Czego słucha branża marketingowa? NowyMarketing sprawdza, jaką muzykę lubicie (cz. 1)

Czego słucha branża marketingowa? NowyMarketing sprawdza, jaką muzykę lubicie (cz. 1)
Jak słuchanie muzyki wpływa na pracę? Dlaczego muzyka inspiruje i jak bardzo jest istotna? Czego słucha branża marketingowa? Przedstawiamy pierwszą część cyklu "Muzyka i marketing".
O autorze
8 min czytania 2017-03-01

fot. unsplash.com

1. Bartłomiej Brzoskowski, Account Director, Feno
2. Katarzyna Bienussa, Business Development Manager, Michał Grzebyk, PR Manager, agencja ContentHouse
3. Alicja Migda, Senior Graphic Designer w Agencji VMR
4. Krzysztof Nikiforuk, Art Director, KERRIS
5. Izabela Jackowska, Graphic designer, KERRIS
Następną część cyklu przeczytasz tu >

Bartłomiej Brzoskowski
Account Director, Feno

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Jakiego typu muzyki słuchasz podczas pracy?

Wszystko zależy od typu pracy, który wykonuję. Kiedy potrzebuję się skupić np. nad umowami, wówczas najczęściej słucham muzyki filmowej (polecam tę z The Ender’s Game i serialu Wikingowie), ale gdy potrzebuję przygotować materiał na tzw. ASAPie, wówczas nie ma przebacz i na tapecie pojawiają się cięższe brzmienia, włącznie z Batushką, Equilibrium i Kivimetsan Druidi. Ale słucham również Brodki, The Dumplings, Farben Lehre, Grabka, Bastille, The Prodigy, Tool, Eisbrecher, Of Monsters and Men, Arkona, Dave’a Matthewsa czy John Buttler Trio. Generalnie – nie ma reguły 🙂

Co daje Ci muzyka w pracy? Jak bardzo jest istotna?

Dla mnie muzyka jest bardzo istotna, szczególnie jeśli pracuję nad tematami sam i potrzebuję się odciąć od otoczenia. Muzyka przede wszystkim pozwala mi zebrać myśli i skupić się na tym, co mam do zrobienia. Bardzo często określa nawet tempo, w jakim pracuję.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Dlaczego muzyka Cię inspiruje?

Nie powiedziałbym, że muzyka mnie inspiruje – raczej pozwala mi się skupić na zadaniu. Nie stanowi to wyłącznie przysłowiowego „klepania” w klawiaturę, ale odnalezienia danych, których potrzebuję, by przygotować debrief, czy przygotować się do negocjacji.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Czego ostatnio słuchasz i co poleciłbyś?

Generalnie teraz słucham na przemian The Dumplings, Dawida Podsiadło i Manaam. Podsłuchuję Taco Hemingwaya i Transsexdisco, a z mocnych i mrocznych brzmień – Rotting Christ i wspomnianej już Batushki.

 ———————————————————–

Katarzyna Bienussa
Business Development Manager, agencja ContentHouse
Michał Grzebyk
PR Manager, agencja ContentHouse

Z pracą w agencji jest podobnie jak z tworzeniem muzyki – najlepiej robi się to w dobrym zespole. Dlatego też specjaliści z ContentHouse (Katarzyna Biennusa i Michał Grzebyk) na pytania redakcji Nowego Marketingu odpowiadają w zgranym duecie.

Jakiego typu muzyki słuchasz podczas pracy?

Katarzyna: Pracuję w agencji content marketingowej nie przez przypadek. 😉 Jestem miłośniczką słowa i to odnosi się także do muzyki, tzn. bardziej zwracam uwagę na to, o czym jest piosenka niż jak szybko „wpada w ucho”.

Muzyka, której słucham, jest tak samo różnorodna jak moja praca. Jeżeli potrzebuję się wyciszyć przy danym projekcie, słucham mojej ulubionej poezji śpiewanej – i tu króluje Ewa Demarczyk, szczególnie z tekstami Baczyńskiego i Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej oraz wszyscy, którzy zdecydowali się śpiewać poezję mojej ukochanej Agnieszki Osieckiej. Lubię też bardziej współczesną „muzykę contentu” – Julię Marcel, Marcelinę, Organka, Melę Koteluk, Korteza i kilka innych postaci, jakie zdają się wiedzieć, o czym śpiewają.

