Zgodnie ze statystykami zebranymi przez BuzzFeed dla 200 serwisów internetowych, które są odwiedzane łącznie przez ponad 300 mln użytkowników miesięcznie, liczba wejść z Facebooka w ciągu ostatniego półrocza przekroczyła liczbę odwiedzin pochodzących z wyszukiwarki Google.
Zobacz również
Sprawdziliśmy, czy tendencja ta widoczna jest także w polskich serwisach. Spytaliśmy o to, czy ruch z Facebooka różni się od ruchu z Google i czy wiążą się z tym jakieś szanse bądź zagrożenia.
Komentują
Mariusz Michalczuk
Chief Web Analyst, Conversion
W Conversion tendencja ta jest lekko zauważalna w polskim Internecie, ale jedynie w serwisach contentowych, zwłaszcza lifestylowych, które traktują np. o modzie i budują wokół siebie małą (aczkolwiek aktywną) społeczność.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Jest to widoczne głównie dla informacji najnowszych. Jeżeli spojrzymy na całokształt ruchu, to Facebook.com ma jakiekolwiek znaczenie pod względem ruchu w serwisach, które mogą pochwalić się właśnie stała bazą czytelników – mowa tutaj głównie o blogach.
W przypadku blogu Conversion można zauważyć wzrost ruchu z Facebooka, ale związane jest to przede wszystkim ze wzrostem naszej aktywności w tym serwisie oraz rosnącą liczbą fanów. Ciągle jednak poczciwy organic (reprezentowany w Polsce przez Google) ma największe znaczenie.
W sklepach internetowych trudno jest mówić o jakimkolwiek znaczeniu mediów społecznościowych w wolumenie odwiedzin. Właściciele e-commerców są świadomi, że media społecznościowe nie są kanałem sprzedaży – służy on raczej do budowania społeczności wokół swojej marki.
Jednak, jeżeli spojrzymy w dane to okazuje się, że pomimo stosunkowo małego wolumenu ruchu użytkownicy są bardzo wartościowi – nie tylko pod względem zaangażowania:
ale również współczynnika konwersji czy średniej wartości odwiedzin:
Pomimo tego, iż wyraźnego trendu osobiście nie zauważyłem w Polsce, to z pewnością przybędzie on do nas w krótszym lub dłuższym czasie. W związku z tym nie można o nim zapominać, ale należy również pamiętać, że jego wpływ będzie widoczny w różnym stopniu w zależności od typu witryny. Moim zdaniem swojej szansy mogą tutaj szukać zwłaszcza serwisy contentowe (również serwisy informacyjne) oraz sprzedające produktu lifestylowe.
Marek Stankiewicz,
dyrektor ds. strategii w Grupie Polskapresse
Od początku 2011 roku obserwujemy dynamiczny wzrost ruchu z serwisu Facebook – udział ruchu z tego źródła w strukturze odwiedzin zależy od serwisu. Jednocześnie dzięki prowadzonym pracom wewnętrznym widzimy także znaczne wzrosty ruchu z wyszukiwarki Google. Jeśli spojrzymy na te kwestie procentowo, to oczywiście dynamika wzrostu udziału ruchu z Facebooka jest bardzo wysoka. Według analiz wewnętrznych ruch w serwisach contentowych z Facebooka jest podobny pod względem średniego czasu na użytkownika i głębokości wejścia do ruchu organic z Google. Jeśli popatrzymy na te wzrosty, to są oczywiście one nie tylko szansą, ale może bardziej nawet wyzwaniem – by tworzyć jeszcze lepsze, ciekawsze, godne polecania treści, którymi użytkownicy będą chcieli się dzielić częściej. Zagrożeniem w tej chwili może być ewentualnie sytuacja kiedy znaczący udział ruchu w serwisie będzie dostarczany z jednego źródła. Użytkownik klikając link do wybranej treści przenosi się na serwis i jeśli ktoś nie umie dobrze zarządzać ruchem na serwisie, to odwiedzający czyta tylko jeden artykuł, a następnie opuszcza stronę, a tym samym zwiększa współczynnik odrzuceń. Pamiętajmy, że Facebook w tej chwili jest ważnym elementem ekosystemu internetowego, ale patrząc na jego sytuację na giełdzie oraz biorąc pod uwagę naturalną dla użytkowników migrację między serwisami społecznościowymi w poszukiwaniu czegoś nowego, świeżego, wiemy, że nie jest wieczny i prędzej czy później zastąpi go inny serwis.
