Hashtagi i zakupy: Jak social media rewolucjonizują e-commerce [WEBINAR]

Hashtagi i zakupy: Jak social media rewolucjonizują e-commerce [WEBINAR]

Hashtagi i zakupy: Jak social media rewolucjonizują e-commerce [WEBINAR]

Dowiedz się, jakie narzędzia pomogą Ci w rozwinięciu strategii sprzedażowej – od tworzenia contentu, aż po moderację – i jakie procesy można zautomatyzować.

WEŹ UDZIAŁ

Wyrzuć schematy i… zaskocz mnie!

Wyrzuć schematy i… zaskocz mnie!
Innowacja to słowo-klucz w marketingu. Kojarzy się z nowoczesną techniką i... dużymi pieniędzmi. Ale innowacja w promocji oznacza przede wszystkim świeżość i kreatywność. Zwłaszcza kiedy projekt wymaga ostrego cięcia kosztów, to właśnie “z inwencją”, a nie “na bogato” wygrywa.
O autorze
2 min czytania 2013-06-03

grafika: fotolia.pl

Twórz pozytywne doświadczenia

Wszyscy jesteśmy wrażliwi na zaskakujące i niecodzienne doznania. Zapamiętujemy głównie to, co wywiera na nas duże wrażenie. Zatem jeżeli częścią takiego doświadczenia będzie dany produkt lub marka – z pewnością zaistnieje ona na dłużej w naszej świadomości. Co więcej – od samego początku będzie budzić pozytywne konotacje.

Zasadę tę wykorzystał włoski operator internetu Fastweb. Zapowiadając wprowadzenie internetu szerokopasmowego, przeniósł mieszkańców Mediolanu… do Japonii. Stacja metra Moscova stała się przez jeden dzień tokijską stacją Shibuya. Zadbano o najmniejsze szczegóły: pojawiły się nie tylko japońskie drogowskazy i reklamy, ale również kiosk z gazetami i mieszkańcy Tokio: cyberlolity, geishe i biznesmeni. Aby przechodnie lepiej zrozumieli, o co w tym chodzi – na bilboardach umieszczono kody QR, które pomogły też dzielić się wrażeniami na Facebooku, Twitterze i FourSquare. Reakcje zaskoczonych podróżnych wskazują, że to doświadczenie naprawdę zapamiętają na długo. Swoją drogą, kto z nas nie chciałby się z prędkością Internetu przenieść na chwilę do Japonii?

LinkedIn logo
Dziękujemy 90 000 fanom na LinkedInie. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Stację metra, tym razem paryską, zaadaptował również Intersport France. Firma przeniosła paryżan na stok narciarski, by promować swoją usługę rezerwacji on-line. Stacja Convention zamieniła się w „Mont Convention”. W środku miasta udało się stworzyć atmosferę kurortu narciarskiego. Pojawili się nie tylko amatorzy sportów zimowych z całym ekwipunkiem, ale też hostessy, które częstowały gorącą czekoladą.

Bądź tam, gdzie się ciebie nie spodziewają

To chyba pierwsze przykazanie guerilla marketingu. Nie wystarczy już umieszczenie zwykłego billboardu (nawet w dobrej lokalizacji) czy rozdawanie ulotek, które zwykle od razu lądują w koszu.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Ilość przekazów reklamowych, jakie nas otaczają jest tak ogromna, że działania niestandardowe to właściwie konieczność. Zdecydowanym plusem jest to, że już właściwie nic nas nie ogranicza – może jedynie poza wyobraźnią.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

W guerilla marketingu chodzi m.in. o wykorzystanie zwykłych przedmiotów w sposób nieszablonowy, nadanie im nowej, niezwykłej funkcji lub cechy. Tak właśnie Microsoft promuje swój najnowszy produkt – Office 365 w chmurze. W czterech londyńskich parkach pojawiły się specjalne pomarańczowe ławki z dostępem do Wi-Fi. Odzwierciedlają one ideę nowego Office’a w chmurze, czyli możliwość pracy z każdego miejsca. A parkowe ławki mają oczywiście być jedną z inspiracji.

fot. Eliott Brown, www.flickr.com/photos/ell-r-brown/8600629950

Inne „zwykłe” elementy otoczenia, które często wykorzystują marketingowcy to wiaty przystanków, schody, lustra i… klamki. Niestandardowe rozwiązania często są tak proste, że zastanawiamy się, jak sami mogliśmy na to nie wpaść.

naklejki reklamujące viagrę w Chinach; Charm – Shanghai

Nie bój się szokować

Guerilla marketing niemal do perfekcji opanował przemysł filmowy. Klienci pewnego salonu fryzjerskiego zostali „ofiarami” akcji promocyjnej filmu „Ostatni egzorcyzm, część II”. Salon został wyposażony w podwójne lustro, gdzie klientkom podczas strzyżenia ukazywała się zjawa. Punkt kulminacyjny to już aktorka ucharakteryzowana na ofiarę opętania. Akcja na pewno podniosła ciśnienie bohaterkom, a film święcił triumfy w Internecie.

No właśnie… Nie zapomnij o viralu

Mamy już produkt, świetny plan kampanii… Nawet jeżeli działamy off-line, trzeba zostawić ślad po naszych działaniach w Internecie. Pamiętajmy, że jeśli czegoś nie znajduje Google, to prawdopodobnie to wcale nie istnieje. Sprawmy, by nasza akcja żyła jeszcze długo po tym, jak się zakończy. Internet uwielbia filmiki wirusowe, więc do dzieła!