Jak do nich dotrzeć?
Wykop.pl od lutego 2015 w sprzedaży powierzchni reklamowej reprezentuje firma Goldbach Audience. Według informacji pochodzących z serwisu, miesięcznie odwiedza go 5,7 mln użytkowników. Dyrektor sprzedaży firmy podkreśla, że dziennie użytkownicy wykopują ok. 700 linków i wpisują 40 000 komentarzy.
Zobacz również
Największa grupa odwiedzająca serwis mieści się w przedziale wiekowym 15-34 lata, zatem są to licealiści, studenci (a przynajmniej osoby w wieku typowym dla studiowania), jak również młodzi ludzie dopiero odnajdujący się na rynku pracy, zakładający rodziny, mierzący się z pierwszymi naprawdę poważnymi stresami życiowymi.
I to chyba stąd bierze się stereotyp trolli internetowych i wielkich fanów Janusza Korwina Mikke. Młodzi ludzie chcą żyć jak ich równolatkowie na Zachodzie, a wiemy, że u nas tak dobrze to nie wygląda. Jest więc czym tłumaczyć generalną nieprzychylność dla polityków, afer, nadużywania władzy przez silniejszych, niechęć do dużych firm – ilekroć powinie im się noga.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Akcje społeczne dotyczące poszukiwania złodzieja, piętnujące złą obsługę klienta w przedsiębiorstwie, zaniedbania szpitala zazwyczaj mogą liczyć na duży rozgłos. Można powiedzieć, że społeczność Wykopu to w niektórych sytuacjach taki dostosowany do naszych czasów Robin Hood.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Infografiki udostępnione przez serwis pokrywają się w większości z moimi obserwacjami, może tylko z wyjątkiem znacznej obecności przedstawicieli blogosfery, gdyż ci nie są tam zbyt mile widziani jako spamerzy. Wykopowicze mają jednak swoje słabe punkty w tym zakresie: lubią ciekawostki historyczne, techniczne, niekiedy filmowe. Takie artykuły mogą się tam spotkać z przychylnym przyjęciem. Chociaż każdy linkujący do bloga jest traktowany jako potencjalny spamer. Więc jak mogą sobie poradzić marki?
Mogą się zareklamować wprost. Jedną z możliwości jest tzw. wykop sponsorowany, czyli tekst, który pojawia się wśród materiałów „wykopanych” na stronie głównej. Może on linkować do samego landing page’a reklamodawcy, bądź do tekstu o charakterze content marketingowym. Wydawca jest również otwarty na wszelkie niestandardowe pomysły – konkursy, quizy i gry multimedialne. Właściciele świetnie zdają sobie sprawę ze specyfiki swojej publiczności.
Twierdzą, że skuteczność wykopu sponsorowanego zależy od wielu czynników, przede wszystkim od atrakcyjności kreacji. W ciągu tygodniowej kampanii średnia liczba przekierowań oscyluje w okolicach 7-15 tys., choć zdarzały się też kampanie rekordowe przynoszące nawet 80 tys. kliknięć. Ponieważ oprócz kliknięć liczy się także efekt wizerunkowy do emisji jednocześnie nie jest przyjmowanych więcej niż 5 kampanii. Podczas jednej odsłony wyświetla się tylko jeden wykop sponsorowany, co ma na celu nie zmęczyć odbiorcy i nie doprowadzić u niego do stanu obojętności (bolączka outdooru i bannerów internetowych). Wygląda to tak:
Można też założyć swoje konto na mikroblogu Wykopu (darmowo), tak jak to robi firma Solgaz. Jakub Biel, który prowadzi to konto, ostrzega w swoim artykule, że konta firmowe są tam niechętnie widziane i ludzie każą prowadzącym je usuwać. Jako serwis mikroblogowy, to wygląda tak samo, jak prowadzenie Twittera, tylko w mniej przyjaznym środowisku (ale tak jak i na Twitterze – gdzie wcale nie muszą Cię polubić – tu też decyduje szybka reakcja, spryt w odpowiedziach i zapamiętywanie rozmówcy).
