Koronawirus i 5G, czyli czemu nietoperz to za mało

Koronawirus i 5G, czyli czemu nietoperz to za mało
O autorze
4 min czytania 2020-04-27

W książce Psychologia myślenia spiskowego Moniki Grzesiak-Feldman można znaleźć przykład badań z końca lat ’70, w których autorzy postanowili sprawdzić tezę, że ludzie w przypadku wielkich wydarzeń są skłonni bardziej przypisywać im wielką przyczynę. Uczestnikom prezentowano dwie opcje zdarzenia, w którym zamachowiec strzelał do prezydenta i albo go zabił, albo chybił. Badani byli skłonni częściej przypisywać możliwość współpracy zamachowca w ramach większej grupy, kiedy omawiano przypadek udanego zamachu. A teraz wróćmy do czasów współczesnych i pandemii. Mimo, że popularny w sieci żart o tym, jak to koronawirus świetnie tłumaczy efekt motyla (w listopadzie pewien Chińczyk zjadł nietoperza, a w marcu musisz otwierać windę łokciem), dla wielu wielkie wydarzenie wymaga wielkiej przyczyny i tu wchodzi… 5G.

Już od kilku lat przed pandemią mogliśmy obserwować wzrost zainteresowania wpływem fal elektromagnetycznych na zdrowie. Niski poziom wiedzy na temat pola emitowanego przez stacje bazowe i nawarstwianie się niepopartych naukowymi badaniami przekonań przyniósł bardziej konkretny wymiar. Internetowe dyskusje przerodziły się w lokalne protesty i rosnącą popularność określenia elektrosmog. Pandemia nadała zjawisku nowego życia. Media donoszą o płonących masztach sieci, m.in. w Wielkiej Brytanii i we Włoszech. Zagraniczne analizy ilościowe choćby z Twittera pokazują, że możemy w tym zakresie mieć do czynienia z dezinformacją. Scenariusz właściwie nienowy, można przywołać choćby znane z początków XX w. Protokoły mędrców Syjonu. Co ciekawe za ich spreparowanie odpowiadał rosyjski ekspert od dezinformacji. Tutaj można by zresztą rozwinąć wątek tego, jak pewne zjawiska odkrywamy ciągle na nowo oraz kolejny, o tym czy słynna farma trolli zza wschodniej granicy pracuje przy tym temacie, ale ja właściwie nie o tym.Zagłębiając się w dyskusje na polskim Facebooku możemy łatwo zobaczyć, że temat przyjął się doskonale wśród jak najbardziej realnych użytkowników. Szybkie wrzucenie samej podstawowej korelacji fraz „koronawirus” i „5G” w monitoringu daje nam blisko 40 tys. wyników w ostatnim miesiącu i bynajmniej nie mamy tu przewagi dementujących powiązanie wpływu 5G wpisów (powyżej chmura słów dla tego zestawienia na bazie Unamo).

Można natomiast wyróżnić kilka wiodących narracji:

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj
  • 5G bezpośrednio odpowiada za pandemie.
Aha ale pomija się fakt, że pierwsze maszty 5G zostały odpalone (Vodafone/Huawei) właśnie w Wuhan, a później we Włoszech i Hiszpanii? Przecież to tylko zwykły zapewne zbieg okoliczności.
  • Pandemia to przykrywka dla montowania stacji bazowych i prac legislacyjnych wdrażających 5G.
Koronawirus ludzie grzecznie siedzą w domach, słuchają wiadomości, a w tym czasie nad głowami montują im anteny 5G? filmy nagrane przez znajomego. (i tu wideo z telefonu)

Słuchaj podcastu NowyMarketing

  • To globalny spisek wymierzony w ludzkość, w którym 5G i pandemia to tylko instrumenty mocodawców (tu np. często pada Bill Gates). W tym przypadku najbardziej widać jaskrawe przykłady teorii spiskowych i treści masowo rozpowszechniane w tej samej postaci (fragment jednego z tego typu postów poniżej).
(…)BILL GATES: ŚMIERCIONOŚNA TECHNOLOGIA, RAKOTWÓRCZE PESTYCYDY I OBOWIĄZKOWE SZCZEPIENIA. Zwycięzcą pandemii, do którego zostało skierowane strategiczne pytanie, jest niewątpliwie Bill Gates – filantrop z majątkiem szacowanym na 90 miliardów dolarów. To propagator masowych szczepień, inwigilacji, eugeniki, aborcji i depopulacji, ale też… główny finansjer WHO! Dziwnym trafem, właśnie spełniają się jego prorocze sny sprzed pięciu lat!(…)
NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