Anna Pogorzelska,
zastępca Dyrektora Pionu ds. Marketingu, Wirtualna Polska
Wirtualna Polska odnotowuje istotne zmiany w źródłach ruchu. Zauważamy np. imponującą dynamikę wzrostu wizyt pochodzących z Facebooka, która jest dużo większa, niż w przypadku Google’a. Musimy mieć tu jednak świadomość skali. Wejścia na portal z wyszukiwarki wciąż są zdecydowanie – bo kilkudziesięciokrotnie – wyższe, niż z Facebooka, ruch z Facebooka jest jednak na tyle istotny, że nie możemy go ignorować. Między innymi dlatego Facebook – ale też i inne media społecznościowe – odgrywają coraz większą rolę w budowaniu zasięgu naszego portalu. Przykładowo, miesięczna liczba przejść użytkowników z fan page’ów Wirtualnej Polski na strony portalu wzrosła w ciągu roku o blisko 800%, zaś miesięczna liczba wizyt z całego Facebooka o 680% (dane wewnętrzne WP.PL, lipiec 2012 vs lipiec 2011). Kwestię pozyskiwania ruchu, m.in. z mediów społecznościowych monitorujemy na bieżąco. Co istotne, od początku funkcjonowania staramy się śledzić nowe rynkowe trendy i adaptować je z korzyścią dla portalu WP.PL i naszych użytkowników. Sprawa mediów społecznościowych wygląda dziś zresztą podobnie, jak niegdyś kwestia Google’a. I tu i tu udało się „przekuć” potencjalne zagrożenie (konkurencja, odbieranie użytkowników) na szansę (pozyskiwanie nowych użytkowników, generowanie dodatkowego ruchu).
Jacek Młodawski,
współwłaściciel sklepu internetowego Szkla.com
Zauważyliśmy ostatnio bardzo pozytywny trend – dzięki reklamie na Facebooku pozyskujemy dość dużo nowych klientów. Na początku sceptycznie podchodziliśmy do tego źródła ruchu (wydawał nam się zbyt kosztowny), ale teraz okazuje się, że odpowiednie spersonalizowane reklamy są w stanie obniżyć koszt konwersji i przyciągnąć dodatkowych klientów. Wydaje mi się, że to zjawisko wynika z faktu, że użytkownicy Facebooka mają kontakt z reklamą przez dłuższy okres i w ten sposób utrwala się u nich świadomość marki, co z kolei przekłada się na lepszą konwersję. Z drugiej strony ciekaw jestem, czy pozytywny trend Facebook jako źródło ruchu utrzyma się przez dłuższy okres. Być może jesteśmy aktualnie w okresie szczytowym, po którym wobec przesycenia Facebooka reklamami i większą ich inwazyjnością, konwersja zacznie się obniżać.
Anna Jasińska,
manager ds. PR i komunikacji w Ceneo
W Ceneo każdego dnia śledzimy bardzo uważnie źródła ruchu i stale poszukujemy nowych. Porównanie Facebooka i Google tym aspekcie jest jednak bardzo trudne, głównie z tego względu, że są to dwa bardzo różne serwisy. Oba mają ogromny zasięg, ale poza tym różni je bardzo wiele. Na Google użytkownicy poszukują konkretnych informacji, pomocy w wielu kwestiach a na Facebooku przede wszystkim rozrywki i kontaktu z innymi ludźmi. Facebook, głównie ze względu na swój dynamiczny wzrost, stał się szybko narzędziem wykorzystywanym przez marketerów. Działań tam powadzonych nie można jednak sprowadzić tylko i wyłącznie do pozyskiwania ruchu. Bardzo często celem działań jest budowanie świadomości marki i pozytywnych skojarzeń z nią związanych. Ceneo na Facebooku prowadzi swój fan page, dzięki czemu jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi użytkownikami. Możemy za jego pośrednictwem informować kupujących o ciekawych ofertach, o zmianach w naszym serwisie, planach na przyszłość i przy okazji poznać ich opinię na nasz temat.
