W Polsce i Europie rośnie liczba posiadaczy samochodów elektrycznych. Według danych PSPA w maju 2019 roku po polskich drogach jeździło już prawie 6 tys. tego typu pojazdów, co stanowi wzrost o 100% w porównaniu do maja 2018 roku. Jednak mimo wzrostu ich popularności i liczby, nadal pojawia się wokół nich wiele nieścisłości czy mitów, np. dotyczących słabej infrastruktury i stacji ładowania, czy samych akumulatorów, zasięgu i mocy tego typu pojazdów.
Jak to jest z tą infrastrukturą?
Infrastruktura dla samochodów elektrycznych i jej rozwój staje się decydującym czynnikiem popularyzacji samochodów elektrycznych. Według przeprowadzanej przez nas ankiety wśród czytelników wynika, że właśnie infrastruktura stanowi jedną z największych barier w kwestii elektromobilności.
Zobacz również
Obecnie infrastruktura dla samochodów elektrycznych nie jest jeszcze w pełni rozwinięta, jednakże liczba publicznie dostępnych stacji ładowania bardzo szybko rośnie – przykładowo, obecnie w Niemczech jest ich już ponad 17 400. Coraz więcej firm z różnych segmentów zainteresowanych jest instalacją takowych stacji w swoich biznesach, zarówno dla klientów, jak i pracowników. W Polsce również planowany jest szybki rozwój infrastruktury dla samochodów elektrycznych – obecnie stacji ładowania jest 694, ale przyjęta przez Sejm ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych nakłada na gminy obowiązek stworzenia do końca 2020 roku rozbudowanej infrastruktury – od 60 punktów ładowania w gminach liczących do 100 000 mieszkańców, aż po 1000 stacji w ponad milionowych.
36 000 punktów ładowania w Europie do 2025 roku
W rozwój infrastruktury bardzo mocno zaangażowały się same koncerny motoryzacyjne. Przykładowo do 2020 roku IONITY – spółka należąca do Volkswagena – wybuduje przy drogach szybkiego ruchu i autostradach w całej Europie 400 stacji szybkiego ładowania, na których będzie dostępnych do 2 400 stanowisk – w Polsce pojawią się one przy autostradach A1, A2 i A4. Z kolei do 2025 roku, w całej Europie Volkswagen wybuduje łącznie 36 000 punktów ładowania, z tego część pojawi się w miastach. Na ten cel koncern przeznaczy aż 250 mln euro. Volkswagen planuje także w niedalekiej przyszłości za pośrednictwem swojego serwisu „We Charge” udostępnić klientom możliwość korzystania ze 150 000 punktów ładowania w całej Europie. Dodatkowo koncern planuje podjęcie szerszej współpracy z sieciami handlowymi, tak aby ich klienci mogli ładować swoje samochody podczas robienia zakupów – pierwsze taką możliwość zapowiedziało już Tesco w Wielkiej Brytanii.
Wg danych Volkswagena, w przyszłości 70% ładowań samochodów elektrycznych będzie odbywać się w domu lub miejscu pracy właściciela pojazdu, a około 25% na publicznych stacjach.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
– Nie kupiłbym auta elektrycznego, gdybym nie miał go gdzie ładować. Najwygodniejsze i najtańsze jest ładowanie akumulatorów w garażu, w nocy. W przypadku właścicieli domów jednorodzinnych nie ma z tym problemu, kłopot mają osoby mieszkające w domach wielorodzinnych zarządzanych przez wspólnoty. Zdarza się, że dziś osoby te nie mają możliwość instalacji ładowarki – mówi Tomasz Tonder, dyrektor PR i Corporate Affairs Groupy Volkswagen.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Dlatego też koncern prowadzi działania mającej na celu zapewnienie swoim klientom możliwości bezproblemowego ładowania samochodów elektrycznych w ich miejscach zamieszkania. W przyszłym roku Elli – firma należąca do Volkswagena –zaoferuje przedsiębiorstwom oraz osobom prywatnym możliwość kupna w przystępnych cenach wallboxów do ładowania samochodów elektrycznych wraz z dostawą energii ze źródeł odnawialnych. Koncern prowadzi także działania edukacyjne skierowane do przedstawicieli samorządów największych miast w Polsce oraz branży deweloperskiej, mające na celu przekonanie tych grup do wsparcia budowy infrastruktury publicznej oraz instalowania stacji ładowania na osiedlach.
