Klienci skarżą się, że przesunięte terminy dostaw są bardzo odległe, więc wielu z nich zdecydowało się anulować zamówienia. Okazuje się, że ta usługa również jest niemożliwa ze względu na to, że dostawa posiada status „zaplanowana”. Wielu klientów otrzymało też informację, że ich paczki są w drodze, po czym… dostawa ponownie została przesunięta na odległy termin. Inni narzekają na to, że ich zamówienia zostały anulowane przez sklep bez jakiegokolwiek wyjaśnienia.
Nie dziwi fakt, że tak poważne zakłócenia w działaniu firmy spowodowały masowe zgłaszanie reklamacji. Niestety, i tu pojawia się problem – oburzeni klienci dzwoniący na infolinię słyszą jedynie ciszę w słuchawce, a chat na stronie firmy nie odpowiada.
Zobacz również
Od paru dni profile w mediach społecznościowych IKEI stały się więc miejscem składania skarg i pytań o zamówienia. Wydaje się, że komentarze pod postami są jedynym miejscem, w którym poirytowani klienci mogą nawiązać jakikolwiek kontakt z firmą. Koło jednak się zamyka, kiedy klienci w social mediach otrzymują w odpowiedzi sugestię połączenia się z infolinią.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
IKEA wyjaśnia, że zaistniała sytuacja ma związek z zakłóceniami w globalnych łańcuchach dostaw. Problemy mają swoje źródło we wzmożonym popycie, zatorach w portach, opóźnieniach w dostawach na międzynarodowych rynkach – a to wszystko za sprawą wciąż odczuwalnych skutków pandemii.