Z rozmowy dowiesz się m.in. czy produkty cyfrowe są dla Ciebie i który z nich wybrać, co stanowi o jakości i unikalności w tym segmencie, a także jak motywacja do dzielenia się wiedzą przekształciła się w lukratywny biznes Jakuba. Poznasz również powody, dlaczego społeczność wokół kursu może być równie ważna co jego treść.
Od niedawna rozwijasz platformę edukacyjną Ecadeo.com. Newsletter Ecadeo News, kursy online, pierwsze ebooki. Co jest Twoją główną motywacją, aby edukować online? W jednym z wywiadów wspominałeś, że „zależało Ci, żeby zyskać dostęp do zdolnych ludzi, których mógłbyś rekrutować i z którymi wymieniałbyś się doświadczeniami.”. Jak istotny był to aspekt?
W przypadku kursów e-commerce rzeczywiście jedną z motywacji było stworzenie społeczności, w ramach której można szukać partnerów, przedstawicieli agencji, czy pracowników. I to się udało. Jednak aspekt biznesowy w przypadku budowania całego biznesu Ecadeo.com jest również bardzo istotny. Jedno to sprzedać jeden kurs online, a drugie stworzyć cały biznes z większą gamą produktów. Produkty cyfrowe to przyszłość. Chcę, aby na Ecadeo.com dostępne były tylko te najwyższej jakości. Bez znaczenia, czy mówimy o kursie, newsletterze czy ebooku. Nie szukam na siłę skali w ilości.
Zobacz również
Tak, jednak kurs o e-commerce stworzyłeś 2 lata temu i oprócz kursu o inwestowaniu w zegarki nie oferujesz obecnie nowego szkolenia. Dlaczego? Przecież odniosłeś spory sukces z pierwszym kursem już w fazie samego pre-orderu.
Znam się doskonale na e-commerce, a w branży zegarków siedzę blisko 10 lat. Moje możliwości do tworzenia kursów online pod marką własną też się wyczerpują. Pamiętajmy, że aby można było mówić o sukcesie produktu cyfrowego, musi zostać spełnionych wiele aspektów. Ludzie muszą być przekonani, że jesteś ekspertem w danej branży, muszą być przekonani, że Twoja wiedza da im wartość i potrafisz ją przekazać w prosty sposób. W obu przypadkach tak było. Zasięgi, rozpoznawalność, duże społeczności nic tu nie zdziałają, jeśli te główne aspekty nie będą spełnione. Wiem, jak robić produkty cyfrowe, z każdym do tej pory wypuszczonym odnieśliśmy ogromne sukcesy i skalę sprzedaży, która się nam nie śniła. Dlatego zdecydowałem się stworzyć takie miejsce jak Ecadeo.com, które nie jest ze mną aż tak związane wizerunkowo, a już na pewno nie jest oparte o mnie. Możemy zaprosić twórców z innych branż do współpracy i stworzyć świetny produkty cyfrowy korzystając z know how, które mamy. Możliwości jest naprawdę wiele i powoli je odkrywamy.
W Twoich projektach biznesowych zauważalny jest właśnie nacisk na jakość i unikalność. Jak dbasz o to, aby Twoje produkty cyfrowe były na najwyższym poziomie? Jest to chyba jeden z kluczowych czynników sukcesu Twoich kursów.
Format i jakość nagrania stoją praktycznie na możliwie najwyższym poziomie. To na pewno też są plusy. Jeszcze nie widziałem, aby w Polsce, ktokolwiek wyprodukował kursy przykładając taką uwagę do jakości. Kilka dni nagrań, kilkanaście osób na planie, profesjonalna ekipa, kręcenie na 3 kamery itd. Chciałem, aby wszystkie produkty były kojarzone z jakością pod każdym względem. Niezwykle ważna jest tu praca z naprawdę profesjonalistami w tym temacie. Trudno stwierdzić, czy to był jest kluczowy aspekt. Dalej uważam, że ludzie po prostu są przekonani co do jakości merytorycznej. Dla ładnych obrazków i dźwięku można oglądać Animal Planet, a nie kurs o e-commerce czy inwestowaniu w zegarki.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Oprócz dobrej realizacji i mocnej warstwy merytorycznej, co jeszcze wyróżnia Twój kurs na tle innych dostępnych na rynku? Czego Ci brakowało w nich, i co postanowiłeś u siebie zrobić lepiej?
