewizji i regionu, w jakim mają być pokazywane.
Zobacz również
Dowodem na to mają być krążące po sieci zrzuty z ekranu – widać na nich to samo ujęcie podczas meczu (dosłownie ten sam moment i rzut kamery), ale jednocześnie zupełnie różne zestawy reklam.
Jak to możliwe? Rozwiązanie opiera się na opatentowanej technologii Dynamic Content Multiplication (DCM), którą można wykorzystać nie tylko podczas wydarzeń sportowych, ale także wszystkich innych (muzyka, międzynarodowe eventy itp.). Co najważniejsze nie jest to swego rodzaju wirtualna nakładka, którą można nałożyć w procesie post-processingu, ale która zawsze będzie widoczna w przypadku ruchomych obrazów.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Technologia DCM to coś zupełnie innego. Wszystko opiera się na banerze, na którym emitowana jest reklama główna (ją widzą cały czas kibice na stadionie), a w co którąś klatkę wpleciony jest inny, niedostrzegalny gołym okiem obraz. Podobną zasadę działania mają reklamy podprogowe, które pojawiały się na ułamek sekundy i miały podświadomie zapaść nam w pamięci. Ta sama metoda została wykorzystana do stworzenia Parallel Ads (PADS), które są rejestrowane przez odpowiednio synchronizowane kamery (wyposażone w matryce CMOS typu global shutter i rejestrujące cały obraz w jednym momencie).
Słuchaj podcastu NowyMarketing
– Kiedy „ukrywamy” informacje na ekranie LED, ważne jest, abyś nie mógł ich zobaczyć gołym okiem. W przeciwnym razie byłoby to wizualnie rozpraszające – tłumaczy Max von Braun z Appario Global Solutions (AGS) – Im szybsze i bardziej precyzyjne taktowanie PADS, tym lepiej. Dzięki migawce ruchomej obraz będzie wyglądał na prawidłowo zsynchronizowany w ciągu ponad trzech milisekund ekspozycji, ale uruchomienie migawki globalnej skraca ten czas do ułamka tego czasu ekspozycji – dodaje.
Sposób wydaje się genialny – system nie wymaga zastosowania dodatkowej mocy obliczeniowej, nie jest zależny od zmieniających się warunków pogodowych (rejestruje rzeczywisty obraz), można go stosować w kamerach będących w ruchu, a montaż takiego obrazu można spokojnie realizować w wodach transmisyjnych. To proste i jakże skuteczne rozwiązanie z pewnością będzie coraz częściej wykorzystywane przez reklamodawców.