Wiele firm wejście na Wykop zaczyna od rozdawania gadżetów w banalnych konkursach – mówi Jakub Biel. – To zazwyczaj powoduje kilka godzin zaangażowania, a później wiele dni hejtu.
Kluczem do sukcesu jest zatem absolutna szczerość, brak korpomowy sprzedażowo-PRowej po dziesięciu akceptach i… autentyczne rozwiązywanie ludzkich problemów. Monitorujcie dyskusje i bądźcie tam, gdzie ktoś Was potrzebuje, jak Solgaz czy Naprawa Laptopów.
Reklamy displayowe i notoryczne wrzucanie linków nie przynoszą długofalowego efektu w postaci pozyskania nowych czytelników na stałe. Wielkim, mogą pomóc zwiększyć świadomość marki, małych z ograniczonym budżetem w taki sposób raczej nie wypromują. Społeczność Wykopu – z punktu widzenia reklamodawcy – ma ten minus, że… potrzebuje do szczęścia wyłącznie Wykopu! Nie chodzi po serwisach, blogach, bo wszystko znajdzie na wspomnianym portalu. Wielu wydawców przyznaje, że po kilkudniowym zwiększeniu ruchu wraca on do poprzedniego poziomu. Ale mimo to, nie każdy ma odwagę podjąć akcję jak Frugo, które uczyło społeczność kultury. Kampania polegała na zastępowaniu wulgaryzmów innymi słowami:
JoeMonster.org to prywatna inicjatywa, taki polski BuzzFeed czy 4Chan. Właściciele nie wykorzystują w pełni potencjału swojej strony i oferują głównie display. W Stanach Zjednoczonych pewnie już by mieli mnóstwo reklamy natywnej. W końcu serwis miesięcznie odwiedza ponad 1,7 mln użytkowników. Choć w portalu mnóstwo jest typowego lolcontentu, świetnie się klikają wszelkie artykuły z ciekawostkami – np. technicznymi, historycznymi, nawet kulinarnymi. Użytkownicy lubią zestawienia typu „10 najlepszych”, „7 rzeczy, o których nie wiedziałeś” itp.
I znowu dochodzimy do problemu eksperckości: społeczność JoeMonster ma poczucie humoru, zachowuje się nieco „lżej” niż ludzie z Wykopu, szuka żartów, ale też interesują ją sprawy otaczającego świata. Producenci technologii, majsterkowicze, artyści (oraz ich copywriterzy) mogą wykazać się kreatywnością i tworzyć interesujące treści na swoich blogach oraz landingach. Oczywiście, samta społeczność również ma uczulenie na spam, ale ciekawe treści się obronią i będą chętnie klikane. Jest to rozwiązanie polecane mniejszym podmiotom z dużą dozą kreatywności. Przykład poniżej (OK, może nie chodzi o Viagrę, ale ziemię łęczycko-sieradzką na pewno):
Social media to nie tylko Facebook. Większym i ciekawszym wyzwaniem jest wyjście do swoich potencjalnych fanów na zewnątrz, zaprezentowanie czegoś więcej niż tylko dopieszczoną przez grafika i account managera kreację z tzw. „angażującym copy”, które sobie spływa po feedzie.
A czy Wy korzystacie z Wykopu i JoeMonster.org? Jak oceniacie te serwisy?
Natalia Gawrońska
Social media manager w Agencji Marketingowej Qantum. Prowadzi profile o tematyce sportowej, kulinarnej oraz technologicznej. Przez blisko 10 lat dziennikarka sportowa specjalizująca się w tenisie, pracująca w biurach prasowych polskich turniejów, współpracująca m.in. z „Rzeczpospolitą”, cytowana przez dziennikarzy „New York Times” i „L’Equipe”. Prywatnie – fanka muzyki nu-jazz, krautrock i psychedelic, oraz kina koreańskiego.