Pozostałe części cyklu przeczytasz TUTAJ >>
Kiedy i co było impulsem do powstania agencji?
Od początku zawodowej drogi widziałem, że prędzej czy później będę chciał mieć własny biznes. Moi rodzice prowadzili i wciąż prowadzą swoją firmę. Sądzę, że to dzięki temu było to dla mnie zupełnie naturalne. Zawsze bardzo inspirowały mnie historie założycieli agencji reklamowych, a biografie takich postaci jak Kennedy, Abbott, Silverstein, Goodby, Porter czy Bernbach były dla mnie wielką inspiracją. Kocham słuchać ich historii i robię to regularnie do dzisiaj.
Zobacz również
Jaka jest geneza nazwy agencji?
Podczas wymyślania nazwy dużo rozmawiałem z moim przyjacielem, Tomkiem Świstuniem, świetnym copywriterem. To on wymyślił Kierunek Kreatywny. Gdy to usłyszałem, wiedziałem, że to bardzo dobry… kierunek!
Ile czasu zajęło założenie agencji od momentu zakiełkowania tego pomysłu?
Oficjalnie agencja powstała kilka miesięcy po rozpoczęciu pracy. Na początku pracowaliśmy jednak bez szyldu. Gdy skończyliśmy pierwszą kampanię i pojawiła się przestrzeń, by zrobić własną komunikację, zaprezentowaliśmy światu Kierunek.
Jaki był budżet/kapitał na start? Jakie koszty wiązały się ze startem działalności?
Nie było budżetu, po prostu kupiłem komputer i zacząłem działać. Przez pierwsze miesiące, kiedy nie było nas jeszcze stać na biuro, miejscem pracy była restauracja w IKEA Kraków. Z kawy z kartą Ikea Family za 1 zł skorzystałem zbyt wiele razy. Hej Ikea! Przepraszam i dziękuję!
Jak zatrzymać pseudowiedzę? [OPINIE]
Jakie były największe wyzwania przy rozkręcaniu biznesu?
Mówienie „nie”. Z natury jestem człowiekiem, który kocha wymyślać. Zrobiłbym kierunki kreatywne dla wszystkich. Jednak, aby ten biznes się „spinał”, odmawianie klientom jest konieczne. Nasz czas musimy inwestować w takie zdania i projekty, które mają potencjał. Branie udziału w każdym przetargu, robienie każdego zlecenia, zwyczajnie nie jest możliwe. Trzeba tutaj zachować zdrowy rozsądek i patrzeć na warunki, jakie klient stawia w przetargach.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Po jakim czasie udało się pozyskać pierwszego klienta?
Tak się szczęśliwie złożyło, że Kierunek Kreatywny miał klientów jeszcze przed oficjalnym powstaniem. Szyld był tylko naturalną konsekwencją.
Jakie były kamienie milowe w rozwoju firmy?
O, trochę tego było:
- kampania „Słyszymy Was” dla FemFund,
- zdobycie kilku KTR w pierwszym roku działalności,
- dołączenie do zespołu Mateusza Zapały,
- a ostatnio kampania OOH dla Braci Sadowników.
To wszystko było niesamowite i każdorazowo wznosiło agencję poziom wyżej.
Jakich porad udzielisz osobie, która zastanawia się nad założeniem własnej agencji?
Nie jesteśmy ani tak słabi, ani tak dobrzy, jak o sobie myślimy.
Jakie najdziwniejsze/najzabawniejsze sytuacje przydarzyły się w czasie prowadzenia agencji?
Ostatnio, przed spotkaniem przetargowym, klientka zapytała mnie, gdzie mieszkam. Okazało się, że jest moją sąsiadką. Od tamtej pory w komunikacji z nią nazwa mojego stanowiska to „sąsiad”.
Co, Twoim zdaniem, decyduje o sukcesie w prowadzeniu własnej agencji?
Prowadząc Kierunek Kreatywny, kieruję się kilkoma swoimi założeniami. Po pierwsze sądzę, że agencja musi być za mała. To sprawia, że nie możemy zajmować się każdym briefem, który do nas wpada. Wybieramy te najbardziej perspektywiczne i nie gonimy za cashflow. Po drugie (będąc przy cashflow) naszym założeniem jest mieć przesadnie dużą poduszkę finansową. Horyzont, w którym patrzymy, jest zdecydowanie dłuższy niż standardowe, polecane przez literaturę, 3 miesiące. Po trzecie nie prezentujemy klientom pomysłów, których sami nie lubimy. Po czwarte zależy nam na ciągłym wypuszczeniu pomysłów live. Co najmniej raz na miesiąc w naszym portfolio ląduje nowy koncept. Chcemy zachować to tempo, co przy małym zespole nie jest proste.
Co zrobiłbyś inaczej, patrząc z perspektywy czasu?
Mniej się martwił. 🙂
Z czego jesteś najbardziej dumny?
Z tego, że Kierunek jest od początku rentowną, dobrze zarabiającą na siebie firmą, która nigdy nie miała finansowania z zewnątrz. Przy tym wypuszczamy na świat dobre pomysły. Około 90% naszej pracy ląduje w portfolio, widzicie je live. Nie robimy nic do szuflady i nie wstydzimy się swoich reklam.
Jakie cechy są wyjątkowo przydatne dla osób prowadzących własną agencję?
Wszechstronność. Prowadząc agencję, musisz być trochę accountem, trochę strategiem, trochę kreatywnym.
Jakie są plany rozwoju agencji?
Jestem super spokojny, jeśli chodzi o nasze strategie i pomysły. Mierzymy się w przetargach z topowymi polskimi agencjami i nie mamy tu kompleksów. Nasz jedyny cel, to robić większe projekty. Jeśli chodzi o zespół czy zakres usług, chcemy zachować status quo. Kierunek ma być małą, zwinną, szybką full-serwisową agencją kreatywną. Przychodzisz do nas jeśli szukasz:
- prostych rozwiań trudnych problemów komunikacyjnych,
- włączenia w proces strategiczny swoich klientów,
- kreatywnych pomysłów i pięknych egzekucji,
- szybkiego i bezpośredniego kontaktu z seniorskim zespołem,
- krótkich prezentacji.
Pozostałe części cyklu przeczytasz TUTAJ >>