grafika: fotolia.pl
Zobacz również
Ciągle niewiele sklepów jednak korzysta z alternatywnych możliwości zarobkowania jakie daje własny sklep. Na czym więc można się skoncentrować, żeby wygenerować dodatkowe złotówki?
1. Newsletter
Baza klientów, która chce czytać nasze e-maile to ogromny skarb. Ponieważ jedyny koszt prowadzenia marketingu w tym przypadku to pozyskanie bazy oraz przygotowanie i wysyłka newslettera, e-mail marketing uchodzi za najtańsze źródło pozyskiwania transakcji. Jak jeszcze bardziej zwiększyć efektywność tego kanału? Poprzez sprzedawanie powierzchni w newsletterze. E-mail marketing, gdy zrobiony dobrze może odpowiadać za 20-35% przychodu w sklepie, konwertując nawet 2 razy lepiej niż przeciętne źródło ruchu, nierzadko przy nieco większym od standardowej transakcji koszyku zakupowym. Skoro e-mail sprzedaje i każde z obecnych na rynku narzędzi do e-mail marketingu może pokazać parametry takie jak otwieralność, CTR, konwersja i wartość koszyka zakupowego na kolorowym wykresie to możemy pokazać partnerom, których towary sprzedajemy konkretną propozycję. Np. dotąd sprzedaliście przez mój newsletter X złotych. Koszt znalezienia się w następnym newsletterze to Y. Szacunkowe ROI z tej wysyłki to Z. A potem podać numer konta. Pamiętajcie, że ceny zawsze można podnieść i celem pierwszych sprzedaży powierzchni w newsletterze będzie przyzwyczajenie partnerów do płacenia, a nie zarobienie dużych pieniędzy. Producenci i dystrybutorzy dóbr dysponują budżetami (często niemałymi) na promocję swoich towarów a atrakcyjność wysyłki newslettera z reklamą np. koszulek patriotycznych do księgarni, która sprzedaje książki historyczne przewyższa wartością większość tradycyjnych form reklamowych.
2. Social Media
Większość Polskich dużych e-commerce korzysta ze swoich kanałów społecznościowych najwyżej średnio i zwykle w modelu „push”, który do social media nadaje się coraz gorzej. Skoro więc „pushujemy” użytkownikom reklamę to czemu nie dodać do tego trochę ekonomicznego kontekstu? Każde e-commerce, które posiada konto na odwiedzanym przez grupę docelowa ze 100.000 fanów może spokojnie uderzać do brandów, których produkty sprzedaje z zaproszeniem do współpracy w social media. Oczywiście, zawsze najlepiej działają współprace niestandardowe, dające dużą wartość dla użytkownika końcowego, polegające na wpisaniu reklamowanego produktu w szeroki kontekst. Niestety, nie każde e-commerce ma wewnątrz kompetencje do zrealizowania takiej kampanii, choć nie jeden brand FMCG lub obsługująca go agencja – już tak, warto więc korzystać z ich wsparcia. Ostatnie zmiany algorytmów Facebooka radykalnie ograniczyły widoczność części profili, co ma skłaniać ich właścicieli do inwestycji w płatną reklamę. Czemu nie sfinansować tego z płatności od partnerów dostarczających nam towar?
