Szybko jednak przyszła refleksja na temat prywatności użytkowników Prismy. Czy jest się czego bać? Komentarz w tej sprawie przygotował dr Dariusz Wasiak, prawnik z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.
Ochrona prywatności wynika z konsytutcji
Przypomnijmy najpierw konstytucyjne ustaloną zasadę, że nasza prywatność wynika z naszej godności, która teoretycznie jest niezbywalna i nienaruszalna. Warto zauważyć, że nasz wizerunek, także utrwalony na zdjęciach, to dana osobowa, która jest elementem prywatności i należy do kategorii praw podlegających ochronie w myśl art. 51 Konstytucji RP, której zakres i formy zostały uszczegółowione w ustawie z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych.
Zobacz również
Prisma – czy różni się od innych podobnych aplikacji?
Wzbudzająca w ostatnim czasie wiele kontrowersji PRISMA, podobnie jak każda inna aplikacja, wymaga od użytkownika zatwierdzenia na wstępie tak zwanej „polityki prywatności”. Twórcy tej modnej ostatnio aplikacji w tym miejscu wymagają od nas zgody na gromadzenie przez siebie informacji na temat użytkowników (przechowywania ich zdjęć na serwerach) oraz dzielenia się nimi z „innymi podmiotami w tej samej grupie kapitałowej”. Od razu należy zauważyć, ze jest to zapis występujący w większości popularnych aplikacji i serwisów, w tym na przykład w regulaminie Instagrama. Jednak o ile w przypadku Instagrama dokładnie wiemy, kto może przejąć dane, o tyle w przypadku Prismy nie jest to dokładnie określone. Rozgłosu sprawie dodaje fakt, że Prisma jest aplikacją rosyjską, a co za tym idzie – przechowuje dane na rosyjskich serwerach i wielu użytkowników obawia się, czy dostępu do podanych przez nas danych nie będą miały tamtejsze służby. Tym niemniej, zatwierdzona na wstępie przez użytkownika „polityka prywatności” przyzwala serwisowi – jego administratorowi na swobodne przetwarzanie wszelkich danych przekazanych przez osobę używającą aplikacji, w tym również daje mu prawo do ich ewentualnej sprzedaży i to bez potrzeby informowania nas o takich działaniach. Dlatego też stoję na stanowisku, że podstawowym źródłem naruszeń naszej prywatności (pomijając pojedyncze przypadki świadomego komplikowania treści prawnych zawartych w politykach prywatności) nie jest aplikacja, a wyłącznie fakt nie zapoznawania się z treścią określonej „polityki prywatności”, która obowiązkowo zamieszczona jest przy każdej tego typu aplikacji. Święcąca triumfy Prisma nie jest tutaj wyjątkiem.
Prisma wykazuje podobieństwo do programów inwigilacyjnych?
Warto jeszcze dodać, że omawiana tu aplikacja PRISMA może nawiązywać swoją techniczno-marketingową odsłoną do programów inwigilacyjnych, które wprawdzie spełniają oczekiwania użytkownika, lecz w zamian udostępniają – już bez naszej wiedzy – inwigilującemu nas podmiotowi lub osobie, wszystko to, co znajduje się na danym urządzeniu. Być może właśnie dlatego ta popularna PRISMA, a w szczególności jej prostota obsługi przy oczekiwanym końcowym efekcie zachęcać ma nowych użytkowników do „nieświadomego” przekazywania swoich danych.
Dane osobowe pozostaję w sieci na zawsze
Podkreślić należy również, że dane osobowe przekazane raz do sieci zawsze tam pozostają, gdyż tzw. prawo do zapomnienia jest następstwem wyłącznie zmiany algorytmów uniemożliwiających odszukanie konkretnych treści w sieci, a nie efektem ich całkowitego usunięcia. I co ważne, tylko po wyraźnym wniosku osoby tym zainteresowanej.”
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Słuchaj podcastu NowyMarketing