Katarzyna Iwaniuk,
zastępca Dyrektora Zarządzającego NaTamat.pl
W przypadku młodych serwisów, takich jak natemat, ruch z Facebooka jest w początkowym okresie dużo istotniejszy niż ruch z Google. Google potrzebuje czasu, żeby uwzględnić serwis w wynikach wyszukiwania – społeczności reagują natychmiast. Oczywiście w miarę dojrzewania serwisu udział ruchu z wyszukiwarek rośnie i zakładamy, że będzie rósł nadal. Pomimo ekspansji Facebooka – Google to nadal bardzo potężne źródło ruchu dla wydawców. Parametry ruchu z obu źródeł są bardzo podobne, ale oczywiście różnią się treści, do których docierają użytkownicy tych serwisów. Google poza newsami „lubi” treści poradnikowe i evergeeny, na Facebooku rozchodzą się raczej treści społeczne, ciekawostki, nowe trendy, a w przypadku natemat oczywiście również wpisy blogowe znanych postaci. Z perspektywy wydawcy złamanie dominacji Google jest zjawiskiem korzystnym – pozwala dywersyfikować źródła ruchu w serwisach. Wzrost skuteczności Facebooka w dostarczaniu ruchu to ogromna szansa dla nowych przedsięwzięć, które podobnie jak my, mogą dzięki treściom spełniającym oczekiwania użytkowników liczyć na dużą popularność i w rezultacie duży ruch z sieci społecznościowych. Użytkownikom filtr społeczny gwarantuje dotarcie do ciekawszych i bardziej wartościowych treści, wzbogaconych o kontekst znajomych. Zagrożenia? Jak w przypadku SEO – największym zagrożeniem są spammerzy, którzy mogą wykorzystywać cynicznie mechanizmy Facebooka, do napędzania ruchu na stronach o wątpliwej jakości merytorycznej.
Przemysław Pająk,
redaktor naczelny Spider’s Web
Facebook jest niezwykle istotnym generatorem ruchu na Spider’s Web. Jest co najmniej tak samo istotny jak Google, a w pewnym czasie był nawet u nas numerem jeden, jeśli chodzi o przekierowanie ruchu. Ruch z Facebooka jest istotny z kilku powodów: przede wszystkim dostarcza nam stałych czytelników. W znacznej większości ruch z Facebooka generowany jest przez nasz fan page, gdzie ogłaszamy publikację wpisów na Spider’s Web. To poniekąd taki społecznościowy czytnik RSS nowego typu. Tam, na fan page’u mamy szerokie grono naszych czytelników. Z drugiej strony Facebook przynosi nam zainteresowanych naszymi treściami nowych użytkowników po tym, jak klikają w link z ‘like’a’ swoich znajomych. Ruch z Google’a jest bardziej anonimowy. Duża część osób, która trafia do nas z zapytania wpisanego w wyszukiwarkę nie zostaje na Spider’s Web. Ci, którzy przychodzą z Facebooka zazwyczaj zostają. Zagrożeń jest sporo, ale największe to zbyt duże uzależnienie ruchu od Facebooka. Już kilkakrotnie w przeszłości Mark Zuckerberg zmieniał algorytm Facebooka bez martwienia się o to, jak to wpłynie na zewnętrzne podmioty. Nie mamy pewności, czy Facebook nie będzie w przyszłości majstrował przy fanpage’ach stron newsowych, tj. Spider’s Web. Skądinąd wiemy, że Facebook chciałby, aby użytkownik nie uciekał z Facebooka; linki prowadzące na zewnątrz mogą mu się więc nie podobać.
