>>> Tutaj znajdziesz pozostałe artykuły z cyklu
Zobacz również
O marce Moya Matcha opowiada Katarzyna Czeżyk, brand manager marki.
Na początek kilka słów o Moya Matcha – jakie były przełomowe momenty, a także największe wyzwania?
Zaczęliśmy w 2015 roku jako pierwsza marka matchy w Polsce, początki były bardzo skromne. Firma powstała z pasji, a nie z potrzeby biznesowej. Szybko zderzyliśmy się z rzeczywistością i trzeba było zweryfikować pewne założenia, bo matcha i japońska herbata to niszowy rynek. Na początku ofertę kierowaliśmy przede wszystkim do gastronomii i w ten sposób próbowaliśmy budować świadomość na temat herbaty matcha, która była w Polsce szerzej nieznana. Szybko zaczęliśmy jeździć na zagraniczne targi. Przełomowym momentem było pozyskanie pierwszego zagranicznego dystrybutora. To renomowana firma z Finlandii, która zakochała się w naszej herbacie i jest ważnym partnerem do dzisiaj. Uwierzyliśmy, że stworzyliśmy wartościowy produkt i markę wzbudzającą emocje. Kolejnym przełomowym momentem był rok 2019. Otworzyliśmy showroom na warszawskim Mokotowie, a Alexandre Couillon, słynny francuski szef kuchni i zdobywca gwiazdek Michelin, wybrał Moya Matcha do pewnego projektu skierowanego do wielbicieli fine dining.
W jaki sposób powstała Wasza marka?
Maciek Hamela i Hitomi Saito, współzałożyciele marki, poznali się w Paryżu i zaprzyjaźnili. Hitomi pochodzi z Japonii, jest absolwentką prestiżowej szkoły kulinarnej Cordon Bleu, a w Paryżu gotowała m.in. dla Karla Lagerferda. Tak potoczyły się jej losy, że życie prywatne związało Hitomi z Polską i w podobnym czasie Maciek i Hitomi niezależnie przeprowadzili się do Warszawy. Okazało się, że tu nad Wisłą, w kraju bardzo herbacianym (jesteśmy na czwartym miejscu w Europie, jeśli chodzi o konsumpcję herbaty), wciąż mało kto słyszał o matchy. Przyjaciele zamówili pierwszą partię ze znajomej plantacji, a potem zaczęli myśleć, co będzie dalej. Stąd naturalna multikulturowość naszego brandu, mieszające się wpływy japońskie, słowiańskie i francuskie.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Firma otworzyła się spontanicznie, na początku Moyą Matchę tworzyły 3 osoby, czasem pomagali przyjaciele i rodzina. Wkrótce do teamu dołączył Norbert, przyjaciel Maćka, dlatego tak, jak niektórzy nazywają się „rodzinną firmą”, to my czasem żartobliwie mówimy, że jesteśmy „firmą przyjaciół”.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Jakimi wartościami kierowaliście się przy budowie marki?
Jakość i lokalność była na pierwszym miejscu. Herbaty pochodzą z małych rodzinnych upraw, a przy tworzeniu ceramiki współpracujemy z lokalnymi studiami, np. KOOE, Mruki, Spiek Ceramiczny, Stratus. Jeśli coś trafia do naszej oferty, to klient może być pewien, że jest to produkt najwyższej jakości, często potwierdzonej certyfikatami, bez względu, czy mówimy o nowej herbacie, ceramice lub książce z przepisami. Wartością jest dla nas świetny produkt, a nie tylko świetny przekaz marketingowy. Od początku myśleliśmy o sobie globalnie, nawet nazwa marki ma dwa znaczenia. Po japońsku „Moya” to „coś ukrytego za mgłą, niejasnego” i nawiązuje to do mgły otulającej delikatne krzewy herbaciane, chroniącej je przed zimowymi przymrozkami. Po polsku „Moya” kojarzy się nie z czym inny, jak z zaimkiem dzierżawczym „moja”.