Sieć energetyczna i jej wytrzymałość
Obawy niektórych konsumentów budzi także wytrzymałość sieci energetycznych przy stale rosnącej liczbie samochodów elektrycznych. Należy tu podkreślić, że eksploatacja samochodów elektrycznych nie zagraża wydajność sieci energetycznych – niezależnie od liczby takich pojazdów, nie ma możliwości przeciążenia przez nie sieci.
Dzięki działaniom związanym z rozwojem infrastruktury dla samochodów elektrycznych, podejmowanym zarówno przez koncerny motoryzacyjne, jak i przez samorządy i podmioty państwowe, ma szansę ona w bardzo krótkim czasie rozwinąć się na tyle, że doładowywanie samochodu w trasie nie będzie potrzebne, a wszelkie obawy użytkowników związane z infrastrukturą znikną.
Nowoczesne akumulatory – zasięg i moc na miarę obecnych czasów
Z samochodami elektrycznymi i wykorzystywanymi w nich akumulatorami związane jest wiele pytań, które stawiają potencjalni użytkownicy. Narosło wokół nich także wiele nieścisłości, głównie związanych z zasięgiem i długim czasem ładowania baterii.
Obecnie ładowanie samochodów elektrycznych nie jest tak długie, jak kiedyś, a ze względu na to, że 70% ładowań przebiega w domu czy miejscu pracy, nie powinno ono stanowić żadnego problemu dla użytkownika, który w większości przypadków będzie wyjeżdżał w drogę z w pełni naładowaną baterią.
Zasięg samochodów elektrycznych również nie jest już przeszkodą. Pojemność, jak i żywotność, wykorzystywanych baterii znacząco wzrosła i pozwalają one na pokonanie długich tras. – Model ID.3 może na jednym ładowaniu przejechać nawet 550 km, czyli tyle ile auto benzynowe. A koszt przejechania 100 km w porównaniu z samochodem spalinowym, przy założeniu nocnego ładowania w domu, jest mniej więcej czterokrotnie niższy – mówi Tomasz Tonder.
W przypadku jeszcze dłuższych tras bez problemu można skorzystać z publicznie dostępnych punktów szybkiego ładowania, których powstaje coraz więcej w całej Europie, i w krótkim czasie zasilić samochodów energią elektryczną – np. dla Volkswagena ID.3 półgodzinne ładowanie na takich stacjach prądem o mocy od 100 do 125 kilowatów pozwala na dalszą jazdę nawet do 260 km. Warto dodać, że znalezienie punktów szybkiego ładowania ułatwiają aplikacje dostarczane wraz z samochodami przez koncerny motoryzacyjne, a sam proces ładowania samochodu energią elektryczną jest całkowicie bezpieczny i może się odbywać niezależnie od warunków pogodowych, także podczas deszczu.
Przy okazji akumulatorów należy zwrócić uwagę także na to, że proces ich produkcji i następnie eksploatacja praktycznie nie powodują szkodliwych dla środowiska efektów, a same akumulatory są w 97% poddawane recyklingowi i mogą zostać ponownie wykorzystane.
Moc, która wciska w fotel
Samochody elektryczne posądzane są także o to, że ich osiągi pozostawiają wiele do życzenia. Jest to kolejny mit, który należy obalić. Nie dość, że samochody te mają dużą moc, to jeszcze dzięki temu, że silnik elektryczny już od samego startu rozwija maksymalny moment obrotowy, jego moc jest naprawdę duża podczas całej jazdy. Samochody takie jak np. Volkswagen e-Golf uzyskują przyspieszenie od 0 do 100 km w ciągu 9,6 sekundy. Elektryki dzięki swoim świetnym osiągom sprawiają mnóstwo frajdy z jazdy, a ich atrakcyjny, nowoczesny design stanowi dodatkowy plus i przyciąga wzrok.
Elektryk – samochód przyszłości zarówno do miasta, jak i na długą trasę
Elektryczne samochody powoli wdzierają się na nasze drogi, a infrastruktura dla nich prężnie się rozwija. Pojazdy te są nie tylko szybkie, ale też bardzo komfortowe i pozwalają na bezproblemowe odbywanie nawet dłuższych tras. Ich ładowanie również nie stanowi problemu i w niedalekiej przyszłości będzie możliwe w praktycznie każdym domu. Dlatego też wybierając nowy samochodów, koniecznie weźcie pod uwagę samochody elektryczne, które już teraz stają się samochodami przyszłości.
Artykuł powstał we współpracy z Volkswagen Group Polska.