Nie mogę nie wspomnieć o Kasi Nosowskiej, którą uwielbiam od czasów szkoły podstawowej. 😉

W trasie, szczególnie gdy muszę wsiąść za kółko o 4 rano, wolę coś bardziej pobudzającego i tu dobrze sprawdzają się energetyczne kawałki z lat 80. Przykładem może być „How Will I Know” Whitney, „Don’t Leave Me This Way” The Communards czy „Jump” The Pointer Sisters.

Wychowana w punkowym klimacie, dobrze odnajduję się przy mocnym uderzeniu Sex Pistols, The Exploited, KSU, Pidżamie Porno (tej „starej”), Włochatym czy moim rodzimym Azotoxie, który ostatnio wraca na punkowe salony 😉

Michał: W pracy nigdy nie słucham radia, bo za dużo tam słowotoku i reklam. A ja najczęściej dzięki muzyce chcę uciec od słowa mówionego. Codzienność w agencji to setki okazji do komunikacji, bez której nie wyobrażam sobie mojej pracy – w końcu od tego jest PR-owiec. Czasami jednak potrzebuję kilku chwil wyciszenia, wsłuchania się w swoje myśli lub też zwykłego spokoju. Nie zawsze mam czas, by uciekać do chillroomu czy szukać miejsca w innym kącie biura. Wtedy w sukurs przychodzą mi słuchawki pełne muzyki.

Od dłuższego czasu jestem miłośnikiem Spotify. Dzięki temu serwisowi mam swoją ulubioną muzykę zawsze pod ręką. Nieważne, czy jadę do pracy, jestem w biurze czy też po dniu pełnym wrażeń łapię oddech na siłowni lub w domowym zaciszu. Znane i dopiero poznawane dźwięki towarzyszą mi w każdej z tych sytuacji. W pracy najczęściej słucham playlist, które podpowiada mi Spotify. Słowa klucze to „relaks”, „koncentracja”, niekiedy „chillout”. Często sięgam też po muzykę filmową oraz klasyczną, choć ta ostatnia czasami zbyt mocno oddziałuje na moje emocje, a przez to nie służy efektywności.

Swego czasu eksperymentowałem również z Noisli i tu układałem swoją „muzykę”. To było w czasach, gdy pracowałem w miejscu, gdzie było… zbyt cicho. 😉 Okazało się, że o wiele łatwiej wpaść mi w rytm pracy, gdy jednak słyszę coś więcej niż stukot klawiatur dookoła. Trzask ogniska, szum fal czy gwar imitujący kawiarnię – takie „melodie” można odnaleźć na tej stronie. Polecam spróbować!

Co daje Ci muzyka w pracy? Jak bardzo jest istotna?

K: Muzyka w pracy daje mi przede wszystkim intymność. Zakładam słuchawki i wtedy nawet tocząca się w tym samym pomieszczeniu burzliwa dyskusja nie przeszkadza mi w żaden sposób. Mogę się dzięki temu bez trudu skupić na swoich zadaniach.

Niemniej działa to także w drugą stronę, bo często słuchamy wspólnie muzyki „na głośniku”, wyznaczając jednemu z nas rolę DJ danego dnia – to pozwala nam na przyjemną integrację w biurze. 😉

M: Muzyka to przede wszystkim sposób na ucieczkę w stan skupienia i rozmowy z samym sobą. W tej roli często traktuję ją, nomen omen, instrumentalnie jako formę zagłuszenia otaczającej rzeczywistości. Niespecjalnie wtedy skupiam się na tym, co słucham. Ważne, żeby było głośno, ale nie za szybko.

Zgrabnie poukładane dźwięki to także powód do radości, dlatego mam z tyłu głowy całą listę kawałków czy też zespołów, z moim ukochanym Pearl Jam na czele, które już od pierwszych dźwięków wprawiają mnie w dobry nastrój i powodują, że się relaksuję. To taki wentyl bezpieczeństwa, gdy stres oraz okoliczności zewnętrzne, w tym tzw. czynnik ludzki, prowadzą mnie w stronę cienia. U starych dobrych przyjaciół zawsze znajdę całe tysiące luksów jasności.

Dlaczego muzyka Cię inspiruje?