W przypadku koronawirusa i 5G wchodzimy w obszar współczesnej mitologii. Choć na co dzień przyjęło się sprowadzać mity do starych opowieści o wierzeniach danej społeczności, to ich kulturowy format funkcjonuje doskonale w dalszym ciągu. Ciekawie przeanalizował to Marcin Napiórkowski w swojej książce Mitologia Współczesna. Powołał się on m.in. na pracę Claud’a Levi-Strauss’a, który charakteryzując człowieka myślącego mitologicznie określił go mianem „majsterkowicza” (fr. bricoleur) i podziwiał, jak radzi on sobie z opisaniem i zdefiniowaniem otaczającego świata przy użyciu dostępnych narzędzi. Porządkowanie i tłumaczenie świata w obserwowanych przez niego społecznościach tubylczych odbywało się z wykorzystaniem np. roślin, zwierząt czy dobrze znanych miejsc. Napiórkowski po prostu wskazuje, że współcześnie robimy to samo korzystając tylko z bogatszego narzędziownika. Nadajnik z własnego bloku i post znajomego z Facebooka są znacznie bliższe niż nietoperz i posiłek w chińskiej prowincji, której nazwa, gdyby nie pandemia pozostała by znana głównie w kraju. W komunikacji online możemy wręcz przebierać z takich dostępnych zasobów, które mieszane są z tym co mamy pod ręką. Cel właściwie wciąż mamy ten sam zrozumienie i uporządkowanie świata. Zresztą wracając do psychologii myślenie spiskowe ma podobną funkcję. W ujęciu, niektórych specjalistów pełni rolę kompensacyjną – strategii uruchamianej w celu radzenia sobie z nieprzyjemną ambiwalencją rozumianą jako uczucie niespójności, braku struktury.

Obecnie najbardziej powszechnym i aktualnym tematem jest pandemia. Jedno groźne zjawisko, o którym niewiele wiadomo nałożyło się na drugie, które także nie jest powszechnie dobrze zrozumiane. Zresztą warto podkreślić, że podobnie jak technologia w ogóle. Na co dzień przyzwyczajeni jesteśmy do niemal magicznego działania technologii z poziomu użytkownika, bo kto umiałby sensownie wytłumaczyć zasadę pracy smartfona, który ma w kieszeni, a co dopiero nadajnika, gdzieś tam za oknem. Co więcej do tej pory nie zrobiono wiele, żeby opowiedzieć więcej o funkcjonowaniu 5G. Trudno szukać sensownych inicjatyw edukacyjnych czy konsultacji. Ktoś może powiedzieć, że temat niewiedzy, potocznych przekłamań to margines, ale wystarczy zajrzeć w trendy zapytań jakie Polacy zadają Google nt. koronawirusa, żeby zobaczyć, że istotne jest pytanie „koronawirus czy 5G” (poniżej zapytania na bazie Answer The Public). Podjęte w ostatnim czasie działania największych serwisów społecznościowych w celu blokowania rozpowszechniania nieprawdziwych informacji związanych z koronawirusem zdają się nie nadążać za aktywnością użytkowników. Na YouTube możemy bez trudu znaleźć filmiki, które powtarzają te same tezy, co te już usunięte. Sama narracja zaczęła zdobywać światową popularność już na początku br. i od tej pory zdążyło się już rozpowszechnić wiele materiałów i teorii.


Zobacz grafikę w pełnym rozmiarze.

Firma Trendwatching zajmująca się, jak sama nazwa wskazuje śledzeniem trendów wystartowała niedawno z nowym cyklem mailingu, którego tytuł to New World Same Humans (Nowy świat, tacy sami ludzie), co oddaje bardzo dobrze sedno sprawy. Ludzie wcale nie zmieniają się tak bardzo i tak szybko pod wpływem nowych technologii, jak to wynika z krzykliwych medialnych nagłówków. W XIX w. w Anglii luddyści masowo niszczyli krosna, które miały zastąpić wykwalifikowanych rzemieślników, w XXI w. w Anglii niszczone są maszty 5G w obawie przed utratą zdrowia. Wydawałoby się, że historia będzie dobrą nauczycielką i biznes oraz administracja będą stawiać bardziej na edukację, jednak jak się okazuje nic z tego. Być może ostatnie wydarzenia skłonią administrację, firmy telekomunikacyjne i technologiczne do spojrzenia szerzej na wdrażanie nowych technologii, nie tylko przez pryzmat infrastruktury, ale także społeczeństwa. I nie mam tu na myśli neokolonialnego spojrzenia z wyższością, a uczciwy dialog.

 

Artykuł pierwotnie ukazał się na LinkedInie.