Myślę, że merytoryka jest najważniejsza. W obu przypadkach mam duże doświadczenie, jestem praktykiem i na tym starałem się oprzeć swoje produkty cyfrowe. Wydaje mi się, że najbardziej moi klienci cenią właśnie to praktyczne podejście do tematu oraz fakt, że wiedza jest przekazywana w unikatowy i przyswajalny sposób.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
A jak ważnym elementem w tym przypadku jest ta specjalna grupa/społeczność, do której dostęp oferujesz wraz z kursem? Czy dla klientów jest to znaczący aspekt?
Dla wielu kursantów bycie częścią społeczności to bardzo istotny aspekt. Nie zapominajmy, że wielu przedstawicieli firm, agencji w takich społecznościach szuka pracowników, partnerów, wspólników. Wystarczy jeden lead, aby taki kurs zwrócił się z ogromną nawiązką. Zdaję sobie sprawę, że znaczna część klientów kupiła kurs tylko dla dostępu do tej społeczności.
Jakich porad udzieliłbyś osobom, które chcą stworzyć/zbudować taką społeczność? O czym muszą pamiętać i co w szczególności brać pod uwagę?
Pierwsze pytanie, na które trzeba sobie odpowiedzieć to: jaką wartość otrzyma każdy członek społeczności, którą stworzę? Zaangażowanie, każdy lajk, komentarz w dzisiejszych czasach to waluta, musimy mieć coś do zaoferowania w zamian, aby ją pozyskać. Powodów może być wiele, od chęci edukowania się, poszerzania horyzontów, po dzielenie się doświadczeniami, a nawet po prostu dla zabawy i rozrywki, jednak my, jako zarządzający daną społecznością musimy znać te motywacje. W dalszej kolejności należy zadbać o content dopasowany do strategii, regularność w komunikacji, ewentualną moderację dialogu. Wszystko musi być naturalne, wiarygodne i autentyczne. Ważne jest, aby nie traktować społeczności jak słupa reklamowego – społeczność da wiele, jednak nie może poczuć się na siłę eksploatowana.
Na samym swoim kursie o e-commerce zarobiłeś miliony, tworzysz także specjalny płatny newsletter premium. Patrząc z perspektywy swojego doświadczenia, czy możesz powiedzieć, dla kogo taki produkt cyfrowy jest dobrym rozwiązaniem, a dla kogo nie? W końcu patrząc po Twoim sukcesie można uznać, że nie trzeba być firmą szkoleniową z rozwiniętą ofertą kursów, aby dobrze w tym segmencie zarobić i stworzyć dobry produkt.
Jedno to trzeba być ekspertem w danej branży, drugie to posiadać wiedzę, za którą ludzie są w stanie zapłacić. Jak te dwa aspekty są spełnione to warto pomyśleć o swoim produkcie cyfrowym. Jednak pamiętajmy, że wielu klientów jest też w stanie zapłacić za oszczędzenie swojego czasu. Jeśli skrócimy komuś drogę, wyjaśnimy, wykonamy za niego pracę – to też jest to wartość, którą można opakować w formę produktu cyfrowego np. checklisty, czy prostej prasówki w formie newslettera. Z pewnością warto myśleć w kierunku produktu cyfrowego.
Jak dobrać właśnie odpowiedni rodzaj produktu cyfrowego? Skąd wiedzieć, czy warto postawić na kurs, szkolenie, czy może jednak newsletter lub ebooka?
