Core Web Vitals, PageSpeed Insights, wskaźniki CLS czy LCP rozpalają wszystkich związanych z SEO. Wiele osób próbuje uzyskać maksymalny wymarzony wynik, czyli 100 punktów – zarówno na urządzeniach mobilnych, jak i desktopowych. Czy to jest słuszne podejście? Czy ten wskaźnik może być game changerem? Czy jego poprawa faktycznie przełoży się na lepszą konwersję w sklepach? Sprawdźmy!
Czym jest Core Web Vitals?
Z pewnością obiło się Wam o uszy, czym jest Core Web Vitals, zwłaszcza że jesteśmy świeżo po roll-outcie (wypuszczeniu) algorytmu dla rozwiązań desktopowych. Niemniej warto dodać parę słów o tym, czym jest CWV, jak i PageSpeed Insights.
Zobacz również
Zacznijmy od drugiego czynnika. PageSpeed Insights – czyli test szybkości strony, powstaje w formie raportów zarówno dla urządzeń mobilnych, jak i desktopowych. Obecnie PSI dostarcza tzw., dane laboratoryjne i terenowe. Czym się one różnią?
Dane laboratoryjne to nic innego, jak emulacja wskaźników (czyli duplikacja funkcji innego systemu komputerowego, a ściślej telefonu w tym wypadku). Jeśli wykonamy sobie test szybkości strony, zobaczymy, w jaki sposób dane zostały emulowane:
Z kolei dane terenowe to informacja o naszej stronie pod kątem zbieranych od użytkowników danych, dostępnych w większym zakresie dla nas w Google Search Console, a określanych jako Chrome User Experience Report (CrUX), zbieranych od realnych użytkowników przeglądarki Google Chrome. To istotna różnica. Musimy pamiętać, że osoby korzystające z naszych stron posługują się różnymi urządzeniami, mającymi np. różne procesory oraz ekrany, korzystają zarówno z sieci 3G jak i LTE, czy internetu radiowego. Możemy się spotkać tutaj z trzema stanami:
Słuchaj podcastu NowyMarketing
- Test został zaliczony.
- Test nie został zaliczony.
- Nie znaleziono danych. Raport na temat użytkowania Chrome zawiera za mało danych o rzeczywistej szybkości tej strony.
Raporty PSI są głównie, używane do znalezienia wąskiego gardła tego, co powoduje, że wskaźniki takie jak LCP (z ang. Largest Contentful Paint), FID (z ang. First Input Delay) i CLS (z ang. Cumulative Layout Shift) są takie, a nie inne.
Przykład:
I to właśnie te wskaźniki określa się jako Core Web Vitals (czyli Podstawowe Wskaźniki Internetowe). Istotne więc są faktyczne dane od użytkowników, dotyczące tego w jaki sposób, mówiąc kolokwialnie, ładuje im się nasza strona.
Wskaźniki te są elementem większego „zbioru”, kierunku, w którym podąża Google, a mianowicie tego, co wyszukiwarka określa jako „earch signals for page experience”, czyli sygnały użyteczności strony i tego co oficjalnie jest czynnikiem rankingowym.
Temat jest obszerny, więc osoby szerzej zainteresowane tematem odsyłam do dokumentacji na stronie Google, czy innych artykułów branżowych. Mając już wiedzę na temat tego czym jest PSI oraz CWV przejdźmy do głównego pytania.
Czy 100 punktów w PageSpeed Insights to nasz cel?
Prędkość serwisu oraz to, jak strona się ładuje na urządzeniach mobilnych, są czynnikami rankingowymi. To elementy, o które musisz zadbać, optymalizując stronę pod kątem SEO. Te elementy wpływają na poprawę konwersji, ilość użytkowników na stronie itp. Mówi o tym praktyka, jak również dostępne badania na ten temat.
W zeszłym roku sytuacja się jednak zmieniła. Po tym, jak Google ogłosił Core Web Vitals oficjalnymi czynnikami rankingowymi, obserwowaliśmy widoczny trend, w którym przewijał się wątek „magicznej” poprawy wskaźników naszej widoczności, konwersji dzięki osiągnięciu 100 punktów. W praktyce jest zupełnie inaczej.
