Kuchnia slow dla zabieganych, czyli 2 KOMA 7 Bar [wywiad]

Kuchnia slow dla zabieganych, czyli 2 KOMA 7 Bar [wywiad]
– 2 KOMA 7 Bar kierujemy do tych, którzy żyją świadomie i chcą swoimi małymi decyzjami wpływać na świat. Mają otwarty umysł oraz cenią jakość – o nowym projekcie agencji 2 KOMA 7 opowiada Ewelina Spólna, jej CEO.
O autorze
3 min czytania 2019-06-24

31 maja br. odbyło się oficjalne otwarcie nowego kulinarnego miejsca przy Placu Zbawiciela w Warszawie – 2 KOMA 7 Baru, który jest nowym niestandardowym projektem agencji 2 KOMA 7. To właśnie w nim największy nacisk kładzie się na smak, jakość produktów, podejście „no waste” oraz przyjemność płynącą z dzielenia się dobrym jedzeniem.

O nowym, nietypowym projekcie opowiada Ewelina Spólna, CEO 2 KOMA 7 Bar oraz agencji 2 KOMA 7.

Jak narodził się pomysł na stworzenie 2 KOMA 7 Baru?

Może zabrzmi to banalnie, ale mówi się, że potrzeba jest matką wynalazku. Brakowało nam w Warszawie miejsca, gdzie zjemy proste jedzenie, z najlepszej jakości produktów. Spacerując po Nowym Jorku w prawie każdym sklepie kupimy kombuchę czy shoty witaminowe w czystej postaci, bez dodatku wody. U nas niestety nadal jest to wyzwaniem. W 2 KOMA 7 Barze chcemy serwować dobre i zdrowe jedzenie, ale nie chcemy nikogo wysyłać na dietę czy detoks ;). Naszymi bestsellerami są dania z wiejskich jajek. Otwierając bar i negocjując z szefową kuchni Justyną Pyrgiel, musiałam jej obiecać, że nigdy nie przestaniemy korzystać z jakościowych lokalnych produktów. Odpowiedziała mi, że wszyscy tak mówią, a potem liczą zyski i kończy się zawsze tak samo. Zamierzam udowodnić, że konsekwentne dawanie ludziom jakości prowadzi do sukcesu. Nie chcę iść na kompromisy.

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Dlaczego zdecydowaliście się na otwarcie akurat baru?

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Ważne jest dla mnie skąd pochodzi jedzenie, a jednocześnie wolę spędzać czas inaczej niż gotując w domu. Stwierdziłam, że takich osób jest więcej. Nie było wyjścia, trzeba było stworzyć miejsce, które nas nakarmi ;). Moja przyjaciółka Maja Sablewska powiedziała mi ostatnio, że najczęściej udaje się tym, którzy sami są swoimi klientami. Są wtedy wiarygodni i pilnują jakości, a dotyczy to nie tylko jedzenia. Absolutnie się z nią zgadzam. Dodatkowo bar to ludzie, zarówno Ci, którzy je tworzą, jak i Ci, którzy je odwiedzają. A my kochamy ludzi! Oni też nas doceniają za jedzenie, za lampy w stylu vintage, bambusowe talerze i miłą obsługę ;).

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Do kogo kierujecie swoją ofertę?

Kierujemy ją do tych, którzy żyją świadomie i chcą swoimi małymi decyzjami wpływać na świat. Mają otwarty umysł oraz cenią jakość.

Mamy klientów w każdym wieku. Leoś, syn zaprzyjaźnionej osoby z mediów, nazywa nas swoim ulubionym miejscem, bo jest awokado i buraczany hummus ;). Sąsiadka na emeryturze wpada do nas, bo kochamy jej pieski – Fleur i Daisy. Ula, nasza agencyjna kreatywna, zapytała mnie wczoraj, pijąc naszego nowego shota witaminowego, czy czuję satysfakcję, jak widzę fajnych ludzi, którzy z uśmiechem jedzą u nas. Tak! Czuję!

Zapomniałabym jeszcze o drugiej ważnej dla nas grupie klientów, czyli producentach eventów czy sesji. Realizujemy również dla nich zlecenia cateringowe. Sama produkując pokazy czy sesje, jeszcze długo przed tym jak powstał bar, wiedziałam, że trzeba dobrze nakarmić ekipę, bo dzień będzie długi ;).

Mówicie, że chcecie praktykować podejście „no waste”. W jaki sposób?

Staramy się jak najlepiej dbać o środowisko i o to, co dostajemy od natury, dlatego robimy wszystko co w naszej mocy, aby być „no waste”. Przede wszystkim przygotowujemy jedzenie na bieżąco, żeby unikać sytuacji, kiedy jedzenie się marnuje. Jeśli już coś zostaje, to przekazujemy je do jadłodzielni. W naszym barze nie znajdziecie też zbędnych akcesoriów czy szkodliwego plastiku. Uwielbiamy eko-nowinki, takie jak talerze bambusowe lub z otrębów czy biodegradowalne sztućce i chętnie zarażamy naszych gości tą „zieloną zajawką”.

Czy w jakiś sposób zamierzacie połączyć działalność agencji z barem?

Łączymy te nasze działalności od początku. Jedne z pierwszych zamówień rano spływają od pracowników agencji i ciągle króluje wśród nich pasta jajeczna, a minęły już trzy miesiące od otwarcia ;). A tak serio to przygotowujemy cateringi na nasze eventy, zaś spotkania z klientami czy dziennikarzami odbywają się w ogródku barowym. Nasi zaprzyjaźnieni ludzie z branży też zostali naszymi klientami. Ostatnia nasza realizacja była dla ulubionej ekipy Roberta Kupisza. Było dużo tańca na planie kampanii, dlatego trzeba było dobrze nakarmić towarzystwo ;).

Czy macie w planach otwarcie w przyszłości podobnych punktów w innych polskich miastach?

Wolimy dzielić się już zrealizowanymi projektami niż tymi, które są w planach ;). Kolejna niespodzianka jest zaplanowana na jesień i obiecuję, że jako pierwsi się o niej dowiecie ;).