Do kogo kierujecie swoją markę?
Do świadomych konsumentów ceniących jakość, żywność organiczną i premium, świetną herbatę o nietuzinkowych wartościach smakowych i odżywczych. Do wszystkich tęskniących za Japonią i Azją. Do tych, którzy chcą rozpieścić zmysły bez wyrzutów sumienia. Nikogo nie wykluczamy, więc klientów trudno sklasyfikować. Są wśród nich wielbiciele zdrowego odżywiania i sportu, miłośnicy jogi, osoby zapracowane, fani manghi i anime, poszukiwacze umami i kulinarnych nowinek, osoby aspirujące.
Co charakteryzuje markę Moya Matcha?
Silny związek z Japonią i sztuką kulinarną (desery z Moya Matcha można spróbować m.in. w MOD, Lukullus, The Cool Cat, Deseo), a także zrównoważonym rozwojem, co wyraża się m.in. w wybieraniu dostawców lokalnych zawsze, kiedy mamy taką możliwość i ograniczaniu plastiku. Przepiękny design, za który nawet byliśmy nominowani do KTR, co było nie lada zaskoczeniem! Moya Matcha jest trochę jak silna współczesna kobieta znająca swoją wartość i posiadająca klasę.
Na jakie elementy kładziecie największy nacisk przy budowaniu wizerunku marki?
Spójność i wszechogarniająca harmonia. Warstwa wizualna jest dla nas wyjątkowo ważna. Prawie cały marketing robimy inhouse, także dopieszczamy każdy detal. Starannie dobieramy również marki, z którymi współpracujemy, aby łączyły nas wspólne wartości.
Przy wykorzystaniu jakich narzędzi marketingowych promujecie Waszą markę?
Zarówno inbound, jak i outbound marketing, obecność offline i w digitalu – tak, jak nasza sprzedaż. Jako mała marka staramy się wykorzystać siłę content marketingu i PR’u. Do czasu pandemii aktywnie braliśmy udział w targach, partnerowaliśmy zajęciom z jogi, organizowaliśmy wykłady i warsztaty kulinarne poświęcone matchy. Prowadzimy bloga i komunikację na Facebooku i Instagramie, współpracujemy z blogerami i influencerami. Instagram jest naszym oknem na świat. Przedwczoraj pojawiliśmy się w Vogue Italia, bo autorka tekstu wypatrzyła nas właśnie tam.
Jaka jest Wasza ulubiona kampania, którą stworzyliście?
Może ostatnia poświęcona diecie sirtfood, czyli Poradnik Sirtfood, który tworzymy wspólnie z cateringiem dietetycznym Proszę Zdrowie? Wydajemy ebook z przepisami i poradami wokół diety, na której schudła Adele. Matcha stanowi w niej kluczowy składnik. Nieziemsko piękny ebook dystrybuujemy w naszych newsletterach. Towarzyszą mu webinary poświęcone zdrowiu, ale także np. sesje jogi snu. Na IGTV kampanię uzupełniają działania w prasie i influencer marketing.
Co wyróżnia Moya Matcha na tle pozostałych, konkurencyjnych marek?
Jesteśmy autentyczną polsko-japońską marką współzałożoną przez japońską szefową kuchni. Moya Matcha to multikulturowy brand, którego DNA wyrosło razem z marką, a nie zostało jej z góry nadane. Pokazujemy, że herbata oraz dbanie o zdrowie to piękna podróż.
Jakie są Wasze plany na przyszłość?
Marzymy o tym, żeby produkować więcej materiałów wideo i głośno mówić o showroomie, przed czym obecnie powstrzymuje nas pandemia. Rozwijamy także portfolio personalizowanych zestawów prezentowych dla firm. To dla Moya Matcha nowy obszar, ale odnieśliśmy już na nim pewne sukcesy.
zdjęcie główne: Studio Zwierciadło