Z doświadczenia wiemy, że bezmyślne “szerowanie” treści w mediach społecznościowych nie niesie ze sobą realnej pomocy. W większości przypadków użytkownicy nie sprawdzają nawet, do kogo należy profil, na który wrzucono zdjęcie. Psychologia tłumu działa – udostępniamy dalej.
Ludzka naiwność pożywką dla social media
Wykorzystywanie zdjęć chorych dzieci i okaleczonych zwierząt to stara historia, która idealnie wpasowała się w realia mediów społecznościowych. Po co tracić czas na wysyłanie tysięcy e-maili? Wystarczy wrzucić zdjęcie na kilku profilach i w krótkim czasie obiegnie ono cały kraj. Na szczęście social media mogą pomagać – naprawdę. Wyniki badań przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii przez Visceral Business na grupie 100 największych organizacji charytatywnych pokazały, że potencjał tego kanału komunikacji można wykorzystać także przy działaniach non-profit. W ubiegłym roku organizacje podwoiły bowiem liczbę swoich zwolenników w głównych kanałach społecznościowych. Pomimo tak optymistycznych wyników potencjał wirusowy social media w dalszym ciągu pozostaje nie wykorzystany.
Zobacz również
Problem z pomaganiem w mediach społecznościowych zaczyna się wtedy, gdy w grę wchodzą pieniądze. Użytkownicy udostępnią treści i klikną “lubię to”, ale gdy poprosimy ich o wsparcie finansowe – nie będzie tłumu chętnych i przeciążonych serwerów. Mało wiarygodne historie, zdjęcia dziesięciokrotnie obiegające internet, strach przed oszustwem. Nic dziwnego. Nie trzeba długo szukać, by trafić na setki przykładów wykorzystywania fałszywych zdjęć do tworzenia “farm fanów” lub co gorsza wyłudzania pieniędzy.
#Pomagam
Mimo wielu przykrych historii coraz częściej udaje się zorganizować skuteczne działania z wykorzystaniem social media. Ostatnią akcję przeprowadziła Fundacja Anny Dymnej “Mimo Wszystko” przy współpracy z platformą click apps. Stworzyli oni specjalną aplikację, w której użytkownicy dodawali wpisy z odpowiedzią na pytanie: dlaczego warto pomagać? Niektóre ograniczały się do kilku słów, ale to wystarczyło, by pomóc. Liczyła się każda najmniejsza aktywność. Co wynikało z tej aktywności?
5 zł za każdy wpis, 1 zł za każde 5 oddanych głosów i 25 zł – co 25. wpis. Takie kwoty zdecydował się przekazać sponsor akcji – wieloletni partner Fundacji. Pomagał anonimowo. Nie zależało mu na rozgłosie i zwiększeniu liczby swoich fanów. Pokazał, że można pomagać bezinteresownie, dla satysfakcji i uśmiechu innych ludzi. Idea całej akcji opiera się na tworzeniu społeczności, którą łączy jeden wspólny cel – pomaganie innym. Dzięki pozyskaniu sponsora udało się przełożyć tę ideę na realną pomoc dla podopiecznych Fundacji.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Co udało się osiągnąć?
- Czas trwania: 3 tygodnie
- Liczba dodanych wpisów: 1359
- Liczba oddanych głosów: 71984
- Kwota zebrana poprzez aplikację: 22 550,80 zł
– Taki wynik jest dla nas ogromnym zaskoczeniem. Pomoc aktywnych fanów naszej Fundacji była nieoceniona. Dzięki nim pod każdym postem pojawiało się co najmniej kilkadziesiąt udostępnień, a przy niektórych nawet kilkaset. Nasza radość jest tym większa, że sponsor postanowił zaokrąglić zebraną kwotę i przekazać 25 tys. złotych. Wszystkie środki zostaną wykorzystane na utrzymanie Warsztatów Terapii Artystycznej w “Dolinie Słońca”, prowadzonych dla osób niepełnosprawnych intelektualnie – komentuje Marta Marczuk-Komiszke, specjalista ds. PR Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”.
Informacje o akcji #Pomagam trafiły na portale branżowe, blogi i do prasy drukowanej. Dzięki temu w krótkim czasie udało się pozyskać tak dużo środków. Czasy, kiedy media internetowe były kanałem wspierającym działania w realnym świecie, minęły. Coraz częściej mamy do czynienia z sytuacją odwrotną. Komunikacja w kanałach społecznościowych stanowi podstawę, a wirusowy charakter zwiększa jej zasięg do kanałów tradycyjnych.
– Oceniam naszą akcję z fundacją bardzo pozytywnie. Zauważyliśmy, że coraz częściej komunikaty produktowe nie docierają do użytkowników Facebooka. Projekt #Pomagam pokazuje kierunek, w którym marki mogłyby zmierzać, żeby dotrzeć do szerokiej grupy odbiorców. Łączenie informacji o produktach z inicjatywą non-profit wydają się dobrym kierunkiem. To sposób na działania promocyjne na Facebooku, które przyniosą wiele dobrego zarówno dla firmy, jak i potrzebujących – dodaje Michał Blak, CEO click apps, platformy, która dostarczyła technologię do aplikacji.
Social PR
Firmy także mogą wykorzystać podobne akcje do kreowania swojego wizerunku w sieci. Większość z nich jest już obecna w social media, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby pokazać się z tej lepszej strony. W przypadku akcji #Pomagam sponsor chciał pozostać anonimowy. Jednak nikt nie potępi marki, która będzie chciała być widoczna. Niewielkie logo w aplikacji, wspólny cel i odrobinę dobrej woli. Jesteśmy świadkami rosnącego udziału social media w kreowaniu komunikacji na płaszczyźnie marka – konsument. Budowanie pozytywnego wizerunku poprzez wspieranie działań organizacji non-profit w mediach społecznościowych może przynieść lepsze efekty niż 15 sekundowy spot reklamowy. Potrzebujących nie brakuje.
Apele w sieci pojawiają się bez przerwy. Aktualnie jeden z nich skierowała do swoich czytelników blogerka Ola z Mam Wątpliwość. Stara się wpłynąć na innych influencerów, żeby wykorzystali swoje kontakty do wsparcia budowy Stacjonarnego Hospicjum dla Osieroconych Dzieci w Centralnej Polsce. Każdy może pomóc.
Joanna Nowicka, PR-owiec w platformie click apps.
Odpowiada za media relations, copywriting, promocję clickappsowych produktów w sieci i komunikację w social media. Pomimo wielu „hejtów” latem tęskni za zimą, górami i snowboardem.