grafika: fotolia.pl
– Chcę Facebooka – powiedział klient. – Dobrze, ale co chcesz na nim robić? Masz jakiś cel, pomysł? – Nie, nie, ty jesteś specjalistą i masz mi coś wymyślić.
Zobacz również
Taki typowy dialog rodem z agencji social mediowej ciśnie mi się na usta. I dalej:
– OK, zróbmy komunikację opartą o to, to i tamto. No i aplikację konkursową… – Tak, właśnie, mogę dawać ludziom gadżety albo rabaty za lajki, o to chodzi. – No tego akurat zabrania regulamin Facebooka… Tu potrzeba aplikacji… – No jak? Przecież widziałem to na fan page’u Igrekowskiego, wrzucił post, polajkuj to dostaniesz drugiego buta. – Nie ma takiej opcji legalnie, bo regulamin Facebooka…
I w tym momencie spora część klientów, szczególnie tych mniejszych, którzy nie mają pieniędzy na aplikacje zniechęcała się. Facebook tak to sobie uregulował, że konkursy mogły być organizowane tylko przez aplikacje, a fanów – teoretycznie – nie można było nagradzać za ich aktywność i za wykorzystywanie natywnych funkcji serwisu. To w pewien sposób był strzał w kolano i ograniczenie społeczności, a także marketerów, którzy nie mogli dać fanom wymiernych korzyści za zaangażowanie w markę. Na szczęście to już przeszłość! Zachwyceni mogą być zwolennicy wolnego rynku, bowiem została usunięta poważna przeszkoda w wolnym rynku na Facebooku – nadmierna regulacja w kwestii konkursów już nie istnieje.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Teraz na Facebooku panuje znacznie większa wolność. Co ciekawe, pod tym kątem mało kto rozpatruje zmiany, które weszły w życie kilka dni temu. Ostatnimi czasy Facebook był postrzegany raczej jako firma, która tą wolność tłamsi i jej zagraża. Co jakiś czas bowiem pojawiały się różne sensacyjne komentarze i doniesienia dotyczące współpracy Facebooka z agencjami wywiadowczymi, rządowymi, a to po chwili dowiadywaliśmy się o złowieszczej cenzurze na Fejsie, która kosi z portalu niektóre zdjęcia. Wątpliwości co do praw własności do materiałów publikowanych na portalu, wykorzystania danych użytkowników do celów reklamowych oraz potencjalnej możliwości wykradzenia naszych prywatnych danych pojawiają się w dyskusjach regularnie. Pomijam te kwestie w tym momencie i skupię się na tym, co oznaczają wprowadzone ostatnio zmiany – także z punktu widzenia moralno-komercyjnego (sic!).
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Wolność – i to dla wszystkich uczestników tej Facebookowej gry, bo i dla agencji (mają większe pole do popisu, teraz nie ogranicza ich zakaz wykorzystywania natywnych funkcji Facebooka), dla marek i firm (bo mają większe możliwości współpracy z fanami, angażowania ich), dla użytkowników (bo dzięki zmianom mogą zyskać więcej dla siebie – nagród, rabatów itd.), a także dla samego Facebooka, który ma szansę jeszcze bardziej zwiększyć swoje przychody z reklam.
Po pierwsze, wolność dla agencji, strategów i kreatywnych. Zgłaszał się do nas mały przedsiębiorca, powiedzmy twórca ciuchów, i nie miał pieniędzy na aplikacje. Nie miał też za dużo, aby ładować w reklamy. W związku z tym był praktycznie spalony, bo niby na Facebooku bariera wejścia jest bardzo niska, nie ma jej, ale jednak, aby działanie przynosiły dobre efekty potrzeba wydatków. Nie można mu było za wiele zaoferować, ale teraz to się zmieni. Teraz ten Facebook będzie znacznie ciekawszym miejscem, gdzie znów w cenie będzie kreatywność i to przez duże „K”, a nie taka sztuczna i napompowana. Bo do nowych warunków trzeba się dostosować i dopasować do nich nowe rozwiązania.
Po drugie, wolność dla marek i firm. Teraz mały przedsiębiorca będzie mógł łatwiej zdobyć fanów, którzy przyjdą do niego choćby z konkursów organizowanych na jego tablicy. Teraz nie będzie go ograniczał brak środków na aplikacje. A konkursy to bardzo dobra rzecz – dają bowiem możliwość promocji marki, a także pozyskania testerów i ambasadorów jej produktów. Fani również uwielbiają angażować się w społeczność jeśli dostaną za to jakiś bonus. Także konkurs to podstawowe narzędzie działania na Facebooku – oczywiście nie może to zostać sprowadzone do działania pustego i bezsensownego, w stylu „zróbmy sobie konkursik”.
Po trzecie, wolność dla użytkowników. To najtrudniejszy wątek, bo jako użytkownicy możemy się teraz obawiać większej ilości SPAMu i żebrolajków. Ale z drugiej strony wreszcie ta zmiana może sprawić, że zyskamy jeszcze większą wolność wyboru marek i firm na Facebooku. Oczywiście trzeba sobie zdawać sprawę z innych konsekwencji, jak choćby grożącej nam, jeszcze większej komercjalizacji prywatnej sfery życia, ale to już temat na zupełnie inną dyskusję…