Strasznie się ostatnio zdziwiliśmy, kiedy Samsonov przyszła do biura i jeszcze przed kawą mówi, że przecież za granicą robi się regularne kampanie i żeby o tym napisać do NowegoMarketingu. Że to może nie Cannes, ale przecież też fajne. Pierwsza myśl była taka: to co, będziemy pisać o zwykłych codziennych kampaniach, tylko z Hiszpanii albo Szwecji? Przecież to bez sensu. Jak ci mało szarej codzienności, to spójrz przez okno albo włącz sobie Esmeraldę na TV4 i poczekaj do reklam. No ale może ma trochę racji. W sumie parę świetnych kampanii, co to nawet o „No Awards” w Cannes się nie otarły, moglibyśmy przytoczyć. Zatem będziemy je tutaj przytaczać. Regularnie, co drugi piątek. Jak się zdarzy, że którąś jednak znacie, np. z Cannes, bo wpisaliśmy nie te słowa klucze przy sprawdzaniu, to wtedy zawsze można nie czytać.
DNB dla przedsiębiorców
DNB to bank i towarzystwo ubezpieczeniowe. W Norwegii duży gracz, w Polsce skupia się głównie na obsłudze przedsiębiorców. I właśnie dziś o przedsiębiorcach. Kampania wystartowała wiosną tego roku. Zaczęła się od takiego filmiku, niby to z ukrytej kamery.
Zobacz również
Pani przedsiębiorczyni siada sobie z kolegą w restauracji. Po chwili podchodzą do niej różni nieznani ludzie i jej dziękują. Na początku nie wiadomo, o co chodzi, ale zaraz się okazuje, że chodzi o pieniądze. Do restauracji wkracza burmistrz (w 1:06) i wylicza, że firma przedsiębiorczyni w 2016 roku zapłaciła 6,7 milionów koron podatku (niecałe 3 miliony złotych) i że ta suma odpowiada pięciu urlopom tacierzyńskim i macierzyńskim, etatom dwóch pielęgniarek, trzech pracowników policji, pięciu nauczycieli itd. Następnie dziękuje pani przedsiębiorczyni za wkład jej firmy w życie społeczności. No ok, jest to trochę podobne do szwedzkiej kampanii promującej płacenie abonamentu radiowo-telewizyjnego:
Ale tamta kampania była w 2010 roku, więc pamiętamy ją tylko my. Tyle że na tym nie koniec. Kampanii towarzyszy strona i tu robi się już naprawdę ciekawie. Na stronie ringvirkninger.dnb.no można sobie wpisać dowolną firmę (żeby było łatwiej, wpiszcie np. Nike Norway), a potem zobaczyć, ile zapłaciła podatku w 2016 roku. Mało tego, zaraz odpala się interaktywna historia, która dokładnie opowiada, na co te pieniądze zostały wydane.
I to już jest bardzo dobre i wcale do niczego niepodobne. Nie dość, że bank docenia i pokazuje wkład przedsiębiorców w życie społeczne, to jeszcze jeszcze robi to z empatią, przejrzyście i z bankową dokładnością. Nie ma wciskania kredytów dla firm, nie ma kwiaciarki mówiącej do kamery, ale za to jest prawdziwe docenienie pracy przedsiębiorców. Dosłowne, namacalne, które widać i możne je nawet policzyć. Kampania według strategii: „zrób coś, zamiast mówić.” Naszym zdaniem pomysł światowej ligi. TRY Oslo zrobili bardzo dobrą robotę. Nie pierwszy raz zresztą. Chcielibyśmy zobaczyć, jak prezydent Warszawy dziękuje ślusarzowi z Żelaznej za to, że płaci podatki i wylicza mu, że tyle z tego poszło na przedszkola, tyle na etaty pielęgniarek, tyle na policjantów… A swoją drogą, ciekawe, który prezydent czy burmistrz w Polsce zgodziłby się wziąć udział w takiej kampanii? Pewnie żaden, chociaż w Gdańsku przynajmniej można sobie dokładnie obejrzeć, na co wydawane są pieniądze z podatków. I nawet byśmy o tym nie pisali, ale bardzo spodobał nam się sposób prezentacji danych. Wizualizacje na takim poziomie na stronach organów publicznych zdarzają się bardzo rzadko.
Światowy Dzień Książki 2025. Marketerzy polecają swoje ulubione lektury
Słuchaj podcastu NowyMarketing