To pierwsza znacząca reforma prawa autorskiego od kilkunastu lat, a regularnie w debacie pomijany jest głos użytkowników. Fundacja Centrum Cyfrowe chce to zmienić.
– Weźmy internet w swoje ręce. Nie pozwólmy, by decydowano o nas bez nas – mówi Aleksander Tarkowski, prezes Centrum Cyfrowego, fundacji, która zajmuje się m.in wpływem technologii na kulturę, społeczeństwo i państwo.
Zobacz również
Na stronie Centrum Cyfrowego pod adresem: www.internetjestdlaludzi.pl można już wysyłać e-maile do wybranych europosłów. Dowiemy się tam także, jakie zagrożenia niesie przyjęcie wybranych artykułów dyrektywy i jak wyglądać będą dalsze prace nad nią.
– Prawo autorskie potrzebuje reformy, aby na nowo zdefiniować równowagę między ochroną interesów autorskich i swobodami użytkowników – mówi Tarkowski. – Jednak propozycje regulacji, które pomijają głos i interesy użytkowników, mogą doprowadzić do tego, że praktycznie cały internet będzie czyjąś „własnością”, a poruszanie się i działanie w nim będzie dla użytkownika nie lada wyzwaniem – dodaje Tarkowski.
Jego zdaniem kluczowi interesariusze zabiegający o nowe przepisy – wydawcy, organizacje zbiorowego zarządzania, stowarzyszenia twórców – chcą rozmawiać tylko o pieniądzach, pomijając kwestię potrzeb i podstawowych praw użytkowników – w tym twórców. Dyskusja o reformie prawa autorskiego powinna być dyskusją o wartościach, które powinny europejskiemu internetowi przyświecać.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Nic więc dziwnego, że – gdy projekt przyjęła Komisja Prawna (JURI) Parlamentu Europejskiego – w europejskim internecie zawrzało i przetoczyła się przez niego fala protestów. Teraz, przed rozpoczęciem prac nad poprawkami znów można się ich spodziewać – na ulice europejskich miast wyjdą przeciwnicy proponowanych regulacji, którzy odpowiedzieli na wezwanie europosłanki Julii Redy.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
– Internet to nie tylko rynek – tłumaczy Natalia Mileszyk z Centrum Cyfrowego – a serwisy internetowe, blogi czy inne platformy do publikowania treści nie są medium analogicznym do prasy czy telewizji. To przestrzeń, w której musi być miejsce na swobodne życie, edukację, rozmowę, rozwój nauki i dzielenie się informacją. Nie chcemy, by platformy internetowe musiały na mocy prawa nas kontrolować. Dlatego w ramach akcji „Internet jest dla ludzi” namawiamy do świadomego i poinformowanego działania na rzecz zmiany poszczególnych punktów dyrektywy. Wystarczy wejść na www.internetjestdlaludzi.pl – zachęca Mileszyk.