Czy internet pozwala przewidzieć wyniki wyborów?

Jakiś czas temu pojawiła się informacja, że Google może przewidzieć wybory lepiej niż sondaże polityczne.Jeśli to prawda, precyzyjny monitoring internetu może dawać partiom niezwykle tanie i bardzo precyzyjne dane o preferencjach wyborczych, jak i dostarczać insightów do tego, jak prowadzić kampanię
O autorze
2 min czytania 2015-07-02

Agencja badawcza IRCenter postanowiła sprawdzić, czy rzeczywiście tak jest.

Konsekwencją możliwości przewidzenia wyników wyborów w internecie, byłaby utrata kluczowej roli telewizji w komunikacji politycznej. Jak na razie taka sytuacja nie ma miejsca.

Obserwacja ostatnich wyborów prezydenckich pokazuje, że:

  • internauci w mediach społecznościowych najczęściej dyskutowali o kandydatach w trakcie telewizyjnych debat;
  • większość newsów i dyskusji o kluczowych wydarzeniach w mediach społecznościowych jest rozprzestrzeniana przez fanpage i profile tweeterowe największych mediów – zarówno wydawców telewizyjnych, jak i telewizji naziemnych.

Porównanie wyników wyborów i Key Performance Indicators z pomiaru Internetu

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

„Pomimo wciąż dominującej roli telewizji, monitoring internetu pozwala na bieżąco badać, jakie przekazy, treści i formy komunikatów najbardziej wpływają na niezdecydowany elektorat. W tym celu niezbędne jest określenie wskaźników opisujących zaangażowanie internautów i mających związek ze zmianą ich preferencji politycznych,” – informuje Małgorzata Tomczyk-Walczak z IRCenter.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Podstawowe dane pochodzące z internetu dotyczące wyborów to częstotliwość wyszukań danej osoby lub partii w Google i liczba dyskusji na ich temat w mediach społecznościowych. To dane, które można porównać z poparciem deklarowanym w tradycyjnych sondażach społecznych. Analizę można przeprowadzić zarówno dla całego czasu trwania kampanii, jak i dynamicznie, uwzględniając zmiany dzień po dniu. Agencja badawcza IRCenter uwzględniła dane sondażowe zebrane przez SmarterPoland, dane z Google Trends i Social Media Listeningu.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Czyją wygraną „przewidział internet”? W drugiej turze wyborów prezydenckich Andrzej Duda otrzymał 35% głosów, a Bronisław Komorowski – 34%. Gdyby przeliczyć „głosy oddane liczbą wyszukań fraz” („Andrzej Duda” vs „Bronisław Komorowski”) tylko dla dwóch najważniejszych kandydatów, Duda otrzymałby 53%, A Bronisław Komorowski – 47%. Google niekoniecznie przewiduje wyniki wyborów, ale pokazuje trendy w zainteresowaniu kandydatem. Dlatego bardziej premiuje mniej znanych kandydatów (Bronisława Komorowskiego wszyscy bardzo dobrze znali). Liczba dyskusji w mediach społecznościowych przekłada się na stopień angażowania różnymi tematami – zarówno negatywnego, jak i pozytywnego; tutaj Andrzej Duda przegrałby z Bronisławem Komorowskim – 46% do 54%.

Niektórzy kandydaci mogą być bardziej „internetowi”, a inni mniej. Okazuje się, że popularność w sondażach przedwyborczych Andrzeja Dudy była skorelowana zarówno z dyskusjami na jego temat w social media (wsp. kor.: 0,78), jak i z dynamiką wyszukiwania w Google (wsp. kor.: 0,74). Popularność Bronisława Komorowskiego w sondażach nie miała za to nic wspólnego z tym, co się wydarzyło w internecie. Oznacza to, że elektorat byłego prezydenta nie wyrażał swoich preferencji politycznych za pomocą tego medium.

Dynamika zainteresowania Bronisławem Komorowskim

Dyskusje o Bronisławie Komorowskim były wypadkową dyskusji o Andrzeju Dudzie w mediach społecznościowych. Widać, że nie przyczyniały się do wzrostu zainteresowania Bronisławem Komorowskim. Z punktu widzenia internetu największą szansą dla Komorowskiego była debata telewizyjna 17 maja. Wtedy nie tylko wzrosło jego poparcie, ale i zwiększyła się częstotliwość wyszukiwania informacji na jego temat w Google.

Co z tego wynika dla partii politycznych? „O ile wciąż nie powinny one odwracać się od tradycyjnych mediów – zwłaszcza telewizji, muszą jednocześnie starać się dostarczać do internetu treści, które będą wywoływać zainteresowanie kandydatami i partiami. Dodatkowo powinny inwestować w SEO. Z poprzedniej analizy tegorocznych wyborów wynikło, że Facebook to kanał do osiągania dużych zasięgów, a Twitter to kanał do merytorycznych dyskusji (wygrał na nim Andrzej Duda). Jeśli mierzyć efektywność Internetu, najlepiej wykorzystywać w tym celu Google Trends,” – tłumaczy Małgorzata Tomczyk-Walczak. Dodaje również, że „analiza pokazuje, że badając zainteresowanie contentem w mediach społecznościowych dowiadujemy się, co dokładnie publikować, aby skutecznie optymalizować strategię marketingową w trakcie jej realizacji.”

Szczegółowa analiza dostępna jest na stronie. Raport uwzględnia dane sondażowe zebrane przez prowadzących bloga SmarterPoland i opublikowane na stronie., dane z Google Trends i Sentione dla okresu: marzec-maj 2015.