Internet of Things (pol. Internet Rzeczy), to pojęcie wymyślone przez Kevina Ashtona, który użył go po raz pierwszy w 1999 roku. Nazwał nim kategorie produktów – urządzeń mobilnych, które korzystają z Internetu, by dostarczać użytkownikom lepsze funkcje oparte na analizie danych i wiedzy. Podstawowym celem, jaki przyświecał wówczas specjalistom pracującym nad nowymi rozwiązaniami IoT było stworzenie inteligentnych przestrzeni, tj. miast, transportu i budynków.
Dziedzina ta okazała się na tyle perspektywistyczna, że zainteresowała wielu przedsiębiorców, technologów, naukowców i inne kreatywne osoby. Stworzyli oni ogromną ilość zastosowań Internetu Rzeczy, a opracowane projekty służą milionom ludzi na całym świecie. Oto najciekawsze z nich.
Zobacz również
Przykłady produktów z dziedziny Internetu Rzeczy
Zaletą inteligentnych rozwiązań, bo tak można nazwać produkty z tego obszaru, jest to, że potrafią szybko analizować dane, dzięki czemu lepiej służą użytkownikom. Jednym z najbardziej znanych rozwiązań wykorzystujących Internet of Things jest polski robot do nauki programowania Photon. Jego zadaniem jest uczenie dzieci programowania poprzez mieszankę storytellingu i najnowszej technologii. Mały robot podczas opowiadań stara się dzieciom wpoić wartości związane z logiką, a także z programowaniem.
Robota wyposażono w sensory, które pozwalają mu widzieć, słyszeć, odczuwać dotyk, odróżniać ciemność od światła, mierzyć odległość i nie tylko. Co najważniejsze, język programowania używany przez robota zainspirowały Scratch oraz Google Blockly, dzięki czemu nawet najmłodsi mogą opanować go w ciągu kilkunastu tygodni.
Na świecie jednym z najbardziej znanych przykładów produktów codziennego użytku, które wykorzystują internet do działania, jest Google Glass. To okulary od zespołu Google’a, które w czasie rzeczywistym informują użytkowników np. o zniżkach w restauracji, obok której przechodzili. Na szkle wyświetlały także informacje o lokalizacji, pogodzie czy powiadomienie o wiadomości, którą właśnie wysłał znajomy na portalu społecznościowym.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Wszystko wskazuje na to, że inteligentne produkty będą miały coraz większy wpływ na światową gospodarkę, co zainteresowało świat biznesu. Tylko w Europie Środkowo-Wschodniej, według badań IDC, wydatki związane z rynkiem IoT osiągną pod koniec tego roku 12 mld dolarów, a wartość samej branży ma rosnąć w naszym regionie o 20% rocznie. To wynik lepszy niż globalna średnia.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Eksperci przypuszczają, że w ciągu kilkunastu lat większość maszyn i urządzeń wykorzystywanych do produkcji będzie posiadać sensory odpowiedzialne za zbieranie danych, co zdecydowanie usprawni zarządzanie nimi. Im więcej urządzeń wykorzystywanych w zakładach przemysłowych, produkcyjnych będzie posiadało dostęp do Internetu, tym proces produkcyjny będzie prostszy, a w perspektywie czasu i tańszy dla właścicieli fabryk, bowiem “mądre produkty” podejmują lepsze decyzje i popełniają mniej błędów.
Małe sensory rozwiązują duże problemy
Nowa era produktów już zainteresowała duże firmy. Przykładem są włoskie linie kolejowe Trenitalia, które chciały rozwiązać problem ze spóźniającymi się pociągami. Powody opóźnień bywały różne, ale najczęściej dotyczyły sprawności technicznej pojazdu. Gdy jedne z drzwi w wagonie się nie domykały, pasażerowie musieli poczekać aż zostanie to naprawione, by pociąg mógł ruszyć w dalszą podróż. Trenitalia stanęła przed wyzwaniem znalezienia takiego rozwiązania, które przewidziało by anomaliom w funkcjonowaniu różnych elementów pociągu, by móc zapobiec awarii. W projekt zaangażowany został SAP, a jego wartość osiągnęła 50 mln euro.
Włoska linia kolejowa skorzystała z systemu tysięcy sensorów, które mierzyły np. czas automatycznego zamykania drzwi. Dane analizowane były w czasie rzeczywistym przez platformę SAP HANA. Jeśli któreś z drzwi zamykały się nieco dłużej od innych, był to sygnał dla mechanika, by sprawdzić ich stan i naprawić usterkę, zanim przerodzi się w awarię opóźniającą podróż setek pasażerów. Sensory zainstalowane w wagonach Trenitalita sprawdziły się i rozwiązały problem opóźnień pociągów, co ucieszyło zarówno właścicieli kolei, jak i pasażerów.
