Imponujące fakty
W styczniu 2012 roku zgodnie z raportem przygotowanym przez firmę comScore Pinterest miał 11,72 mln użytkowników, co oznacza, że w ciągu zaledwie niecałych dwóch lat swojego istnienia serwis przekroczył magiczną liczbę 10 mln użytkowników. Dla porównania Facebook (założony w 2004 roku) po takim samym czasie miał 6 mln użytkowników, a Twitter (rocznik 2006) “zaledwie” 3 miliony. Oznaczałoby to, że Pinterestowi, jako pierwszemu “niezależnemu” serwisowi (nie liczymy np. Google +, które w kilka miesięcy pozyskało 90 milionów użytkowników) udał się taki wyczyn.
Ponadto, jak pokazuje badanie przeprowadzone przez comScore, są to mocno zaangażowani użytkownicy. W styczniu 2012 przeciętny użytkownik spędził na Pintereście 89 minut. Dla porównania: Twitter – 21 min, LinkedIn – 17 min, MySpace – 8 min, a Google + zaledwie 3 minuty.
Zobacz również
Co więcej, według badania przeprowadzonego przez Shareaholic, Pinterest odsyła na inne witryny więcej ruchu niż Twitter, Google +, LinkedIn oraz YouTube.
Kolejnymi ważnymi liczbami dotyczącymi Pinteresta, o których warto wspomnieć, są procentowy układ płci jego użytkowników – ponad 80% użytkowników tego serwisu to kobiety – oraz układ wieku – 81% użytkowników znajduje się w przedziale wiekowym 25-54.
Brzmi to wszystko imponująco, prawda?
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Czym jest Pinterest?
Ciężko powiedzieć, co właściwie stanowi o tak wielkim sukcesie Pinteresta. Czym bowiem jest ten serwis? Czymś na kształt wirtualnej tablicy korkowej, do której możemy przypinać obrazki znalezione w sieci lub też wgrane z naszego komputera. I, z grubsza, to by było tyle. Pomysł nie nowy i banalny. Wykorzystujący dobrze znane z wielu innych serwisów mechanizmy.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Wyróżnikiem Pinteresta może być jego przyjemny wygląd, sposób prezentowania treści. Scrollujemy w dół ekran, a przed naszymi oczyma płynnie przepływają kolejne obrazy. Ten chwyt podchwyciło szybko wiele innych serwisów, chociażby nasz rodzimy Wykop.
Mówiąc pół żartem, można powiedzieć, że Pinterest właściwie spotkał się już w naszym kraju z całkiem sporym zainteresowaniem. Już od jakiegoś czasu w sieci działają prężnie jego polskie klony, m.in. wstaw.pl, zszywka.pl, pinspire.pl (i jeszcze kilka innych).
Pinterest w Polsce w liczbach
Jaka jest jednak rzeczywista popularność Pinteresta w Polsce? Nie mamy obecnie żadnych oficjalnych danych. Według Google Ad Plannera miesięczna liczba unikalnych użytkowników korzystających z tego serwisu w Polsce to ok. 150 tys. Bazując natomiast na danych z Alexa Rank i ogólnej liczbie wszystkie użytkowników Pinteresta na świecie, możemy oszacować, że jest ich około 586 tys. Są to oczywiście bardzo szacunkowe i ogólne dane, jednak na ich podstawie możemy przypuszczać, że liczba polskich użytkowników serwisu nie jest zbyt imponująca.
Pomimo tego znalazły się już pierwsze polskie marki, które postanowiły przetrzeć szklaki. Na Pintereście swoje konta założyły m.in. takie firmy, jak Gorenje Polska, HBO Polska, Winiary, czy Polskie Linie Lotnicze LOT. Nie udało im się jednak zgromadzić w około siebie zbyt imponującej liczby użytkowników – w momencie pisania tego artykułu najlepszym wynikiem może pochwalić się LOT – 89 osób śledzi jego profil (najpopularniejsza tablica LOT-u ma co prawda więcej “osób, które ją śledzą”, ale jest to nadal jedynie 190 użytkowników).
Ponadto Pinterestem zainteresowali się przedstawiciele prasy, swoje konta w serwisie posiadają InStyle Polska, Newsweek Polska oraz Tygodnik Powszechny. Niestety, jeśli chodzi o liczbę użytkowników, tutaj również nie jest dużo lepiej. Prowadzi Newsweek z 148 “fanami” i poszczególnymi tablicami, które śledzi nawet ponad 300 osób (najwięcej, bo dokładnie 330 użytkowników, śledzi tablicę „Humor”) . Dla porównania duże zagraniczne marki swoich “followersów” liczą już w dziesiątkach tysięcy.
Pinterest – czy już warto?
Mariusz Pełechaty, Head of Social Media w Lemon Sky,
odpowiedzialny za obecności marki WINIARY w serwisie Pinterest
Jeśli o jakimś medium robi się głośno, pojawienie się na nim jest bezpłatne, a marka ma szafy pełne kontentu, który do tego miejsca pasuje – nie ma, na co czekać. Jeśli za chwilę pojawią się tu klienci naszej marki – powinniśmy tu już na nich czekać. Z analiz stron na Facebooku, które prowadzimy dla naszych klientów jednoznacznie wynika, że to nie treści wideo a właśnie obrazki/zdjęcia/rysunki najbardziej angażują. „Konsumpcja” takiego kontentu jest szybka, impulsywna – na tym opierają swój sukces również serwisy memowe jak np. Demotywatory czy Kwejk. Grupą docelową marki WINIARY są przede wszystkim kobiety, a dane z USA pokazują, że to właśnie one stanowią ponad 70% użytkowników Pinteresta. To jest nowe, modne narzędzie, które na świecie buduje konkretny zasięg. Z punktu widzenia celów marki, jej grupy docelowej oraz przygotowanej przez nas strategii na działania w social media wejście na Pinteresta było naturalne. Tym bardziej, że marka ma dużo kontentu, który na stronie www.winiary.pl oraz na kanale w YouTube odwiedzają dziesiątki, a czasami setki tysięcy użytkowników miesięcznie – nie chcemy tego kontentu trzymać tylko tam. Skoro jest atrakcyjny – niech ludzie dzielą się nim, gdzie tylko się da.
Grzegorz Byszewski, Social Media Specialist w Agencji Kreatywnej OX Media,
autor e-booka „Pinterest nowym narzędziem marketingowym”
Dynamika wzrostu i potencjał marketingowy serwisu Pinterest są na tyle duże, że warto stale go obserwować i śledzić kampanie realizowane tam przez największe światowe marki. Polskie firmy, które rozpoczną tam promocję mogą zyskać dzięki wykorzystaniu zasady „kto pierwszy, ten lepszy”, a dzięki skutecznym działaniom PR-owym, sprawić, że o marce będzie głośno w innych mediach, czego przykładem jest ostatni szum związany z Winiary. Ważne, aby firmy rozpoczynające kampanię w Pintereście miały swój pomysł na obecność w tym serwisie. Liczy się kreatywność oraz dedykowany i angażujący content. Możliwości wirusowego wykorzystania Pinteresta jest bardzo dużo. Przestrzegam jednak przed hurraoptymistycznym podejściem, należy bowiem pamiętać, że liczba polskich użytkowników wciąż jest tam niewielka.