K: Ponieważ to rodzaj sztuki, a mnie sztuka od zawsze inspirowała. Najbardziej ta pisana. A jeśli da się słowo połączyć z melodią, to jestem w niebie. 🙂

Emocjonalnie wiążę się tylko i wyłącznie z muzyką, która do mnie przemawia, gdzie teksty niosą jakiś przekaz. To musi to być spójne – melodia i tekst.

PS No dobra – mam też kilka takich ulubionych piosenek ze średnim jakościowo contentem, ale za to z sentymentem, np. „Monaliza” Papa Dance czy „Uratuj mi życie” Rozmusa. 😉

M: Jako PR-owiec bardzo dużo pracuję ze słowem. Dzięki muzyce mam w głowie setki, a może nawet i tysiące, tekstów piosenek, które w całości lub częściowo znam na pamięć. To istna kopalnia pomysłów, nieszablonowych zestawień oraz gier słownych, jakimi mogę ubarwiać teksty pisane czy też mówione w czasie wystąpień publicznych. Nie raz i nie dwa zdarzyło mi się odwołać do tekstów Kazika, Starego Dobrego Małżeństwa (czyli w dużej mierze twórczości Edwarda Stachury), KSU lub grunge’owych kapel z Seatle. Twórczo przekształcam takie teksty, co często prowadzi do sytuacji, w której sam doskonale się bawię pisząc czy mówiąc.

Czego ostatnio słuchasz i co poleciłbyś?

K: Ostatnio polskich przekładów piosenek Bułata Okudżawy. „Trzy miłości” mnie rozczulają, a chyba na koniec zimy mam taką potrzebę. 😉

Polecam jako katharsis przed wiosną!

M: W kwestii muzyki jestem idealnym przykładem na połączenie tradycjonalisty z kimś ciągle poszukującym nowych wrażeń. Moje serce już dawno temu zajęte zostało przez szeroko pojętą muzykę rockową i gitarowe brzmienia. Czasami nawet mówię, że urodziłem się jakieś 20-30 lat za późno. Z topu mojej playlisty od kilku miesięcy nie schodzi świetna płyta Zakka Wylde’a „Book Of Shadows II”. Być może dlatego, że pierwsze akordy otwierającego ją utworu „Autumn Changes” do złudzenia przypominają początek „Black” Pearl Jam. A to piosenka, która ma w moim sercu osobny, obszerny zakątek pełen pięknych wspomnień. Dalej jest już tylko lepiej, bo jak się okazuje, wirtuoz gitary nie tylko potrafi czarować potężnymi dźwiękami, jakie znamy z Black Label Society, ale doskonale radzi sobie w wersji akustycznej oraz ma cudowny, ciepły, a zarazem soczyście męski wokal. Polecam!

Po tym, jak zobaczyłem serial „Peaky Blinders”, co rusz wracam do ścieżki dźwiękowej towarzyszącej temu dziełu małej wielkiej formy ekranowej. Nick Cave & The Bad Seeds, Tom Waits, The White Stripes, Johnny Cash, PJ Harvey i The Kills – tego składu genialnych utworów nie da się opisać w kilku słowach. Gwarantuję, że można mocno wsiąknąć w klimat. 😉

———————————————————–

Alicja Migda
Senior Graphic Designer w Agencji VMR

Jakiego typu muzyki słuchasz podczas pracy?

Bez względu na to, gdzie jestem – czy to praca, czy dom – muzyka, jaką wybieram, odzwierciedla aktualny nastrój i tak w przypadku mega mobilizacji i potrzeby turbokoncentracji sięgam po cięższe, rytmiczne brzmienia typu Tool – tutaj szczególnie album Undertow, przy dłuższych projektach zdecydowanie bardziej sprawdza się szeroko rozumiana elektronika – słabością darze – Vók, poza tym na mojej playliście często gości Massive Attack, Röyksopp, HTRK oraz polskie projekty takie jak Jóga, SOXSO czy Salk.

Co daje Ci muzyka w pracy? Jak bardzo jest istotna?

Muzyka pozwala uciec w swój mały świat, gdzie zdecydowanie przyjemniej i wygodniej się pracuje. Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie pracy „w ciszy”, chociażby przez fakt, iż dźwięk dość często przekłada się na „obraz” lub jest formą inspiracji

Dlaczego muzyka Cię inspiruje?