Często temat sam w sobie narzuca nam formę. Kurs ma wiele przewag nad e-bookiem czy newsletterem i daje zdecydowanie więcej możliwości. Z jednej strony mamy wiedzę w jednym miejscu, a z drugiej ta forma bywa mniej angażująca – np. dla młodych rodziców, ludzi bardzo zapracowanych, to ogromna przewaga, że mogą sobie słuchać w tle, mieć dostęp do treści z każdego urządzenia dostępnego pod ręką. Dla twórcy zaś kurs daje szersze spektrum możliwości. E-book wymaga od nas pełnej uwagi i skupienia, a z tym wiemy, jak czasami jest.
Istotnym aspektem też jest fakt, z czym my jako twórcy czujemy się dobrze. Nie wyobrażam sobie nagrywać kurs z kimś, kogo stresuje widok kamery, ale też nikt nie chce czytać e-booków od osób, które nie mają lekkiego pióra. Newsletter jest idealny w sytuacjach, gdy na rynku panuje ogromna zmienność i trzeba być ciągle na bieżąco.
Ok, w takim razie, jeśli już wiemy, co chcemy sprzedawać, to jak się za to zabrać, jeśli nigdy tego nie robiliśmy? Od czego powinniśmy zacząć i jakie kroki podjąć?
Musimy mieć pewność, czy ludzie chcą płacić za naszą wiedzę. Warto więc zrobić analizę konkurencji. Jeśli takiego produktu nie ma na rynku to albo dlatego, że nie ma na niego popytu, albo mamy ogromne szczęście i możemy być jedyni. W przypadku mojego kursu o inwestowaniu w zegarki też miałem pewne wątpliwości, ale całe szczęście wyszło to drugie. Bo to jedyny taki produkt w Polsce. Drugim krokiem jeszcze przed startem powinno być budowanie społeczności. Reszta zależy od obranej strategii sprzedażowej. Jest całe mnóstwo niuansów, które mają ogromne znaczenie.
Podczas tworzenia takiego kursu jakie mogą pojawić się największe wyzwania, problemy? Czy są jakieś błędy, których sam uniknąłbyś, gdybyś mógł zacząć od nowa?
Pułapek jest całe mnóstwo, jednak największym błędem jest robienie produktu, patrząc na rynek z własnej perspektywy. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak dużo wiemy i chcemy stworzyć produkt trochę dla siebie, czyli dla osoby posiadającej duże pojęcie na dany temat. Tymczasem powinniśmy wyjść od samych podstaw, a żeby dobrze to zrobić, należy spytać ludzi, czego tak naprawdę potrzebują. I tutaj nasza społeczność nabywa zupełnie innego znaczenia. Innym wyzwaniem jest krytyka. Jeszcze nie widziałem kursu online, którego by nie krytykowali ludzie z danej branży. Musimy się z tym liczyć i nie chodzi tutaj o zwyczajną ludzką zawiść, a po prostu o brak zrozumienia tematu i tego, czym tak naprawdę są produkty cyfrowe i do kogo są skierowane. Kursy online mają złą prasę. Ekspertów, którzy tworzą kursy online wrzuca się do wora z forexowymi, czy crypto scammerami i na to po prostu musimy być gotowi. W Ecadeo staramy się to odczarować, ale jeszcze wiele przed nami.
A jakie doświadczenia zdobyte w e-commerce przydały Ci się najbardziej w sprzedaży kursów? Które z nich były kluczowe w osiągnięciu sukcesu?
Tak naprawdę sprzedaż produktu cyfrowego niczym nie różni się od sprzedaży sukienek, czy bluz, jak np. w Mosquito. Jednak w moim przypadku na pewno znajomość social mediów i umiejętność budowania strategii marketingowej miały największe znaczenie. Ogromną zaletą produktu cyfrowego jest fakt, że wszystko odbywa się online i poza automatyzacją posprzedażową praktycznie możemy mówić o braku realnej logistyki. Jednak cała reszta jest dokładnie taka sama i trzeba wiedzieć, jak to robić, aby móc cieszyć się sprzedażą na dużą skalę.
Tekst pochodzi z wydania specjalnego E-commerce 2023/2024. Zachęcamy do zapoznania się z całością publikacji.