To jednak nie jedyny przypadek, gdy inteligentne urządzenie rozwiązało duży problem. Przykład firmy Alliander jeszcze lepiej pokazuje, czym w praktyce jest Internet of Things. Jak wspomnieliśmy, zaletą urządzeń IoT jest to, że potrafią podejmować lepsze decyzje, a to za sprawą ilości danych, które przetwarzają w zaledwie kilka sekund. Firma Alliander przekonała się o tym na własnej skórze. Ten holenderski dystrybutor energii elektrycznej i gazu wykorzystał inteligentne sensory, by zapobiec awarii sieci.
– Firma wykorzystuje 1,5 mld sygnałów pochodzących z sensorów osadzonych w sieci dystrybucyjnej. Te dane, analizowane przez platformę SAP HANA, pozwalają firmie trafnie weryfikować obszary wymagające dodatkowych inwestycji lub odnowienia infrastruktury. Wszystko to dzieje się w czasie rzeczywistym, generując realne oszczędności – opowiada Tomasz Niebylski, dyrektor działu wsparcia sprzedaży w SAP Polska.
Zrozumieć miliony danych
Pokazaliśmy, jak małe sensory potrafią rozwiązywać duże problemy, z którymi przez lata nie mogły poradzić sobie korporacje. Produkty z dziedziny Internetu Rzeczy rozwiązują także problemy życia codziennego (przykładem może być polski smartportfel Woolet, który wysyła powiadomienie na telefon, jeśli zapomnimy go zabrać ze sobą wychodząc np. na zakupy). Rozwój Internetu Rzeczy, algorytmów i automatyzacji do usprawniania różnych procesów w firmach otworzył nową drogę także dla początkujących przedsiębiorców. Ci mogą wykorzystać Internet Rzeczy do rozwiązywania problemów, przed którymi stoją duże firmy takie jak Trenitalia czy Alliander.
Z tym zadaniem mierzą się firmy działające w ramach SAP IoT Startup Accelerator, do którego mogą dołączać firmy z całego świata. Do udziału w tym akceleratorze zapraszane są startupy, które działają w branży Internet of Things. Udział w programie ułatwi im kontakt z przedsiębiorcami z Berlina i Palo Alto, pozwoli rozwinąć produkty webowe dla klientów z całego świata, ale też pozyskać finansowanie na realizację projektu. SAP do 2020 roku chce zainwestować w tę branżę 2,2 mld dolarów. Środki te zostaną przeznaczone także na inwestycje w startupy tworzące ciekawe rozwiązania z dziedziny Internetu Rzeczy.
Stworzyć sensory do mierzenia danych to jedno, a zrozumieć miliony zebranych informacji nie należy do łatwych zadań. Dlatego SAP stworzyło platformę SAP Leonardo, która jest połączeniem szeregu najnowocześniejszych technologii:
- Big Data
- Blockchain
- Internet of Things
- Machine Learning
- Analityka
- Data Intelligence
SAP Leonardo, opierając się na powyższych technologiach, ułatwia przedsiębiorcom zrozumieć dane zebrane przez sensory i inne urządzenia podłączone do Internetu. Zamiast więc opierać kluczowe decyzje dla firmy na podstawie przeczucia, SAP Leonardo pozwoli zrozumieć informacje zebrane dzięki sensorom i przedstawi je tak, by prościej było podjąć dobrą decyzję. Umożliwia to inteligentne zarządzanie organizacją, co w dzisiejszych czasach jest ważne chociażby ze względu na tempo rozwoju firm.
Projekty związane z Internetem Rzeczy mają wpływ na coraz więcej aspektów naszego życia. Każdy z nas słyszał pewnie o inteligentnych lodówkach, które informują o brakujących produktach do usmażenia naleśników. Poznaliśmy też roboty do nauki programowania, czy urządzenia typu wearables takie jak Google Glass. Z Internetu Rzeczy korzystają także firmy z biznesu tradycyjnego, np. branża energetyczna, produkcyjna czy transportowa.
Jak widać, świat jest otwarty na tę technologię, która sprawia, że zwykłe produkty stają się inteligentne. Nic nie stoi na przeszkodzie, by startupy uczestniczyły w tej branży – dzięki swojej zwinności stają się wręcz coraz częściej motorem napędowym świata IoT.
Artykuł powstał przy współpracy z firmą SAP.