Dźwięk otwiera zupełnie inne formy wrażliwości i spojrzenia na projektowanie niż sam obraz, którym się posługujemy. Ponieważ sama zajmuje się także muzyką, widzę jak te dwa światy – dźwięk i obraz – przeplatają się i wpływają na siebie i ile czerpać można w procesie tworzenia z interakcji, jaka tworzy się pomiędzy nimi

Czego ostatnio słuchasz i co poleciłbyś?

Zdecydowanej mieszanki klasyki i nowych brzmień, których wyszukuję.

Oto kilka pozycji z ostatniego tygodnia:

Vók

Dasha Rush

Sampha

SOXSO

Rosalie

Massive Attack

JÓGA

LP

SALK

Shura

I kilka propozycji moich autorskich utworów do zaadoptowania na playlisty 🙂

AIMO



———————————————————–

Krzysztof Nikiforuk
Art Director w agencji interaktywnej KERRIS

Jakiego typu muzyki słuchasz podczas pracy?

Najlepszym określeniem będzie — różnej. Co roku, na Spotify, składam sobie nową składankę, na której znajduje się zarówno elektronika, jak i rock i indie czy nawet muzyka orkiestrowa.

Co daje Ci muzyka w pracy? Jak bardzo jest istotna?

Muzyka daje mi możliwość kompletnego odcięcia się od innych bodźców, które mnie rozpraszają. Dzięki niej skupiam się i wzrasta mi kreatywność. Nie wyobrażam sobie pracy bez muzyki.

Dlaczego muzyka Cię inspiruje?

Inspiruje mnie, bo towarzyszy mi przez całe życie. Można z niej czerpać garściami, i nigdy się nie kończy.

Czego ostatnio słuchasz i co poleciłbyś?

Aktualnie słucham składanki na Spotify.

Z wykonawców, lubię wracać do ulubionych m.in. The Presets, Daft Punk czy starsze albumy The Killers i Electric Six. Lubię też remixy Zwette.

Polecę dwa utwory, które wbiły mi się mocno w głowę:

1. Laleh – Speaking Of Truth – Orchestrated

2. The Temper Trap — Thick As Thieves

———————————————————–

Izabela Jackowska
Graphic designer w agencji interaktywnej KERRIS

Jakiego typu muzyki słuchasz podczas pracy?

W zależności od nastroju, od projektu, nad którym pracuję oraz od tego, co chcę osiągnąć poprzez dźwięk. Jeżeli czuję, że zaraz zasnę (nie ukrywajmy – każdy podczas pracy ma kryzys) włączam mocniejsze kawałki. Ostatnio w moim głośniku królowała Zamilska, a więc intensywne techno, nigdy nie pomyślałabym, że taka twórczość może mi się podobać, a jednak. W momentach skupienia lubię posłuchać muzyki klasycznej, która działa wyciszająco. Jedną z moich perełek jest album Midori Takada – Through The Looking Glass.

Co daje Ci muzyka w pracy? Jak bardzo jest istotna?

Nigdy nie interesowałam się jakoś szczególnie muzyką i nie znam pełnej dyskografii kultowych zespołów, wiele razy zdarzało się, że podczas spotkań ze znajomymi nie miałam totalnie pojęcia, o czym i o kim mówią, gdy rozmawiali o muzyce. Nie jestem również festiwalowcem, a poza pracą bardzo rzadko słucham czegokolwiek, ponieważ w domu lubię pracować głównie w ciszy. Są jednak utwory i zespoły, które działają na mnie retrospekcyjnie – do tych bardzo lubię wracać co jakiś czas, takim przykładem może być Joy Division czy The Drums. Do pracy wyszukuję mniej znane zespoły, słucham muzyki lo-fi, nieprzerobionej studyjnie oraz muzyki filmowej. Lubię odkrywać nowe dźwięki, czasem sięgam po muzykę eksperymentalną.

Dlaczego muzyka Cię inspiruje?

Nie powiedziałabym, że mnie inspiruje, ale na pewno wpływa na moje samopoczucie.

Czego ostatnio słuchasz i co poleciłabyś?

Nie komplikując, polecę to, co znajduje się w historii moich obecnych odtworzeń:

  1. Black Marble – It’s Immaterial
  2. Утро – Утро
  3. Deru – 1979
  4. Zamilska – Music set for Dior (Pre-Fall 2014/15 Paris/Tokyo)
  5. Abel Korzeniowski & Shigeru Umebayashi – A Single Man Soundtrack
  6. Engelwood – Pastel Beach