To jeszcze nie koniec. Epidemia trwa, a Banki Żywności wciąż niosą pomoc każdego dnia

Na początku epidemii wszyscy rzuciliśmy się na pomoc. Były zbiórki, wyzwania, grupy wolontariackie w mediach społecznościowych i sporo darowizn rzeczowych. Z biegiem czasu oswoiliśmy koronawirusa i zapomnieliśmy o tym, że problem wciąż jest aktualny – i to być może bardziej, niż kiedykolwiek.
O autorze
2 min czytania 2020-06-25

W kwietniu Banki Żywności uratowały niemal 770 ton żywności. To w większości darowizny od producentów i odbiory żywności ze sklepów, z którymi współpracują banki w całym kraju. Jak mówią przedstawiciele organizacji, to siedmiokrotny wzrost w stosunku do początku roku – w styczniu czy lutym do bankowych magazynów trafiało 110-120 ton żywności. Taki wzrost przekazywanej żywności to efekt hojności, którą wykazali się ludzie i przedsiębiorstwa na początku pandemii. Zjednoczeni przeciw wspólnemu wrogowi pomagaliśmy sobie wzajemnie, sięgając po ukryte wcześniej pokłady życzliwości. Jednak była to chwilowa sytuacja. W maju Banki w całym kraju odebrały już o ponad połowę mniej darowizn – do ich magazynów trafiło wtedy 328 ton jedzenia. Jak będzie w czerwcu? Obecne wyniki wskazują na to, że stopniowo dostaw będzie coraz mniej.

– Cały czas możemy liczyć na wsparcie naszych partnerów, ale nie można nie myśleć o tym, że nad wieloma biznesami w najbliższym czasie również zawisną czarne chmury. Co będzie wtedy z nami, a co najważniejsze – z beneficjentami naszej pomocy? – pyta Marek Borowski, prezes Federacji Polskich Banków Żywności.

Powoli zapominamy o epidemii, maseczki odłożyliśmy na dno szafy, chętniej wychodzimy na spotkania towarzyskie, część osób wróciła do normalnej pracy stacjonarnej. Przez te pozorną poprawę łatwo zapomnieć, że epidemia wciąż trwa, ludzie trafiają na kwarantannę (wczoraj, tj. 24.06 objętych domową izolacją było aż 92 992 osób), a każdego miesiąca grono osób potrzebujących bezlitośnie się powiększa. Tylko w kwietniu i maju, według danych GUS, w naszym kraju przybyło niemal 102 tys. osób bezrobotnych, a prognozy ekspertów wskazują, że sytuacja będzie się niestety pogarszać

– Wielokrotnie mówiliśmy już o tym, że sytuacje kryzysowe z reguły w pierwszej kolejności pogarszają warunki życia osób, które już wcześniej znajdowały się w trudnym położeniu. Tak jest również w przypadku koronawirusa. Osoby starsze, bezdomne czy ludzie zatrudnieni na umowach cywilno-prawnych najmocniej odczuwają skutki pandemii. Na bieżąco obserwujemy jak przybywa osób w potrzebie. Odbieramy dużo telefonów z prośbą o pomoc, bo ktoś nagle stracił pracę czy inne źródło utrzymania. Nie mamy jeszcze konkretnych danych dotyczących wzrostu liczby osób korzystających z pomocy Banków Żywności, ale szacujemy że miesięcznie to dodatkowo około kilkudziesięciu tysięcy osób w skali kraju – wyjaśnia Borowski.

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Co więcej – same darowizny żywnościowe nie rozwiążą problemu Banków Żywności. Nieustającym wyzwaniem jest przecież także zapewnienie środków na obsługę magazynów czy transport żywności.

– W dalszym ciągu potrzebujemy żywności i pieniędzy na transport, żeby ją odbierać i przekazywać. Paliwo, opłaty za magazyny, utrzymanie chłodni, czasem pensja kierowcy – to wszystko kosztuje. Środki na ratowanie jedzenie są nam niezbędne, żeby pomóc wszystkim, którzy tego potrzebują – podsumowuje prezes Federacji Polskich Banków Żywności.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Obecna fala zachorowań jeszcze się nie skończyła, a wirusolodzy przewidują, że jesienią COVID-19 wróci ze zdwojoną siłą. Ile osób wtedy będzie potrzebowało wsparcia Banków Żywności?

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się