Jeżeli zagłębimy się w komunikaty podawane na stronie Google zobaczymy najpewniej informacje z Search Console Help czy mniej oficjalne wątki na Reddit.com. Wspominano o tym również na blogu Ahrefs.com. Tam na bazie ponad 5 milionów stron uwzględniających ten współczynnik, pokazywano na wykresach tendencję wzrostową w porównaniu do roku 2021 (badanie wykonano w styczniu 2022 r.), lecz wciąż jest to raptem… 33%.
Źródło: ahrefs.com
Podane dane są dedykowane urządzeniom mobilnym, ale możemy śmiało założyć, że wzrost na urządzeniach przenośnych przekłada się na urządzenia desktopowe. Widzimy więc, że znaczna część internetu nie spełnia Core Web Vitals. Rodzi się więc pytanie odwrotne: czy przejmować się CWV? A może aktualnie nie ma to zupełnie sensu, bo to pieśń przyszłości? Odpowiem starym frazesem z branży, czyli: „to zależy”.
Optymalizować za wszelką cenę, czy nie?
To, co widzimy w branży, pokrywa się z moimi obserwacjami. Prędkość serwisu jest ważna, ale nie za wszelką cenę. W podjęciu decyzji pomoże nie tylko holistyczne spojrzenie na optymalizację witryny, ale także odpowiedzi poniższe pytania:
- Ile roboczogodzin pochłonie nam taka optymalizacja? Pamiętajmy, że serwis serwisowi nierówny i o ile prosty blog oparty na WordPressie, czy szablon niebazujący na builderach nie sprawi problemu, ale już duży sklep e-commerce oparty na dedykowanym silniku może takie problemy generować.
- Czy inne rzeczy pod kątem SEO wymagają poprawy? Być może na stronie występuje sporo przekierowań, bądź produkty są często usuwane i należy popracować nad rozwiązaniem tego problemu. W jaki sposób? Jeśli są przekierowania wewnątrz serwisu, to należy spowodować, aby ich nie było, usuwamy produkty, mamy różne scenariusze:
– archiwum produktów,
– usunięty produkt, ale pokazujący się wciąż jak „zwyczajny produkt”, tylko zamiast ceny mamy powiadomienie o dostępności,
– przekierowanie na możliwie bliski produkt. - A może planujemy migrację strony i gruntowne zmiany w architekturze serwisu? Wówczas warto się na tym skupić na początek. Jeśli zmienimy silnik strony z np. Presty na WooCommerce, to nasze zmiany w zakresie PSI de facto trzeba będzie wykonać ponownie. Można to porównać do naprawiania domu, który chcemy wyburzyć.
Podsumowanie
Jeśli zastanawiasz się „czy warto” optymalizować witrynę, sprawdź, jak prezentuje się Twoja bezpośrednia konkurencja pod tym względem. Czy znacznie od niej odstajesz? Jeśli tak, to oznacza, że w niedalekiej przyszłości warto popracować nad tym elementem. Szczególnie jeśli Twój wynik dla np. strony kategorii to 6 a u konkurencji 61, a widoczne dane terenowe w PSI pokazują, że w okresie 28 dni strona konkurencji zdaje Core Web Vitals, a Twoja nie. Wówczas faktycznie może to być „wąskie gardło”, szczególnie jeśli zajmujesz pozycję o oczko, czy dwa niżej od Twoich rynkowych rywali. Nie staraj się jednak za wszelką cenę osiągnąć perfekcji, bo na ten moment najpewniej podobny efekt osiągniesz jeśli po prostu zweryfikujesz dane dostępne w Google Search Console w zakładce „Omówienie jakości strony” czy „Podstawowe wskaźniki internetowe” i na ich bazie zoptymalizujesz stronę. Wszystko wskazuje na to, że sprawdzi się tutaj stara zasada: analizować, optymalizować, obserwować.