Na te i wiele podobnych pytań odpowiada książka Big Data, która otwiera nam oczy na marketingowy (ale nie tylko!) potencjał danych. Jak? Otóż wspólnym mianownikiem odpowiedzi na zadane powyżej pytania są dane, których w epoce internetu i informacji przybywa wciąż w niesamowitym tempie (warto zaznaczyć, że autorzy książki to Victor Mayer-Schönberger,profesor Oxford Internet Institute, oraz dziennikarz ekonomiczny Kenneth Cukier – książka zawiera więc porcję solidnej wiedzy, a jednocześnie jest wartko napisana i ciekawa).
Skąd tytuł Big Data? Bo chodzi o ogromne ilości otaczających nas danych, których analiza prowadzi do nowej wiedzy.
Zobacz również
Dane są wszędzie, w niespotykanych ilościach. Pozornie, ale tylko pozornie, tworzą szum informacyjny, jeden wielki elektroniczny śmietnik. Wydaje się, że jest ich gigantyczny nadmiar.
Weźmy tylko te najbardziej oczywiste źródła danych. Jak czytamy w Big Dacie, Google przetwarza codziennie niewyobrażalną liczbę ponad 24 petabajtów danych. Facebook co godzinę dostaje do przetworzenia ponad 10 milionów nowych fotografii, a jego użytkownicy każdego dnia klikają na przycisk „lubię to” lub komentują coś prawie trzy miliardy razy, informując mimowolnie świat o swoich preferencjach. 800 milionów użytkowników serwisu YouTube co sekundę dodaje godzinę nowych filmów. Liczba wiadomości na Twitterze rośnie co roku o około 200 procent.
Autorzy Big Daty pokazują, że wystarczy mieć wiedzę i odpowiednie narzędzia, by móc poddać dane analizie, zbadać korelacje między nimi i dowiedzieć się wszystkiego o wszystkim.Dane mogą wtedy pomóc zmieniać świat, a także – same zmienić się w złoto.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Oto kilka przykładów z książki Big Data.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Google prowadzi projekt o nazwie FluTrends. Monitoruje zapytania wpisywane w wyszukiwarkę, by tworzyć zmieniające się w czasie rzeczywistym mapy terenów zagrożonych epidemią grypy.
W Nowym Jorku działa zespół „alchemików analizy”, któremu udało się – pracując wyłącznie z danymi – o 70 procent poprawić skuteczność zapobiegania pożarom pustostanów. W podobny sposób zlikwidowano problem wybuchających studzienek, wyrzucających na sporą wysokość ciężkie żeliwne pokrywy.
A stąd już tylko krok do sceny z Raportu mniejszości (film Spielberga z 2002 roku na podstawie opowiadania Philipa Dicka):
W chwili, gdy wściekły Howard Marks zamierzał się, by wbić nożyczki w pierś niewiernej żony, do pokoju wpadł policjant, krzycząc: „Z nakazu Agencji Prewencji aresztuję pana za podwójne zabójstwo, które miał pan dzisiaj popełnić…”. Kiedy inni policjanci zakładali kajdanki Marksowi, ten krzyczał: „Ja niczego nie zrobiłem!”.
Wygląda na to, że science fiction staje się rzeczywistością.
Prawdopodobnie podobne zaskoczenie jak Howard Marks czuł ojciec nastolatki, która dostała pocztą od sieci handlowej katalog z ubrankami i akcesoriami dla niemowlaków. Zadzwonił do firmy z awanturą. Gdy po krótkim czasie przedstawiciel sieci zgłosił się do niego z pytaniem, jak może naprawić tę nieprzyjemną sytuację, usłyszał… przeprosiny. Dziewczyna faktycznie była w ciąży.
W Big Dacie przeczytamy, jak sieci handlowe, analizując historię zakupów zarejestrowanych (np. zapisanych na gazetkę czy newsletter) klientek, są w stanie wydedukować z dużym prawdopodobieństwem, czy i w którym miesiącu ciąży jest dana kobieta. Wiedzę tę handlowcy wykorzystują oczywiście, by w odpowiednim czasie wysyłać do klientek odpowiednie oferty.
Analiza danych dostarcza czasem informacji, które trudno uzasadnić, na przykład: spośród używanych samochodów najmniej awaryjne są te w kolorze pomarańczowym. I co zrobić z taką wiadomością? Promować pomarańczowe auta!
Autorzy Big Daty podają mnóstwo innych przykładów na niemal magiczne wykorzystanie danych. Piszą także między innymi o cenach biletów lotniczych, których zmiany są niezrozumiałe chyba nawet dla samych przewoźników i nie wiadomo, od czego zależą (nie zmieniają się ani trasy, ani maszyny, ani skład załóg…), a które mimo to można przewidywać z matematyczną precyzją, dysponując „tylko” danymi z ubiegłych lat.
W dzisiejszych czasach zamiast z fusów można wróżyć z dostępnych wszędzie informacji. Różnica jest taka, że wróżby z danych się sprawdzają.
Więcej o korzyściach, a także o zagrożeniach związanych z wykorzystywaniem danych oraz o sposobach ich analizowania przeczytamy w książce Big Data.
Big Data
Rewolucja, która zmieni nasze myślenie, pracę i życie
Victor Mayer-Schönberger, Kenneth Cukier
Wydawnictwo MT Biznes
NowyMarketing jest patronem medialnym książki.