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
3. Shop In Shop
Sklepy w sklepach w Polsce to koncept, którego najlepsze lata jeszcze nadchodzą. Jeśli posiadamy sklep, który sprzedaje asortyment wielu marek, mamy odpowiedni wolumen ruchu i kupujemy bezpośrednio u źródła nie stworzenie shop in shopów partnerom jest zbrodnią – i to nisko płatną. Dla partnera posiadanie „swojego kąta” w naszym sklepie może nieść sporą wartość – spójność prezentacji produktów, lepszą konwersję, dodatkowy budżet marketingowy na działania wewnątrz/na zewnątrz sklepu czy produkcja contentu wspierającego rozpoznawalność marki producenta. Wszystko co opisałem powyżej oczywiście kosztuje, w związku z czym nie można oferować shop-in-shopów partnerom za darmo. Pamiętajmy jednak o regule z pkt. 1 – pierwsze wdrożenia tego typu mają na celu przyzwyczajenie partnerów do płacenia.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
4. Rich media wspierające sprzedaż produktu
Jakbyśmy nie definiowali celów naszych dostawców zawsze zależy im na tym, żebyśmy sprzedawali jak najwięcej ich produktów. Jeśli więc pokażemy im dane z których wynika, że wprowadzenie rich media takich jak unikalny opis produktu czy video albo zdjęcie 360 stopni zwiększa sprzedaż produktu, to być może uda się nakłonić dostawcę do zasponsorowania (choćby w części) kosztu wprowadzenia unikalnych opisów produktów albo zdjęć? Jeśli nie prowadzą własnego e-commerce, to jest to bardzo prawdopodobne, bo potencjalny ROI z takiej zmiany jest niebagatelne. Np. w przypadku sklepu Vitalab wprowadzenie tylko unikalnych opisów produktów zwiększyło konwersję zakupową o 19%. ROI zmiany opisów produktów na unikalne wyniosło 2723%.
5. Odsprzedaż leadów
Bardzo wiele produktów wpisuje się w sekwencje zakupowe. Np. zobowiązania hipoteczne są sprzedawane prawie wyłącznie osobom, które budują, zmieniają lub remontują nieruchomość. Bardzo często porównywarki kredytowe odkupują lwią część leadów od portali zajmujących się ogłoszeniami z nieruchomościami. Z kolei dla detalistów DIY, meblowych czy AGD dużą wartością może być kontakt do klienta, który właśnie sprawił sobie kredyt hipoteczny – istnieje spora szansa, że będzie chciał skorzystać z oferty właśnie tych podmiotów. Za taki lead można zapłacić naprawdę niemało, a biorąc pod uwagę skalę działania wiodących firm doradztwa finansowego i sprzedaż kredytów hipotecznych, mówimy tu o stabilnym strumieniu kilku tysięcy wysoko płatnych leadów w skali miesiąca. Warto oczywiście sprawdzić zgodność tego typu działań z prawem jeszcze przed ich wykonaniem.
Oczywiście wszystkie powyżej opisane metody są dostępne tylko i wyłącznie dla sklepów, które mają odpowiednią skalę działania. Im wyższe obroty i marża dostawcy w naszym sklepie, tym bardziej skłonny będzie on zainwestować w tego typu działania. Zwiększenie sprzedaży z 20 na 30 książek miesięcznie nie spowoduje u nikogo chęci wydania choćby 100 złotych. Wszelkie tego typu działania muszą być także umiejscowione w kontekście relacji biznesowej z dostawcą produktu. Jeśli cały nasz towar pochodzi z hurtowni, która agreguje 10.000 produktów od 50 dostawców – nie ma wielkich szans na to, że będzie skłonna zainwestować w reklamę w naszym sklepie. Jeśli jednak kupujemy bezpośrednio u producenta odpowiednio dużo towaru i mamy z nim niezłe relacje – warto spróbować.
I na koniec, pamiętajcie, że chytry traci dwa razy. Niemniej, będzie się to odbywało na bardzo wysokiej marży i wygeneruje gotówkę, która właściwie reinwestowana pozwoli wam odskoczyć od konkurencji i stać się jeszcze bardziej atrakcyjnym miejscem do wydawanie pieniędzy dla partnerów. Chyba, że jesteście dużym, tradycyjnym detalistą. Wtedy warto zaaranżować spotkanie e-commerce managera z działem zakupów i zastanowić się, jak wdrożyć te rozwiązania i powiązać z relacjami z dostawcami.
Jak dokonać słusznego wyboru platformy sklepowej – i jakie aspekty analizować? Jak poradzić sobie ze skalowalnością – dużym obciążeniem i jakich narzędzi użyć? Jak zapewnić bezpieczeństwo danych? – odpowiedzi można znaleźć w książce „Technologia w eCommerce. Teoria i praktyka. Poradnik menedżera” – 5 egz. do zdobycia w dzisiejszym (11.10) newsletterze NM