Krzysztof Gagacki,
Prezes G7 media, wydawca Papilot.pl i Boska.pl, prezes agencji Livebrand
Od kilku miesięcy obserwujemy na witrynach znaczący wzrost ruchu pochodzącego z Facebooka. Pierwsze serwisy, które oparły swój sukces na ruchu z Facebooka zadebiutowały już w 2011 roku, można do nich zaliczyć np. Kwejka, który odniósł ogromny sukces dzięki takiej strategii pozyskiwania ruchu. Obecnie 65% ruchu w Boska.pl to ruch z Facebooka. Dzięki odpowiednio zaplanowanym działaniom w społecznościach udało się nam stworzyć obecnie najszybciej rosnący serwis kobiecy. Boska.pl miesięcznie odnotowuje wzrost na poziomie 30%. W Papilot.pl ruch z Facebooka oscyluje na poziomie 10% i ma tendencję wzrostową. Mogę powiedzieć, że Facebook jest już na tyle zaszczepiony w krajobrazie polskiego Internetu, że czy tego chcemy czy nie musimy jako wydawcy brać go pod uwagę przy planowaniu rozwoju serwisów. Nie każda treść nadaje się do promowania na Facebooku i nie każda treść jest w stanie wirusowo się rozprzestrzeniać w social media. Jednak zdecydowanie należy traktować Facebooka również poważnie jak Google w kwesti pozyskiwania ruchu. Na pewno siła tego medium w tym znaczeniu będzie rosła.
Artur Racicki,
Partner Zarządzający w spółce technologicznej Pozytywnie.pl
Ta tendencja jest inna w przypadku serwisów, takich jak inPRL.pl czy serwisów o podobnej strukturze: Pozytywna.pl, Dajerade.com, Kwejk.pl czy Demotywatory.pl. W przypadku serwisów, których główną treść stanowią zdjęcia, obrazki czy gify Facebook od dawna stanowił i wciąż stanowi większość (nawet 90% ruchu), a Google jest źródłem zaledwie kilku procent ruchu. Dla tradycyjnych wydawców Facebook może również stać się istotnym źródłem ruchu. Dobrym przykładem dobrego wykorzystania Facebooka wśród serwisów generujących dużą ilość tekstowego contentu jest na polskim rynku Onet.pl i Wp.pl, posiadające odpowiednio 0,95 mln i 1,5 mln użytkowników własnych aplikacji na Facebooku, co oznacza, że Facebook w ich wypadku stanowi coraz poważniejsze źródło ruchu, ale zakładam, że wciąż mniejsze niż Google.
Przemysław Kalicki,
Prezes Zarządu Grupy e-budownictwo.pl
Facebook jest dla nas wyłącznie dodatkowym narzędziem pozyskiwania ruchu. Bałbym się stwierdzenia, że może on przewyższyć ruch z Google. Tym bardziej że nie właściwe byłoby uzależnianie się od ruchu pochodzącego z Facebooka ze względu na nieobliczalność zachodzącym w nim zmian. Ruch jest równie wartościowy, buduje lojalnych użytkowników natomiast nie stanowi istotnego ruchu patrząc z pozycji zasięgu naszych portali. Zagrożenie, jakie nasuwa mi się, to zamkniecie ruchu Facebooka w jego obrębie. Żaden z wydawców nie chciałby tego. Nie po to budujemy tam społeczność. Dlatego tak jak wspomniałem wcześniej, szanujemy ruch pochodzący z Facebooka, ale nie uzależniamy się od niego. Z trzech naszych fan page’ów jeden odnosi sukcesy. Jest nim „Mieszkanie z pomysłem” – temat „miękki”, przyjemny to gwarancja jego popularności.